Grudzień, 2011
Dystans całkowity: | 638.11 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 33:14 |
Średnia prędkość: | 18.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.64 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 70.90 km i 4h 09m |
Więcej statystyk |
rower w siłowni :( - poczułem się jak oszalały chomik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z braku roweru wykonałem desperacki krok i udałem się na siłowie. 90 minut "jazdy" na wysokich obrotach. Różnego rodzaju słupki na maszynie: levele, waty, kalorie, szybkość kręcenia, czyli jak dla mnie bzdury bez żadnego znaczenia
Po wizycie dwa przemyślenia:
1. Trzeba mieć naprawdę wybujałą wyobraźnie by wpisać taką jazdę na konto wycieczek rowerowych.
2. Wielki podziw dla tych, którzy przez dłuższy okres czasu regularnie są w stanie wytrzymać taką formę aktywności fizycznej. Trzeba mieć samozaparcie, osobiście czułem się jak oszalały chomik.
Pomimo wszystko być może wybiorę się jeszcze raz lub dwa razy na taką "jazdę", gdyż na rowerze zasiąde dopiero około 10 - 15 stycznia. Pisać już o tym nie będe, bo szkoda czasu.
Oczywiście tego typu ćwiczenia nie są niczym gorszym od jazdy na rowerze, każdy lubi co innego, tym niemniej trening stacjonarny ma maszynie, zawsze obiektywnie będzie tylko treningiem na maszynie tak jak np. wspinaczka na sztuczniej ścianie będzie czymś innym niż w górach, nawet jeżeli pracują te same mięśnie.
Loecknitz
-
DST
66.02km
-
Czas
03:11
-
VAVG
20.74km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
wieczorem, z powrotem po ciemku
Nowe Warpno
-
DST
92.11km
-
Czas
04:54
-
VAVG
18.80km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
po południu, powrót po zmroku
miasto
-
DST
25.02km
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Loecknitz - trasa objazdowa
-
DST
85.72km
-
Czas
04:58
-
VAVG
17.26km/h
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
droga brukowa do Lubieszyna oraz koło Grambow do granicy
Loecknitz
-
DST
65.04km
-
Czas
03:31
-
VAVG
18.49km/h
-
VMAX
28.81km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Temp. z zakresie 1- 4 stopnie, wietrznie. Powrót przez Ploewen.
miasto
-
DST
7.92km
-
Czas
00:35
-
VAVG
13.58km/h
-
VMAX
23.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Puszcza Wkrzańska - ciąg dalszy
-
DST
91.80km
-
Czas
05:08
-
VAVG
17.88km/h
-
VMAX
28.26km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa: Szczecin – Tanowo – Nowa Jasienica – Trzebież – Myślibórz Wielki – jezioro Małomyśliborskie oraz Myśliborskie Wielkie, Myślibórz Wielki – Dobieszczyn granica – Szczecin
Z Tanowa do Nowej Jasienicy i koło Myśliborza Wielkiego odcinki leśne, zniszczony asfalt na niewielkim odcinku z Trzebieży w stronę Myśliborza Wielkiego do torów kolejowych oraz niektóre odcinki od skrzyżowania w stronę Dobieszczyna. Ruch samochodowy od Trzebieży do Dobieszczyna bliski zeru.
Wyjazd ok. 10.30. Początek klasyczna trasa ze Szczecina do Tanowa, dalej czarnym szlakiem rowerowym do Nowej Jasienicy.
Pierwotnie z Nowej Jasienicy chciałem się udać do Jeziora Karpino. Ponieważ po kilkuset metrach droga wyglądała tak jak na zdjęciu, zawróciłem i równym asfaltem przez Drogoradz do Trzebieży.
Trzebież dawny dworzec. Kilkanaście lat temu miałem tam przyjemność wysiąść z pociągu z rowerem na jedną z pierwszych długodystansowych wycieczek rowerowych przez Nowe Warpno do Szczecina.
Zjazd na Myślibórz Wielki.
Trzebież – Myślibórz Wielki.
Jezioro Małomyśliborskie
Wielkie Jezioro Myśliborskie. Jezioro graniczne. Powierzchnia 136 ha z tego 53,6 ha w Polsce. Brzegi obu jezior podmokłe, nie szukałem dojścia b
o na miejscu byłem grubo po 14.00. Dawniej przed jeziorem były zasieki graniczne i dostęp do niego był zamknięty, ich ślady głównie w postaci słupów widoczne są do dziś.
Dalej z powrotem przez Myślibórz do Dobieszczyna . Dla przedłużenia wycieczki, pojechałem jeszcze do granicy. Na zdjęciu monolit w Dobieszczynie z wyznaczoną linią graniczną.
Słynący z dokładności Niemcy, wjechali jeszcze przed Schengen do Polski i wyasfaltowali nam drogę, wbili swój słupek. Granica tak na oko jest tam, gdzie stoi mój rower.
Resztki polskich umocnień granicznych i niemiecki asfalt, z dużą dozą prawdopodobieństwa, znak „Bundesrepublik Deutschland” stoi jeszcze w Polsce :)
Jasne Błonia.
Gellin - deszcz i wiatr
-
DST
74.04km
-
Czas
04:03
-
VAVG
18.28km/h
-
VMAX
32.64km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa: Szczecin – Buk – Blankensee – Loecknitz – Ploewen – Bismarck - Gellin – Neu Grambow – zielona granica – powrót – Linken – Dobra – Szczecin
Wyjazd o 10, początkowo standardowa trasa do Loecknitz. Dalej szlakiem rowerowym do miejscowości Bismarck, skąd zjechałem do wsi Gellin skąd prowadzi szlak rowerowy do Neu Grambow.
