dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1001.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:77.02 km
Więcej statystyk

Dąb w Maszkowie i dwór w Konarzewie koło Nowogardu

  • DST 157.90km
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 sierpnia 2012 | dodano: 30.08.2012







Zapowiadana możliwość wystąpienia wieczorem burz, oraz głód rowerowy był powodem dwóch cech dzisiejszej jazdy:

1. dosyć wczesny wyjazd by zdążyć przed ewentualnym załamaniem pogody. Ostatecznie o 4 rano byłem już na rowerze.
2. Nastawienie się na jazdę a nie zwiedzanie, do którego wskazana jest dobra pogoda, choćby ze względu na konieczność wyjmowania aparatu.

Jako punkt końcowy wybrałem leżące na uboczu Maszkowo a konkretnie tamtejszy dąb o obwodzie 780 cm.





Rano sprawdziłem jeszcze leżące obok Konarzewo i okazało się, znajduję się tam dwór, w którym mieszkał od 1816 roku Otto von Bismarck, czyli od pierwszego roku życia. W latach 1838 – 1844 zarządzał on dobrami Bismarków, po 1845 roku jedynie Konarzewem, które sprzedał w 1868 roku swojemu bratu. Na część Bismacka w 1908 roku od niemieckiej nazwy Konarzewa „Kniephof” powstała w Berlinie w dzielnicy Steglitz „Kniephofstrasse” Ulica o niezmienionej nazwie istnieje do dziś.



W drodze powrotnej korzystając z okazji zrobiłem po raz kolejny zdjęcie dworku w Kulicach z końca XVIII wieku, do 1945 roku także w posiadaniu rodziny von Bismarck.


.



Dobieszczyn

  • DST 62.00km
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 sierpnia 2012 | dodano: 29.08.2012



Jazda próbna po zmroku.

  • DST 18.15km
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 sierpnia 2012 | dodano: 28.08.2012



krzyżówka Myślibórz Wielki - Trzebież

  • DST 77.00km
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012

Koniec pierwszego wysypu. Droga Dobieszczyn - Nowe Warpno zamknięta na całej długości.



Drugie grzybobranie 2012 popołudniu

  • DST 48.32km
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 sierpnia 2012 | dodano: 22.08.2012




Po przebraniu. Więcej narazie nie napisze, bo trzeba iść do kuchni :)



Nieplanowane popołudniowe 1,5 kg podgrzybków.

  • DST 68.32km
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 sierpnia 2012 | dodano: 19.08.2012

Zdjęcie wstawię później, nie było noża i trzeba się zabrać do czyszczenia.



Lubuskie - dzień drugi. Trzciel - Świebodzin

  • DST 97.98km
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 sierpnia 2012 | dodano: 17.08.2012

Oj narobiło się tych zdjęć, tak, że zabrakło już wczoraj limitu na photobikestats i musiałem zacząć wklejanie zdjęć od wczorajszej relacji i uzupełnić ją o zdjęcie pięknego ołtarza kościoła w Sierakowie.


Ponieważ położyłem się poprzedniego dnia z kurami, z kurami również wstałem bez żadnych budzików i o piątej rano wyjechałem, chcąc jak najdalej zajechać.

?134519247054118#lat=52.288061715499&lng=15.719805&zoom=11&maptype=ts_terrain


W stosunku do mapy w rzeczywistości wyszło niezłe przebicie w km , nawet wliczając drogę do domu i rundę po Rzepinie. Oczywiście samo w sobie nie ma to znaczenia, ale pokazuje, że udało się nieźle pokręcić po mijanych miastach i miasteczkach, tym bardziej, że w jednym miejscu pojechałem skrótem więc na mapie pokazało by jeszcze o kilka km mniej. Z drogi 302 skręciłem już w Kręcku a nie w Smardzewie.








Wczesny świt na drodze wjazdowej do Trzciela.


I. ZBĄSZYŃ:


Stąd prosto do Zbąszynka, gdzie pierwszym obiektem jest ogromny pokazowy dworzec, będący zwłaszcza przed wojną wielkim węzłem a ponadto przejściem granicznym na drodze z Berlina do Warszawy.




