Listopad, 2024
Dystans całkowity: | 527.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 52.79 km |
Więcej statystyk |
Trzebież - test punktu naprawy rowerów + cc
-
DST
74.30km
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pętla do Trzebieży, tam przez Nową Jasienicę, Drogoradz i dalej szlakiem czarnym. Przed Trzebieżą zauważyłem uciekające powietrze w przednim kole, pomyślałem, że dojadę do punktu, przeznaczonego do naprawy rowerów, gdzie jest pompka stacjonarna. Zawsze łatwiej się pompuje. Jej test wypadł pomyślnie. Jeżeli mógłbym się do czegoś przyczepić, to w tym miejscu ewidentnie brakuje zadaszenia. Awaria nie wybiera pogody, a oznacza ona zazwyczaj dłuższy postój, w przypadku deszczu śniegu, , ale choćby i latem upału, zadaszenie może mieć znaczenie.
Powrót drogą na Policę, potem przez Tatynię, na koniec pojechałem jeszcze na Cmentarz.
Zapewne koniec sezonu
-
DST
66.70km
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
15 podgrzybków, myślę, że mniej więcej godzinę. Najprawdopodobniej to koniec właściwego sezonu, na typowe grzyby jesienne. Na przebieg grzybobrania wpływ mogła mieć wyjątkowa paskudna pogoda, która nie sprzyjała chęci szukania grzybów, wróciłem przemoczony. Ale ma być jeszcze gorzej, zimniej, wietrznie, widać w zapowiedziach opady śniegu, jeżeli doda się do tego kalendarz, sprawa końca sezonu jakże udanego wydaje się przesądzona. Oczywiście różne znaleziska grzybowe są nadal możliwe, zwłaszcza jeżeli godzi o gatunki zimowe. A sezon oczywiście był super, ale kiedyś musi się skończyć.
15 podgrzybków, niby nie dużo, ale na pyszną jajecznicę starczyło.
Po powrocie zrobiłem kurs z przesyłką na Bukowo Północ,
Całkiem udane grzybobranie ...
-
DST
55.80km
-
Temperatura
7.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
90 podgrzybków, po dotarciu do domu 4 z tego odpadły, 1, 5 godziny, ludzi brak. Mniej więcej w tym samym miejscu, co przedwczoraj, jak widać sprzątanie ma sens, nie było już kosza puszek, wszystko zmieściło się w niewielkiej torbie foliowej, tu na zdjęciu, zawieszonej na kierownicy. Ocieplenie, ponad 7 stopni, tu warto zauważyć, że mniej więcej przez Szczecin przebiegała linia przymrozków w czasie ochłodzenia, im bliżej morza tym było cieplej, więc być może te przeniesienie się trochę na bardziej na północ miało znaczenie, oczywiście swoje też na pewno robi, że są to bardziej odludne okolice. Co dalej .. zobaczymy, to już taka pora, że trudno coś planować.
Po wypakowaniu
Grzyby na odludziu .. były, ale dziś dla odmiany zebrałem kosz śmieci
-
DST
57.50km
-
Temperatura
5.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rekonesans i całkowita zmiana miejsca, na odludne, w przypadkowych miejscu, gdzie nie wchodziłem, max. po minucie znajdowałem podgrzybki , dziś w ogóle nie zbierałem grzybów, za to korzystając z pustego kosza zebrałem kosz śmieci. Grzyby zdrowe w tym takie o ciemnych kapeluszach i grubych nóżkach. Nie zbierałem, bo zawitałem do lasu dopiero o 12:00, ludzi zero. Swoją drogą, widać, jak zbieranie śmieci daje efekt, na moich miejscach, przez cały sezon, nie zebrałem tyle, co dziś w kilkanaście minut, po prostu na moich miejscach jest czysto, efekt systematycznego sprzątania.
Zebrane śmieci, na moich nieraz nie znajdowałem żadnego, czasem 1 puszkę, a tu kilkanaście minut. ... 19 puszek, 3 butelki szklane po piwie , 1 butelka PET
Zalesie, pozbycie się zebranych śmieci, przy siedzibie nadleśnictwa. Jak dobrze pójdzie, będę spróbuje jeszcze normalnego grzybobrania.
Można postawić pytanie, dlaczego mam sprzątać po innych ? Tylko to czcze rozważania, nie widziałem kto rzucał, nie mam na to wpływu, wiem jedno, być może przyjadę tam za 2 dni, i albo śmieci ze sobą zabiorę i będzie czysto, albo nie i nadal tam będą leżeć, mam możliwość i sposobność, więc ze sobą biorę i tyle. Nie zabiorę, będę się denerwował na śmieci, co gorsza ona tam będą leżeć i dalej zabijać zwierzęta i to te pożyteczne jak żuki leśne, wiosenne, rozkładające martwą materię.