Gellin – ruiny pałacu
Ruiny na trasie między Gellin a Neu Grambow.
Szlak rowerowy do Neu Grambow.
Po wyjechaniu na drogę Linken – Neu Grambow, skręciłem na południe, by następnie skręcić w lewo, w brukowaną drogą w kierunku granicy. Przez cały czas dziś wiało, ale w tym miejscu nastąpiło załamanie pogody, nie szło jechać w żadnym kierunku, nie mogłem założyć peleryny z powodu mega silnego wiatru, na szczęście tuż za słupkami stał, opuszczony dom w stanie surowym, schowałem się, więc w miejscu gdzie nie wiało, założyłem pelerynę i postanowiłem zawrócić, na szczęście podmuchy zelżały i dało radę jechać razem z wiatrem. Na skrzyżowaniu w Linken, pojechałem prosto w stronę zielonej granicy, dawną drogą, której nawierzchnia po polskiej stronie została rozebrana po korekcie granicy w 1949 roku., dalej drogą ze starą nawierzchnią z drobnej kostki aż do skrzyżowania, skręciłem w prawo do Dobrej i dalej klasyczną trasą przez Głębokie do domu.
Po paszteciki nad morze o 5 rano, w super ochraniaczach za 11 zł, pierwsza gołoledź
-
DST
130.44km
-
Czas
06:54
-
VAVG
18.90km/h
-
VMAX
31.39km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd o 04. 50. W domu musiałem być o godzinie 15.00, Tak, więc musiałem zdążyć na pociąg w Kamieniu Pomorskim o 13.02. To już chyba ostatni poranny wypad do Dziwnówka, z nowym rozkładem jazdy odpadają dwa bezpośrednie pociągi ze Szczecina, bezpośredni będzie odjeżdżał dopiero po 19.00. W ciągu dnia będzie się można dostać pociągami z przesiadką w Wysokiej Kamieńskiej.
Odnośnie rozkładu bardzo mnie cieszy nowy rozkład odnośnie pociągów na Pojezierze Drawskie, pierwszy pociąg do Szczecinka będzie jechał o ile pamiętam o 05.20 a nie dopiero o 8.40. Do Szczecinka można przyjechać na godzinę ósmą a nie dwunastą, ponadto ostatni pociąg (oprócz sobót) będzie wyjeżdżał też dużo później. Otwiera się, mnóstwo możliwości jednodniowych wycieczek rowerowych.
Odnośnie dzisiejszego dnia, jechałem trasą turystyczną: Szczecin, Załom, Kępy Lubczyńskie, Kłosowice, Goleniów, Moracz, Rokita, Wysoka Kamieńska, Parłówko, Jarszewo, Dziwnówek, Kamień Pomorski. Temperatura minimalna około -1 stopnia, miejscami gołoledź, szczególnie w Goleniowie a najbardziej na wjeździe z kierunku Lubczyny koło stacji benzynowej, prawdziwa szklanka, skrzyżowanie obszedłem piechotą. Lód występował punktowo, ale był on dobrze widoczny, dla bezpieczeństwa piechotą przeszedłem most w kierunku Miękkowa, gdzie było dosyć stromo i ślisko. Gołoledź zniknęła za Białuniem, gdzie dziurawy asfalt zgodnie z przewidywaniem pozwala wilgoci wsiąknąć w ziemie a chropowata nawierzchnia też jest w takich warunkach plusem. Potem temperatura poszła do góry, wg. termometru dworcowego było 5 stopni.
Nowością było wypróbowaniu dzięki Misiaczkowi (wpis na bikestats), wspaniałych ocieplaczy i ochraniaczy za 11 zł zwanych oficjalnie „ocieplaczami do butów gumowych”. Szukałem wcześniej różnego rodzaju ochraniaczy, ale te rowerowe pasują wyłącznie do butów MTB,. Można oczywiście jeździć w zimowych butach, ale waga przy dłużnych wycieczkach daje się we w znaki.
Dziś jazda; zwykłe adidasy – szmaciaki, ciepłe skarpety i ochraniacze ( jako druga skarpeta), nie tylko, że nie było zimno, ale, mimo, że na dworze byłem osiem godzin w butach czułem przyjemne ciepło jakby miały one wbudowaną elektryczną grzałkę.
W Kamieniu jak zawsze, gdy jestem w tygodniu wizyta w „pasztecikowym barze: przy dworcu PKP I PKS.
Na trasie Kamień Pomorski – Dzinówek roboty drogowe cały czas trwają i całość robi wrażenie, cała droga robiona jest od podstaw, wymienia się i przesuwa kable, oprócz ścieżki rowerowej powstają także nowe chodniki, nowe oświetlenie uliczne we Wrzosowie i Dziwnówku. Nie ma się, do czego przyczepić. Jest to też jeden z nielicznych przypadków, gdzie wycinka drzew miała uzasadnienie, nie wycięto ani jednego drzewa, gdy nie było to koniecznie a już kilkadziesiąt lat temu posadzono nowe drzewa z myślą o poszerzeniu drogi.
Ogólnie wycieczka udana, do Goleniowa jechało się wolno ze względu na warunki, potem przyspieszenie, z Dziwnówka do Kamienia tempo około 15 – 17 km, ze względu na bardzo silny :wmorewiatr”.
Na lądzie wiatr nad morzem cisza i spokój.
Ja w ochraniaczach, wszystko czarne więc nie bardzo widać, co mnie nie martwi bo pięknie one nie są choć nie ma to dla mnie znaczenia.