W październiku 1938 roku miały tu miejsce makabryczne wydarzenia, gdy Niemcy wpędzili siłą do Polski około 17 tysięcy Żydów z polskim paszportem. Pomimo to polskie władze nie kwapiły się z ich przyjęciem i tysiące ludzi koczowało miesiącami w okolicach dworca nie mając drogi wyjścia ani w jedną ani w drugą stronę. Zresztą tak było na całym świecie i te same kraje które ryczą o antysemityźmie w Polsce zwłaszcza przedwojennej, co zresztą nie jest kłamstwem, same zawracały statki z uciekinierami.





Brama wjazdowa z XVI – XVII wieku, do nieistniejącego już zamku. Pozostały tylko resztki bastionów ziemnych, zadbany park położony nad jeziorem Zamkowym.







Dawna barokowa kolegiata z XVII wieku a dziś po prostu dwuwieżowy kościół. Koło 6 rano miasteczko rusza na poranną msze. Pod kościołem parking rowerowy, po schowaniu aparatu cały czas pojawiały się nowe dwukołowe pojazdy. Nic dziwnego, że w tak małym miasteczku bez szukania minąłem aż dwa sklepy rowerowe.



Stąd ruszyłem do pałacu w Dąbrówce Wielkiej, po drodze mijając dawną granicę, po której zostały fundamenty po posterunku celnym




W Dąbrówce Wielkiej pojawił się taki widok, pałac wybudowany w latach 1856 – 1859. To lubię z jednej strony piękna monumentalna budowla w dobrym stanie technicznym, jednocześnie nie podkoloryzowana współczesnymi bijącymi w oczy farbami. Z tyłu ogólnodostępny park w którym zrobiłem sobie przerwę na posiłek.




Następnie zrobiłem objazd Zbąszynka do Chlastawie, gdzie znajduje zabytek klasy „0” , drewniany nie zmieniony kościół drewniany z 1637 roku. Drewniana dzwonnica została zbudowana w 1690 roku.




Kosieczyn, tu kolejna perła wykonany z drewna modrzewia kościół z 1408 roku (!!!), drugi pod względem wieku kościół drewniany w Polsce.



Pałac Zakrzewskich w Kosieczynie trudno było sfotografować.




II. ZBĄSZYNEK







Zbąszynek – miasto powstałe na polach Kosieczyn po odcięciu Niemiec od węzła kolejowego w Zbąszyniu. Budowane od 1924 roku, jako modelowe miasto – ogród, w którym wszystkie ulice biegną wprost do dworca kolejowego, widocznego na zdjęciu nr 1.



Urząd miasta.




"Plac rekreacyjny" jest daleko od dworca, co nie przeszkodziło przytargać przedwojenną lokomotywę. W tle dom kolejarza.




Po zwiedzeniu Zbąszynka ruszyłem drogą nor 302 w kierunku Świebodzina, która przypomina wiejską drogę, ale ruch jest tam znikomy, gdyż nieco dalej na północ biegnie droga z Berlina do Warszawy dwóch wariantach: płatna i bezpłatna.



W planach miałem odbicie do pałaców w Szczańcu i Ojerzycach, co zrobiłem wcześniej niż planowałem i pojechałem skrótem Kręcko – Opalewo.



Po 3 km w Kożminku rozpoczął się asfalt …





A w Opalewie na drodze głównej do Szczańca rozpoczęła się wielokilometrowa aleja lipowa.




Szczaniec. Dwór pochodzący z połowy XIX wieku, choć w tym miejscu pałac istniał już pod koniec XV wieku.



Ojerzyce – renesansowy pałac z 1885 roku.


Kościół w Ojerzycach.




Grobowiec rodziny von Schmelling przedwojennych właścicieli pałacu.




Jedna z dwóch tablic epitafijnych przed wejściem do kościoła poświęcona staroście świebodzińskiemu Kasparowi Zygmuntowi von Knobelsdorff , który zmarł w Ojerzycach w 1675 roku. Druga poświęcona jest dzierżawcy tamtejszych dóbr.



ŚWIEBODZIN






Resztki zamku w Świebodzinie. Jego początki sięgają XIV wieku, ale został w XIX wieku tak skutecznie przebudowany, że została z niego wyłącznie ściana południowa wschodnia.




Mury obronne budowane od XIV do XVI wieku, w czasach ich świetności były uzupełnione 12 basztami.





Kościół Matki Boskiej Królowej Polski z lat 1898 – 1900, pierwotnie ewangelicki.




