Lipiec, 2017
Dystans całkowity: | 748.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 68.03 km |
Więcej statystyk |
Lepszy rydz, dosłownie niż nic
-
DST
110.52km
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na północ od Goleniowa sytuacja wydaje się o wiele lepsza niż na południe od tego miasta. Przede wszystkim na moich miejscówkach pojawiły się w dużych ilościach kurki. Sam nie zebrałem zbyt dużo, ( tyle co zobaczyłem jadąc przez las z roweru) bo na miejscówkach były tylko ślady po wyciętych sztukach, ale rosły już młode mikrusy. Dziś ( w momencie pisania wczoraj), z powodu wiszącej w powietrzu od poranka burzy, nie wiedziałem, czy tam w ogóle dojadę i nie nastawiałem się na grzybobranie, lecz jazdę rowerem. Stąd byłem tam dopiero o 11:00 i miałem okazję widzieć, jak pewna Pani właśnie cięła kurki, już na końcu mojej miejscówki i wyszła stamtąd mając ponad pół dużego wiadra tych grzybów.
Dodatkowo poinformowała mnie, że przede mną był tam znany rowerzysta, który wycinał przed nią tylko większe sztuki. To się zgadza, gdyż co niedzielę przyjeżdża tam rano pewien Pan na rowerze. Odnośnie podgrzybków tylko stare niedobitki, choć spotkałem osobę wychodzącą która miała pełen kosz starych przemokniętych grzybów zapewne rosnących w wysokich trawach, ja takich grzybów nie wziąłbym nawet za darmo.
Już w drodze powrotnej natknąłem się na pięknego rydza, już starego i tylko jednego więc nie było sensu zbierać. U mnie to prawdziwa perełka więc specjalistą od tych grzybów nie jestem i pewność miałbym dopiero po zebraniu. Po odcięciu końcówki powinien się pojawić pomarańczowy sok. Jeżeli sok jest biały lub w innym kolorze niż pomarańczowy to mamy zazwyczaj do czynienia z innym niejadalnym lub trującym mleczajem.
Szczególnie podobny jest trujący mleczaj wełnianka, którego łatwiej rozróżnić przy młodych egzemplarzach, po bardziej widocznym wełnistym brzegu kapelusza,
Zrobiłem więcej zdjęć, ale ich rozmiar jest za duży, coś się poprzestawiało w aparacie.
Wysyp muchomora sromotnikowego
-
DST
68.33km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spotkania 22 - 25 lipiec
-
DST
32.32km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udane zakończenie (?) pierwszego wysypu :)
-
DST
50.19km
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ponownie chociwelka, w przypadkowym miejscu, mniej więcej w połowie między węzłem Rześnica a drogą Strumany - Sowno. Tym razem dokładnego liczenia grzybów nie będzie, gdyż całość idzie zaraz na prezent dla kuzynki, ale liczę po cichu, że jest to prezent częściowo zwrotny i na święta załapie się na kilka pierogów z grzybami i kapustą :) Trochę grzybiarzy tylko na starej drodze do Wielgowa, dalej nie było żadnego śladu obecności człowieka, prócz ekip drogowych. Widoki już nie tak spektakularne, tym niemniej bardzo dużo, dużych podgrzybków, w równych odstępach, co drzewo 1 - 2 podgrzybki, czasem kilka. Najwięcej wzdłuż dróg leśnych biegnących równolegle do szosy. Dużo nie nadających się do zbioru. Kosz wypełniony na full, z doświadczenia należy liczyć, że znalazło się tam około 200 grzybów, zebranych w około 1:45 minut. Tylko podgrzybki, innych gatunków nie zauważyłem. Brak młodych grzybów i wysokie temperatury, wreszcie niemożność, jazdy rowerem na grzyby w najbliższych dniach, wskazują, że dla mnie jest to koniec pierwszego największego w karierze letniego wysypu.
Kupię kombajn do zbierania grzybów.
