Bezdroża Puszczy Goleniowskiej - pieszy szlak zielony / kapeć
-
DST
170.80km
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Relacja na szybko, póki pamiętam dokładnie przebieg trasy.
Wycieczka po południowa. Początkowo myślałem o jeździe nad morze, ale na skutek silnego wiatru skorygowałem plany. Pierwszy nieplanowany postój był już ulicy Emilii Gierczak, gdzie musiałem się zatrzymać, by przenieść żabę, która przechodziła przez ulicę. Później ruszyłem w kierunku Babigoszczy, z niewielkim skokiem w bok do sklepu w Białuniu. W Babigoszczy zdecydowałem się skręcić w kierunku Łoźnicy.
Po drodze była Dzisna, z zabytkowym kościołem. Przejeżdżałem kilka razy, tym razem się zatrzymałem by zrobić zdjęcie © dornfeld
Nie od dziś planuję, zwiedzenie kościoła i jego zabytkowych malowideł. Msza raz w tygodniu może kiedyś się uda, dziś zrobiłem tylko zdjęcie przez szybę © dornfeld
Tu pomyślałem sobie, że warto by było zbadać drogę do Żychlikowa i spróbować się przebić dalej do Czermnicy. Wiele razy mijałem stojący za Łoźnicą drogowskaz, pojechałem zobaczyłem, wróciłem. Droga za Żychlikowem wyglądała beznadziejnie. Wpadł mi kolejny pomysł do głowy, by przetestować widoczną na mapie, drogę z Budzieszewic do szosy biegnącej od Stepnicy do Rokity.
W Budzieszewicach pojechałem za szlakiem zielonym, gdzie biegła jedyna droga © dornfeld
Później nawierzchnia się zmieniła na typową drogę leśną, raz było lepiej raz gorzej, ale cała trasa była przejezdna dla roweru © dornfeld
Wyjechałem przy rezerwacie "Cisy rokickie" © dornfeld
Tu kilkaset metrów asfaltu, po czym szlak zielony znów skręca do lasu, początek wyglądał fatalnie. © dornfeld
Postanowiłem kontynuować jazdę i dobrze zrobiłem, bo kawałeczek dalej droga była całkiem przyjemna. © dornfeld
Kawałeczek dalej dojechałem do głębokiej koleiny z czarnym błockiem. Tuż za nim było nieoznaczone rozdroże, Skręciłem w prawo, bo droga wyglądała lepiej, jak się okazało opuściłem szlak, ale znalazłem o wiele ciekawszy skrót do Rokity ( przed przejazdem w lewo) oraz Świętoszewka (prosto) © dornfeld
Droga w lewo przed przejazdem kolejowym prowadzi prosto stacji Rokita © dornfeld
W Rokicie zawróciłem do przejazdu widocznego, dwa zdjęcia powyżej. Kawałek za przejazdem kolejowym ukazał się taki widok. Chciałem zawrócić, ale postanowiłem zobaczyć, jak wygląda droga za zakrętem? © dornfeld
Za zakrętem okazało się, że droga znów jest piękna i tak w kilka minut byłem za Świętoszewkiem. Super skrót, jak nie ma zbyt obfitych opadów © dornfeld
Tak to wygląda z drugiej strony, na zakręcie przed samym Świętoszewkiem skręcić w prawo w las © dornfeld
Po kilkudziesięciu metrach należy skręcić w prawo i jechać dalej prosto, aż do przejazdu kolejowego. Za przejazdem można jechać dalej prosto, wtedy dojedzie się szlaku zielonego, oraz w prawo do Rokity © dornfeld
Później znajomą drogą do Żólwiej Błoci, dalej prosto, po minięciu drogi nr 6, na wschodnią obwodnicą, dalej przez os. Helenów do Podańska, gdzie zrobiłem przedostatnie zdjęcie © dornfeld
Potem jeszcze zdjęcie stojącego obok pomnika ku czci poległych w I wojnie światowej © dornfeld
Stąd pojechałem do Sowna, gdzie skręciłem w drogę leśną prowadzącą do Wielgowa. Po kilku minutach tylne koło wpadło w dziurę i złapałem kapcia, tuż przed samym zmrokiem. Po wymianie dętki postanowiłem wrócić do Sowna i jechać główną drogą, by zminimalizować ryzyko kolejnego przebicia, gdyż kolejny kapeć oznaczał by konieczność klejenia dętki, co w ciemności nie jest zbyt miłe. ( Konkretnie to tylko tak mi się wydawało, tak dawno nie wymieniałem dętki na trasie, że zapomniałem, że w plecaku wożę spray łatający automatycznie dziury kupiony w Loecknitz :) Zobaczyłem go dopiero w domu. )
Ruszyłem więc w kierunku Strumian, tam na "chociwelkę" później przez las na starą, zamkniętą drogę do Wielgowa i stąd do prosto domu. Powrót przed północą.
PS. Rano zabrałem się w domu do reparacji kapcia, okazało się dętka jest do wyrzucenia.