Ulica Parkowa na starym mieście.




Zabytkowa kamienica z 1837 roku.



Ratusz, pierwszy został postawiony w XIV wieku, spalony w 1541, następnie odbudowany, wreszcie przebudowany w XIX wieku. Obecnie znajduję się tu Rada Miasta i siedziba Urzędu Stanu Cywilnego.



Kamienice przy rynku.



Kościół parafialny św. Michała. Pierwszy kościół zbudowany został w XV wieku i podobnie jak ratusz został spalony w pożarze miasta w 1541 roku. Przebudowany w latach 1854 – 1858. Wyposażenie barokowe za wyjątkiem poźnogotyckiego tryptyku z XVI wieku.




Pomnik Chrystusa Króla.



Powrót i kolejny przejazd po uliczkach starego miasta.




Baszta przy ulicy Wałowej.



Punkt końcowy, dworzec w Świebodzinie.







Powrót z przesiadką w Rzepinie na która miałem 50 minut, zrobiłem tam małe kółko i dalej prosto do domu. Po drodze od Chojny jechałem z piętnastoosobową grupą rowerową.


Optymistyczny plan zakładał zakończenie wycieczki w Toporowie, zwiedzanie kilku pałaców w okolicach jeziora Niesłysz, ale skorygowałem plany ze względu na koszmarny ruch na drodze krajowej nr 2, pomimo wybudowania płatnej autostrady. Postanowiłem porządnie zwiedzić Świebodzin. No i znalazł się czas na wypoczynek, jezioro po drodze. Pominięte tereny zostawiam sobie na inny raz i mam już pomysł na tą trasę.



Wycieczka roku - Wielkopolska - Dzień Pierwszy - Wronki - Trzciel

  • DST 100.80km
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 sierpnia 2012 | dodano: 16.08.2012

#lat=52.539936429938&lng=16.107605&zoom=9&maptype=ts_terrain



Plan przygotowany przed wyjazdem. Końcówka skrótem do korekty, ale pomimo to na wskutek intensywnego jeżdżenia w miastach dystans wyszedł nieco dłuższy.

Ostrzegam osoby drażliwe w temacie polskich kolei, że będzie o niej bardzo dużo, nie dość, że podroż minęła bez żadnych problemów, to szlak przebiegał przez miasta, gdzie kolej wywierała podstawowy wpływ na rozwój miast, na przebieg granic państwowych, rozgrywały się historyczne wydarzenia, czy tak jak w przypadku Zbąszynka same miasto powstało w szczerym polu tylko dlatego, że konkurencyjny dworzec w Zbąszyniu znalazł się po drugiej stronie granicy. O tym więcej jutro.




Tym razem udałem się pociągiem w zapomniany od roku kierunek - Poznań. Powodem były ostatnie roszady w rozkładach, z których wyleciał poranny pociąg Regio ze Szczecina ( teraz rusza dopiero ze Stargardu), w zamian idzie ranny pociąg ze Szczecina do Szczecinka. Dopiero ostatnio pomyślałem o Regio Ekspresie, sprawdziłem i okazało się, że na trasie do Wronek jest on ledwie 3 złoty droższy od normalnego pociągu. Jest to nowiutki pokazowy skład, którym się ostatnio chwaliła spółka, znacznie wygodniejszy od zdecydowanej większości pociągów typu RB i RE w Niemczech, dzięki większej przestrzeni dla osób siedzących. Dla podróżujących w grupach do czterech osób, miejsca z ułożonymi naprzeciw siebie siedzeniami, ze stolikami pośrodku. Najważniejsze jest jednak duże pomieszczenie na rowery z 12- ma wieszakami niedzielone z miejscami siedzącymi i dla inwalidów tak jak w popularnych "smerfach". Do tego klimatyzacja i pełna automatyka na pokładzie, wtyczki do laptopów itd.



Chwilowo dość o kolei, około 8.30 znalazłem się we Wronkach ( dworzec ładny ale pokryty rusztowaniami) więc odrazu ruszyłem w drogę.







USC we Wronkach z 1910.



Wieża ciśnień.