-
DST
60.12km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rekord życiowy. Liczba do zebrania praktycznie nieograniczona. Tak naprawdę nie zamierzałem dziś zbierać ale nie dało się, zbierałem może co 10 grzyba i nawet tam gdzie zbierałem nie było widać specjalnej różnicy. Musiałem wybierać tylko takie, by w domu mieć argument, czy takich grzybów można nie zbierać ? Jakiekolwiek nadgryzienie, siniak, czy duży egzemplarz, od razu był wykluczony ze zbioru. Oprócz tego grzyby dokładnie czyściłem, mimo to, zebrałem pełen kosz, w niecałe dwie godziny, ale można było zebrać w tym, czasie i 5 razy więcej. Zbiór był przy tzw. "chociwelce" , lub "berlince", czyli planowanej dawnej autostradzie z Berlina do Prus Wschodnich. Obecnie droga jest zamknięta do 2018 roku na odcinku 30 km, autostrada jak wiadomo biegnie poza miejscowościami, więc odległości są duże, a dojechać nie ma jak, tylko rower lub piechotą, a najbliższa wieś leży w oddaleniu około 6 - 7 km. Na "krzywy ryj" też nie da wjechać, bo rozbierane są dwa wiadukty, które są nad drogą, most na Inie, a także nawierzchnia jest rozkruszona nieraz na całej szerokości. Osobiście tylko raz tam kiedyś zbierałem, bez specjalnego sukcesu, ale teraz liczba zbierających jest praktycznie zerowa. Grzyby we wszystkich stadiach rozwoju, rosną nawet na drogach leśnych. Oprócz tego w Załomiu było kilka borowików szlachetnych, wszystkie robaczywe, sporo przerośniętych kurek i pojedyncze maślaki. Jak ktoś nie porusza się samochodem, las zaprasza, gniją tysiące niezbieranych grzybów, jest tylko jedno "ale", oczywiście nie należy szukać tuż przy miejscach do których jest dojazd, tylko oddalić się w miejsca gdzie nikt nie dochodzi. W tym tygodniu może jeszcze raz się wybiorę na grzyby, ale tylko może, chciałbym też dotrzeć do dalszych rejonów tej drogi, gdzie są liczne łąki, przydrożne dęby, no ale zobaczymy czy się uda? Jest tam kilka nigdy nie sprawdzanych miejsc o idealnych warunkach pod borowiki i kanie, oczywiście to jeszcze nie znaczy, że tam rosną, ale warto zajrzeć.
Stoję w miejscu, kask pełny, a dookoła dokładnie tyle samo grzybów, co było, nic nie ubywa.
Droga leśna, tu też rosły grzyby.
Poniżej zdjęcia z Załomia, borowiki i kurki.
Za czubajkami kaniami, bo nie każda czubajka to kania ...
-
DST
68.00km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jazda za kaniami, reszta grzybów to dodatek. Zebrałem 18 sztuk, prawie wszystkie w 1 miejscu, sprawdzonym rok temu, dobrze ukrytym. W innych miejscach, tylko pojedyncze sztuki, w większości nie nadające się do jedzenia. Nie było kań na miejscówkach koło Tanowa, być może zebrał je przede mną, . W Dobieszczynie, zadzwoniłem do domu, z pytaniem, czy spróbować pozbierać kurki do jajecznicy, po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej, udałem się w okolice mojej ostatniej miejscówki podgrzybkowej, gdzie przy samej drodze rosły kurki. Tak też było dziś. Przy okazji zebrałem trochę podgrzybków, sporo sztuk w ogóle omijając, sporo podgrzybków było też po drugiej stronie. Potem udałem się z ciekawości na moją wieloletnią miejscówkę i tam nic nie było, podobnie jak leżącą niedaleko miejscówkę odkrytą w zeszłym roku. Wniosek ogólny jest taki, że na pewno nie jest to wysyp masowy, jest sporo miejsc, gdzie nie ma nic lub prawie nic i są też pola zasobne w grzyby. Trzeba więc trafić, jak zawsze, przy letnim wysypie grzybów.
Podgrzybki omijałem z prostego powodu, chwilowo jest nadmiar, nie samych grzybów,, jest tylko niedobór miejsca na ich suszenie. Zebrałem więc tylko trochę na bieżącą konsumpcje. Warto też wspomnieć, że z ostatniego zbioru, udało się wydzielić partie na dwa słoiki podgrzybków marynowanych.
Skąd tytuł, otóż udało mi się na trafić na przeważnie nieodróżnianą czubajkę czerwieniejącą, chyba, bo trzeba by ją zebrać. W każdym razie nie miała ona widocznego zygzakowatego wzoru na trzonie i nie miała żadnego zapachu, co jest cechą wyróżniającą.
Obstawiam, że to czubajka czerwieniejąca.
A propos zapachu czubajek kań, zauważyłem już kilkakrotnie, o czym nie ma żadnej literaturze, że w zanieczyszczonym środowisku, kanie zmieniają zapach, wręcz śmierdzą i uważam, że jest to dobry sposób, na sprawdzenie czystości podłoża.
