dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1137.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:87.49 km
Więcej statystyk

miasto - czerwiec

  • DST 51.10km
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013



Ahlbeck

  • DST 86.00km
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 czerwca 2013 | dodano: 29.06.2013

Brak czasu i wyjazd po 14:00 i tak aż do następnej soboty. Żeby nie był to tylko wyjazd dla kilometrów, postanowiłem sprawdzić czy jest przejezdna dla rowerów zamknięta od miesięcy, a nawet chyba lat droga Hintersee - Ludwigshof - Ahlbeck. Bardzo nie lubię trasy przez Gegensee. Tymczasem okazało się, że droga jest już otwarta. Z Hintersee do końca wsi biegnie asfalt, potem kawałek bruku z poboczem, wjazd na drogę rowerową, śladem wąskotorówki, w Ludwigshof tuż przed mostem znowu na bruk z poboczem i ostatni kawałek asfaltem. Pomimo tego bruku, jedzie mi się tam dużo lepiej, droga bardziej urozmaicona, bez samochodów, zacieniona i osłonięta od wiatru.



Loecknitz - PT

  • DST 65.30km
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 czerwca 2013 | dodano: 24.06.2013



Powiat gryfiński

  • DST 90.80km
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 24.06.2013

Straszny leń, czasem tak bywa, więc turlałem się wolno nawet jak na mnie, spowalniany dodatkowo przed wiatr. Wyjazd po 14:00 bez specjalnego celu, najpierw do Gryfina przez Niemcy. W Gryfinie przejazd po placu Barnima, na którym wg informacji w internecie rozpoczynają się szlaki rowerowe. Nie ma tam nic związanego z rowerami. Następnie do Wełtynia i Wirowa, powrót do Gryfina i jazda w kierunku Szczecina. W Czepinie pierwszy zjazd do Żabnicy, gdzie natknąłem się na szlak rowerowy Zielona Odra, szlak zgubiłem koło rzeczki Omulna, mogłem tylko przypuszczać, gdzie należy skręcić w las, ale żadnego znaku w terenie nie było, objazd asfaltem przez Chlebowo, przy kolejnym przejeździe przez rzeczkę, a właściwie strumyk, znowu znalazłem się przy szlaku Zielona Odra, chciałem więc dalej jechać nim do Szczecina, ale na pierwszym rozjeździe znowu nie wiedziałem gdzie jechać. Generalnie, oznakowanie szlaków to kpina z turystów, ani jednej mapy, ani jednego drogowskazu, znaki jeżeli są malowane chyba były zimą, przeważnie na drzewach na takiej wysokości, że są przesłonięte przez liście i zazwyczaj nieczytelne. Tym niemniej sporo jest tam dróg, jeszcze przeze mnie nie przejechanych. Na koniec dodam, że tym razem wg. serwisów miało padać, dla odmiany żadnego deszczu nie było.





Zjazd do Żórawia.


[url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,395694,dworzec-w-czepinie.html][/url


Dworzec PKP w Czepinie.




Droga do Starych Brynek.

url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,395697,stare-brynki.html][/url]

Stare Brynki.




Chlebowo – pomnik upamiętniający walki w 1945 roku.




Aleja w Chlebowie.




Kośćiół w Chlebowie.




Lapidarium w Radziszewie.



Znad morza nocą z armagedonem pogodowym.

  • DST 112.52km
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 czerwca 2013 | dodano: 21.06.2013



Wyjazd godzina 21:30 przed samym odjazdem. Powrót 03:30, spore opóźnienie przez burze. Dystans 109,52 km + 2,70 km w drodze na dworzec. Nad ranem w ciemności źle odczytałem wskazania licznika, stąd poprawka.

Celem wycieczki był zachód słońca nad morzem, odpoczynek od upałów i słońca i w zasadzie się udało. Wpakowałem się w mocno zapełniony pociąg jadący o 18:30 w kierunku Świnoujścia i w Wysokiej Kamieńskiej przesiadłem się do Kamienia. Nowa cena za rower to 7 zł.

Najpierw sprawdziłem prognozy na serwisie: norweskim, niemiecki, pogodynce i onecie, nigdzie słowa o możliwości wystąpienia burz, co najwyższej niewielki deszczyk i to w dużo późniejszych godzinach. Oczywiście liczyłem się z tym, że mogą wystąpić i przygotowałem solidny ekwipunek.

Po 20:00 jazda do Dziwnówka, odpoczynek na piasku i podziwianie okoliczności przyrody do 21:30. Zabrakło parę minut do zachodu, ale i tak bezpośrednio nad horyzontem były chmury.