Pierwszym miejscem do zwiedzania był Sieraków do którego udałem się wojewódzką drogą nr 150 południowym skrajem puszczy Noteckiej. W przeciwieństwie do swej „sąsiadki” po południowej stronie Warty droga całkowicie pusta zwłaszcza po minięciu kilku pierwszych wiosek. Ceną za to w drugiej części jest ostre telepanie po wybojach. Po drodze minąłem zadbany cmentarz ewangelicki w Popowie istniejący od 1708 roku, którego zasadnicza część jest za widocznymi na zdjęciu drzewami. Było jeszcze kilka kościołów, ładnych widoków, ale pomijam opisy by zostawić miejsce na ciekawsze obiekty.




Miejsce na postój przy wjeździe do Sierakowa.


SKIERAKÓW

1. KOŚCIÓŁ POBERNARDYJSKI W SIERAKOWIE:













Ołtarz główny z 1642 roku.






Nagrobek Jana i Zofii Opalińskich wystawiony w 1746 roku.




Figura przykościelna z 1799 roku ze złoconymi napisami w języku polskim „ Pod Twoją Obronę uciekamy się. Adam, Weronika. Grzesznicy. Modl. Się za nami. 1799. „


Więcej o kościele można znaleźć tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_Pobernardyński_Najświętszej_Maryi_Panny_Niepokalanie_Poczętej_w_Sierakowie









Grobowiec Rutkowskich na cmentarzu komunalnym.




Dawna Synagoga w Sierakowie, zbudowana przed 1889 rokiem, już w okresie międzywojennym przerobiona na świetlice Związku Strzeleckiego „Sokół” w związku z emigracją ludności żydowskiej. W 1931 była tu zaledwie jedna rodzina żydowska.



Muzeum Opalińskich mieszczące się w południowym skrzydle dawnego zamku, w środku można obejrzeć odnalezione niedawno w kościele sarkofagi Opalińskich.




Zabytkowe zabudowania stajni ogierów rasy wielkopolskiej założonej w 1829 roku.



Wpisany do rejestru zabytków nieczynny już dworzec kolejowy w Sierakowie.



II. MIĘDZYCHÓD





Budynek przy wjeżdzie do miasta.




Kamienica w mieście z zachowanymi dwujęzycznymi napisami reklamowymi.


Kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela obecny stan z 1903 roku, choć jego historia sięga XVII wieku.



Zabytkowy hotel „pod Orłem” przy rynku.



Kamienica pochodząca z XVIII w., w 2005 roku odkryto drewniane belki z wyryta datą, 2 lipiec 1797 rok. Wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk będąc siedzibą kilku rodów rzemieślniczych i kupieckich.


III. LAUFPOMPA w Międzychodzie - symbol miasta







Opis: patrz zdjęcie nr 3 . Po nalaniu zapach i smak zgniłych jaj, który mija po upływie dwóch godzin, oczywiście przy otwartym pojemniku.



IV.Cmentarz przy dawnym zespole kościoła ewangelickiego z XVII wiecznymi płytami. Zdjęcie kościoła gdzieś wsiąkło. Wybrane obiekty cmentarza:















Cmentarz w całej okazałości.



Płyta nagrobna Krzysztofa Unruha z XVII wieku znajdująca się wewnątrz kościoła.




Pomnik powstańców wielkopolskich.



Powoli zacząłem wyjeżdżać z miasta kierując się na Miedzichowo do węzła drogowego z drogą krajową nr 2. Ulica wylotowa, to dzielnica willowa, wzdłuż którego biegnie ładny mini park.




Urząd miasta.

V. DROGA DO TRZCIELA:

Droga nr 160 po minięciu drogi krajowej mr 24 z Poznania do Kostrzyna.



W połowie drogi postanowiłem pojechać skrótem i w Łowyniu skręciłem na wieś Silna. Ceną na skrót było 4 km piaszczystej drogi od Silnej do Starej Jabłonki.[/b Po drodze mając w ręku wydruk przedwojennej granicy niemieckiej, wkroczyłem na tereny przedwojennych Niemiec.





[b]Jezioro Konin / Konnin See


VI. KIRKUT – CMENTARZ ŻYDOWSKI W TRZCIELU:













Najstarsze nagrobki z końca XVIII wieku mają postać niewielkich kamieni o inskrypcjach wyłącznie hebrajskich. Jak zawsze ulokowane są one na samym wzgórzu.