Na zakończenie, w drodze powrotnej, w Lasku Arkońskim spotkałem Tunię. Pozdrawiam.
Podrzybkowe eldorado
-
DST
44.47km
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
O ile nic nie zgubiłem, dokładnie 172 zdrowe, twarde podgrzybki, w 2 godziny, początek zbierania o godzinie 16:20. To co na zdjęciu, plus kilka sztuk, które dozbierałem zanim wyszedłem z lasu. Tylko jedno pole, sprawdzona letnia miejscówka, ta sama, na której rozpocząłem zbierania w okolicach Tanowa, w zeszłym roku 19 sierpnia. Oprócz tego pojedyncze skupiska kurek, które mnie nie interesowały. Kań do zbierania nie widziałem, widziałem tylko 1 kanie w bagażniku innego rowerzysty w Tanowie. Dziś plan awaryjny zakładał, że jeżeli nic nie będzie na podgrzybkowej miejscówce, zrobię pętle za Dobieszczyn w poszukiwaniu kań, który z oczywistych względów nie wszedł w życie. W lesie wyczuwalna wilgoć, nawet na powierzchni, dziś w nocy kolejny raz padało, na niebie chmury, a także zapowiedź opadów w dniu jutrzejszym. Martwią prognozy na przyszły tydzień, kiedy mają być upały przekraczające ponad 30 stopni, tak czy siak już jest super sezon, a przecież tak naprawdę jeszcze się nie zaczął.. Zresztą w zeszłym roku też nie można było narzekać.
Odpowiadając na pytania, taką porcję grzybków, jak w zeszłym razem przerabiałem przez około 4 godziny, z kaniami nie było kłopotu, tu się po prostu wrzuca grzyby ba patelnie lub do zamrażarki. Kurki są trwałe, więc przerobie je dziś na sos.
Kosz nie jest za mały, ani za duży, pełny kosz gwarantuje dużą ilość grzybów, ale realną do przerobienia w 1 dzień.
Obładowany grzybami, ruszyły borowiki i kanie
-
DST
121.57km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Około 150 podgrzybków / borowików ciemnobrązowych ( przeważnie grube zdrowe, twarde , ciemne kapelusze), około 100 kurek i w 1 miejscu 15 kań, 11 zebrałem. Oprócz tego pojedyncze maślaki i pieczarki, których nie zbierałem. Maślaki dziś interesowały mnie tylko młode, i w większej ilości do marynowania, takich nie było. Jeżeli chodzi o podgrzybki i borowiki, było widać, że na miejscówkach, ktoś mnie ubiegł, natomiast, jeżeli chodzi o kurki, ewidentnie szczyt występowania jest za nami, na ten moment oczywiście. Zapomniałem były 2 borowiki szlachetne, lecz również tym razem robaczywe.
Kwiatek do kolekcji.
Maślaki, borowiki, podgrzybki, brunatne, kaniie, podgrzybki złotawe, czernidłaki kołpakowe.
-
DST
70.00km
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wzdłuż dróg: 87 bardzo ładnych maślaków, 1 duża kania , 2 małe kanie - nie zebrane, około 10 kurek ( nie szukałem, nie zbierałem), 5 borowików szlachetnych ( nogi robaczywe, zostały 4 kapelusze), 2 nogi po kaniach, 4 podgrzybki, 2 podgrzybki złotawe, oraz kilka czernidłaków kołpakowych. Wyjazd popołudniowy, na początku zerknąłem na moją miejscówkę podgrzybkową za Tanowem, ale tam nie było nic, więc szybko pojechałem szukać kań wzdłuż dróg. Znalazłem jednak głównie maślaki, które były w przydrożnych rowach, także borowiki tam zostały wypatrzone. W drodze powrotnej pod Dobieszczynem wypatrzyłem coś wyglądało na podgrzybka i faktycznie były 3 obok siebie. Miałem szczęście, bo wokół cała masa z daleka łudząco podobnych goryczaków żółciowych. Ale po kilku minutach znalazłem jeszcze czwartego. To znalezisko sugeruje , że być może zbyt szybko się ulotniłem z lasu "podgrzybkowego", a może warto spróbować dłużej pokręcić się w innym miejscu ?
5 borowik się rozpadł, zanim zrobiłem zdjęcie. Zostały 4 kapelusze, wszystkie nogi zeżarte.
Ostatni zbiór - kurki marynowane.
Z trasy nie ma zdjęć, tym razem zapomniałem aparatu.