Z powrotem jazda ładnym tempem, wspomagany wizją dalekich błyskawic pojawiających się już w Pobierowie. Przez długi jednak czas była to daleka dyskoteka na niebie, bez efektów dźwiękowych. Po minięciu Goleniowa, błyski robiły się coraz mocniejsze, wiatr był normalny wiejący w plecy, czyli płn. - wschodni. Nagle, zaczęło wiać w odwrotną stronę, co znaczyło, że burza idzie na mnie. Jak tylko usłyszałem pierwsze odgłosy zatrzymałem się pierwszym dogodnym miejscu w Rurzycy. To była dobra decyzja, gdyż po ok. 10 min., uderzył z sekundy na sekundę – dosłownie, nie w przenośni, olbrzymi huragan. Nie było by już możliwości gdziekolwiek dojechać. Zaczęła się potworna ulewa, z wiatrem i piorunami. Pierwszy raz widziałem, by w wyniku zwarć na ziemię spadały iskry, myślałem na początku, że zerwało przewody lub latarnia się przewróciła, ale jak się potem okazało instalacja była na swoim miejscu. Światło kilka razy gasło aż na samym końcu definitywnie zapanowały ciemności. Gwałtowność zjawisk zagrażała życiu w przypadku znalezienia się w złym miejscu. Sama zawierucha dosyć szybko przeszła nad Goleniów, deszcz natomiast nie przestawał padać. W końcu mi się znudziło i postanowiłem jechać nawet za cenę zmoknięcia, temperatury były na tyle wysokie, że tragedii nie ma. Dobrze zrobiłem po padało cały czas aż do samego domu i o jedną godzinę dłużej ! Jazda musiała być już wolniejsza, mnóstwo gałęzi na drogach, kałuż z niewiadomym dnem. W domu byłem około 03:30, zamiast 02:00. Za Basenem Górniczym, jadąc w kierunku centrum nie widziałem już takich szkód jak wcześniej.

Generalnie pomysł wyjazdu uważam za bardzo dobry, marzy mi się zachód i wschód przy bezchmurnym niebie np. ma wzgórzu Gosań.

Kilka fotek, ostatnia zrobiona w Dąbiu na ścieżce rowerowej:











na rybkę rowerem do Trzebieży.

  • DST 99.09km
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 czerwca 2013 | dodano: 18.06.2013

Wyjazd około 14:00. Przez Nowe Warpno, powrót przez Jasienice, Tanowo. Po drodze spotkanie z "Gadzikiem" i "Jetwim". Pozdrawiam.



Nad morze z rekordem

  • DST 141.11km
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 czerwca 2013 | dodano: 16.06.2013

Szczecin - Goleniów - Zielonczyn - Wolin - Sierosław - Kołczewo - Świętouść - Kołczewo - Międzywodzie - Kamień Pomorski plus powrót z Dąbia.

Nowy rekord od czasu urazu nogi. Nie jest źle, jeżeli się weźmie pod uwagę, że 3 marca było 15 km, a w lutym z dwoma kulami miałem trudność by przejść przez próg domu. Chyba nadchodzi czas by przekroczyć cyfrę 150 km?

Pierwszy raz przejechany fragment Sierosław - Kołczewo, fragment drogi rowerowej R-10, przynajmniej na mapie, bo żadnego oznakowania w terenie nie widziałem.



url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,392163,wolin-unin.html][/url]




Wolin - Unin. Aleja kilka lat temu przeznaczona do wycinki z okazji remontu drogi. Ocalona dzięki protestom i groźby UE cofnięcia dotacji.





Dąb w Chynowie.



Okolice Chynowa.



Pierwszy raz na drodze z Wrzosowa do Radawki. Dalej nie jechałem za to odkryłem fajny sklep czynny codziennie od 8.00 - 22.00 także w niedzielę. Sklepik w kontenerze, dobry na zakupy jak nie ma się ze sobą zapięcia rowerowego.



Loecknitz -PN

  • DST 65.75km
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 czerwca 2013 | dodano: 14.06.2013



Trzeszczyn - wieczorową porą

  • DST 37.95km
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 czerwca 2013 | dodano: 12.06.2013



Loecknitz -PN + święto cykliczne.

  • DST 80.00km
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano: 09.06.2013

Najpierw o poranku do Loecknitz po to samo co zwykle. Myślałem, żeby na święto ruszyć razem z innymi cyklistami z samego Loecknitz, ostatecznie zrezygnowałem. Po pierwsze wracałem z dużym pakunkiem ,z którym nie chciałem jeździć po mieście. Po drugie w pierwszą stronę jechało mi się bardzo ciężko, zwłaszcza pod górkę. Przedwczorajsza setka z Łobza dawała znać, nie żeby coś mnie bolało w kolanie, mięśnie są po prostu cały czas dużo słabsze, choć z każdym dniem jest coraz lepiej. O dziwo z powrotem jechało się już dużo lepiej, a na święcie cyklicznym jechało się wręcz bardzo dobrze. Podsumowując z Loecknitz prosto do domu, by pozbyć się balastu, a potem na Jasne Błonia i jazda razem z 4000 rowerzystami. Aparatu nie brałem, gdyż nie da się zrobić całościowych zdjęć jadąc w kolumnie. Z pewnością ich nie zabraknie, ludzie z obstawy i dziennikarze, zrobili masę i zdjęć i z pewnością nakręcili mnóstwo filmików. Mam nadzieje, że w sieci pojawią się materiały robione z perspektywy mostu kolejowego.