Po przejechaniu drogą z Jabłonki jesteśmy na przedwojennej granicy polsko niemieckiej. Stronie polskiej udało się wymóc by cała linia kolejowa z Międzychodu do Zbąszynia była po stronie polskiej, dlatego w tym miejscu granica przebiegała 15 metrów od torów kolejowych. Po prawej stronie widoczna jest podstawa po szlabanie granicznym, po lewej dawne budynki celne. W efekcie podziału dworzec i cmentarz znalazł się po polskiej stronie, a całe miasto po niemieckiej. Niedaleko znajdowało się gospodarstwo w którym dom był po jednej stronie a obora i pole po drugiej. Widok ten był przedstawiany na pocztówkach drukowanych przez Niemców, co było elementem podważania sensowności przebiegu granicy.Więcej zdjęć z tego miejsca, także archiwalnych można zobaczyć tu: http://fotopolska.eu/150264,foto.html








Dworzec w Trzcielu.








Miasteczko jest pięknie położone między rzeką Obra i jeziorem Młyńskim. Nie zostało zniszczone przez wojnę. Zabudowa przeważnie niska, choć są miejsca z pięknymi kamienicami.



VII. Nocleg w Jasieńcu koło Trzciela:








Znalazłem swoje miejsce na ziemi. Pięknie położony Gościniec „Pod Dębem” położony 2 km w głąb lasu. Super warunki do spania, przesympatyczny właściciel, który po prostu lubi to co robi, piękne pokoje z łazienkami, kuchnia wręcz wykwintna. Nie problemu, że jedna osoba, że jeden dzień, kombinacje posiłków ich godziny do wyboru, ognisko, grile itd. itd.
Ponieważ w czasie jazdy z głodniałem zamówiłem sobie posiłek bez wnikania w menu. Oto co dostałem: wazę z żurem staropolskim, do wzięcia tyle ile potrzeba, na drugie: filet z sandacza w sosie nie wiem jakim, ale pysznym, grzanki z masłem i czosnkiem, sałatka z młodziutkiej cukinii z podsmażaną cebulką, sok pomarańczowy. Ponadto zaproszenia na wieczorne ognisko z pieczeniem kiełbasek i innych tego typu rzeczy. Niestety dość szybko zasnąłem.


Inny przykładowy jadłospis:

wieprzowe polędwiczki w borowikowym sosie
grzanki (opieczone pieczywo)
sałata masłowa ze śmietaną
dębowa decha z serami i wędlinami do przekąszenia do mocniejszych trunków
żur grzybowy

Za pobyt, zajmowałem pokój z 4 łóżkami oraz posiłek zapłaciłem 52 złote. W dobrej restauracji tyle kosztowałby sam posiłek.


Zamierzam ponownie przyjechać i nocować po ułożeniu nowej trasy, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku.


Miejsca nie polecam Paniom dbającym o linię.



miasto

  • DST 8.98km
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 | dodano: 13.08.2012



Kamień Pomorski - Pobierowo - Świerzno - Jatki - Benice - Niemica - Wysoka Kam. - Moracz - Szczecin

  • DST 146.21km
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 sierpnia 2012 | dodano: 11.08.2012

Mogło być dalej i dłużej, był czas i korzystny wiatr, ale dziś odpuściłem sobie pewną trasę, która chodzi mi po głowie od początku roku. Chciałem być wieczorem w domu, by pójść na dzisiejszy i jutrzejszy festiwal fajerwerków.

Wsiadłem więc w pociąg do Kamienia Pomorskiego, i ruszyłem do Pobierowa na pyszne lody Szkolnickiego kręcone od 1976 roku. Tuż obok jest też klasyczna lodziarnia należącego do tej samej firmy z wyborem 40 smaków. O ile lody gałkowe w mojej ocenie nie odbiegają w smaku od innych dobrych lodziarni, to lody kręcone są na tle innych są przepyszne.

Potem zacząłem się wolno toczyć, a właściwie całkiem szybko, bo z wiatrem w kierunku Szczecina, lokalnymi mało uczęszczanymi drogami.

Będąc któryś raz z rzędu w Kozielicach, odnalazłem stary poniemiecki cmentarz, ale jest on tak zarośnięty, że na lepsze zdjęcia trzeba będzie poczekać do okresu zimowego.

Ot i cała wycieczka.













Na zniszczonych wydmach powstało nielegalne zejście na plaże w środku lasu. Dobre miejsce na odpoczynek od ludzi lub podziwianie zachodu słońca.