Grzybobranie .. jeszcze co nieco udało się zebrać
-
DST
49.36km
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
90 podgrzybków , w około (ponad) 2,5 godziny. Sytuacja przeróżna w zależności od miejsca, na początek zachciało mi się dla odmiany, zajrzeć na nie odwiedzane w tym roku miejscówki sosnowe, w okolicach drogi leśnej 27 i tam kompletne zero, później już lepiej, choć różnie, trafiały się miejsca z dużymi, jak i małymi octowymi twardymi grzybami. Dla mnie sytuacja jest jasna, fala zimnego powietrza zakonserwowała to, co było przed ochłodzeniem, jeżeli trafi się miejsce, gdzie nikt nie był i jednocześnie zdążyły pojawić się młode owocniki, można było jeszcze całkiem ładnie nazbierać.
W pozostałych wypadkach, grzyby ze wcześniejszego wysypu się już skończyły, bądź zostały wyzbierane, a nowe nie rosną, bo przy temperaturze w okolicach zera, nie mają prawa rosnąć.
Dziś pierwszy raz od czasu zaczęcia budowy nowego ronda na wysokości Bartoszewa, nie jechałem tam po jezdni, tylko po nowej położonej, jeszcze nie ukończonej ścieżce rowerowej. W drodze powrotnej spotkałem tak Janusza. Pozdrawiam :)
CC x 2 + miasto
-
DST
27.20km
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
9, 16, 19 listopada
Pętla rydzowa ( dobieszczyńska)
-
DST
82.30km
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pętla rydzowa, zebranych 38 dużych sztuk, do tego 3 ładne zdrowe kanie , 1 borowik . Tyke zebranych na dystansie 82 km. Oprócz tego było trudna do oszacowania ilość maślaków i opieniek , w przypadku jednego i drugiego grzyba udało by się w sumie zrobić dużą patelnie na obiad dla dużej rodziny. W sumie, bo jest to mozolne zbieranie. Piszę tu o owocnikach ładnych i nadających się do zbioru, nie lubię jednak zbierać i mieszać zbyt wielu gatunków na raz, bo potem jest problem z przerobieniem, w przypadku samotnego borowiki po prostu dołączył on do reszty mrożonych kolegów, nie było więc problemu.
Tylko w jednym miejscu, zupełnie przypadkowym wszedłem na chwilę do lasu i było nawet sporo małych podgrzybków , mimo to raczej niskiej jakości, nasiąkniętych wodą. Oczywiście nie zbierałem, więc trudno wyciągać z tego jakieś wnioski. Plus jest jeden, było zimno, ale ani wczoraj, ani dziś nie było zapowiadanych przymrozków. Co dalej.. zobaczymy.
Pętla rydzowa, oznacza tyle, że celem był zbiór rydzów, których nie zbieram nigdy w lesie, ale szukam w miejscach ich potencjalnego występowania, dziś była to rozszerzona o Niemcy "pętla dobieszczyńska" z przejazdem przez Blankensee, Mewegen, Pampow, Dobieszczyn i krótkimi odskokami na parę bocznych dróg, gdzie rydze mogły występować.
Końcówka sezonu grzybowego
-
DST
51.66km
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatki, 92 podgrzybki, w 2 godziny ( to co na zdjęciu) , do tego 6 rydzów w trzech miejscach, dawno już nie widziane pod Tanowem, 1 kozak, pień ze zdrowymi opieńkami, 1 kozak, 1 duża kania. Kolejne noce z przymrozkami kończą raczej sezon. Napotkane rydze, powodują, że spróbuje jeszcze zrobić pętle w ich poszukiwaniu, bez nastawiania się na sukces. Akcenty grzybowe są nadal możliwe, zwłaszcza, że są grzyby zimowe , nie tyle chodzi o ich szukanie, ale jeżdżąc można napotkać to i owo, fajnie by było np, skosić jakieś boczniaki ... zobaczymy. Sezon był super, chyba najlepszy od 2017 roku,
Grzybobranie przed zapowiadanymi przymrozkami
-
DST
47.80km
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
160 podgrzybków i 1 borowik w około 1 godzinę 15 minut. Ciąg dalszy poprzedniego razu i kontynuacja, chodzenia po nowej okolicy.
Zakładałem dziś koniec sezonu, w związku z przymrozkami którymi nas straszą już od kilku dni. Im bliżej jednak do poranka 3 listopada, tym prognozy wydają się mniej straszne, na tę chwilę widzę dla miasta Szczecin temperature o poranku 3 stopnie, oznaczało by, że w terenie temperatura tylko na krótko otrze się o 0 stopni, to daje nadzieje, że będzie szansa na zbiory przez jakiś czas. Zobaczymy jak będzie w praktyce.