dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1425.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:71:20
Średnia prędkość:18.63 km/h
Maksymalna prędkość:37.73 km/h
Suma podjazdów:750 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:79.22 km i 4h 45m
Więcej statystyk

Do Makro

  • DST 41.39km
  • Czas 02:14
  • VAVG 18.53km/h
  • VMAX 29.96km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 sierpnia 2011 | dodano: 31.08.2011




Wyjazd do Makro po 18 , przyjazd po 21, super temperatura na jazdę więc zrobiłem mały objazd.



Trzebiatów - skrótami, które okazały się objazdami

  • DST 143.61km
  • Czas 07:23
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 32.70km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 | dodano: 29.08.2011





Szczecin - - Kliniska – Stawno – Tarnowo – Mosty – Burowo – Maciejewo - Redło – Nowogard – Karsk – Dąbrowa Nowogardzka – Grabin – Unibórz – Truskolas – Mechowo – Trzygłów – Gryfice – Trzebiatów

Na dziś zaplanowałem sobie, zwiedzanie małych miejscowości na północ od Płot w rejonie Gryfic i Trzebiatowa, gdzie znajdują się dawne pałace, zabytkowe kościoły, pomniki z I wojny światowej takich jak: Trzygłów, Rybokarty, Rzęskowo, Darosław, Dreżewo, Rzęskowo i inne.

Generalnie plan nie został wykonany, z powodu jazdy nowymi drogami, które powinny być asfaltowe a okazały się gruntowe, inna powinna być wg. mapy gruntowa więc ją ominąłem a na końcu okazała się asfaltowa oraz jednym objazdem, który miał być krótki a okazał się bardzo długi.

Pierwsza część przejechana i opisana innym razem więc nie robiłem zdjęć. Do miejscowości Mosty, drogi względnie dobre, tam gdzie były wyboje można było swobodnie lawirować między dziurami, samochodów praktycznie brak.



Między Tarnowem a Dunowem, moją uwagę zwrócił uschnięty dąb, który stał uschnięty także w zeszłym roku, pod dębem było sporo połamanych konarów. Widok bez wątpienia malowniczy, cała sytuacja jest jednak bardzo niebezpieczna. Wcześniej czy później się przewróci, oby nie na samochód, rower czy pieszego. Jak wiadomo, w Polsce w ostatnich latach pod topór poszło tysiące zdrowych drzew, jak to się ma to tego zdjęcia. Odpowiedź prosta nie chodzi tu o bezpieczeństwo ale o kasę. Po co komu drewno z takiego skorodowanego dębu.




Pałac eklektyczny rodziny von Flugge zbudowany w latach 1910 – 1928.

.


Mosty. Ogromny dąb i kościół parafialny p.w. Matki Bożej Gromnicznej z k. XV w., z dobudowaną w 1721 roku wieżą.




Pałac z k. XIX w. należał do rodu von Flemming.

Z Mostów postanowiłem jechać prostą i asfaltową drogą prowadzącą do Nowogardu przez Burowo, Maciejewo i Redło. W zeszłym roku jechałem okrężną boczną drogę przez Osinę tzn. tak mi się wydawało.

Do Maciejewa, wszystko odbyło się bez problemu, najpierw 2 km znanej drogi do Burowa, potem 3 km pięknej asfaltowej drogi do pałacu. Tam okazało się, że dalej żadnej porządnej drogi nie ma. To co na mapie wydawało się być drogą asfaltową okazało się być gruntową , miejscami kamienistą, na końcu krzywą drogą z płyt, na która można trafić wyłącznie z pomocą „tubylców”. Mogłem wrócić ale postanowiłem jechać prosto, gdy już wjechałem do Redła, skręciłem w lewo, jak mi się wydawało na północ, nagle się okazało, że jestem w Węgorzycach, czyli jadę okrężną drogą na Osinę, która miałem ominąć, w dodatku w odwrotnym kierunku, zawróciłem więc i znalazłem się na właściwej drodze. W sumie najkrótsza droga okazała się najdłuższa i najgorszej jakości.



Nowogard. Miasta nie zwiedzałem, jak zbudują obwodnicę i będzie spokojniej, wówczas tu powrócę. Kolejnym celem miał być Trzygłów położony niedaleko Płot. Najkrótsza droga biegnie drogą Nowogard - Truskolas, przy czym końcówka drogi oznaczona jest jako droga gruntowa. W Nowogardzie znalazłem przekreślony drogowskaz właśnie na Truskolasy, tym samym dowiedziałem się, droga jest tyle, że zamknięta, jak się okazało z powodu budowy obwodnicy. Pomimo zamknięcia drogi postanowiłem jechać, rozpoczął się najdłuższy na najbardziej skomplikowany objazd w mej karierze, gdzie każda kolejna decyzja okazywała się być na samym końcu błędna:


1. Próba przebicia się do Miętna ( pierwsza wioska na drodze do Truskolasy) i przejścia bokiem przez teren budowy obwodnicy.


2. Okazało się to niemożliwe, więc wracam do Nowogardu by dojechać do objazdem do Miętna.

3. Jadę objazdem do Miętna zgodnie ze znakami. Wjeżdżam na drogę 106 skąd zjeżdżam na Dąbrowe Nowogardzką, następnie dojeżdżam do krzyżówki.
Do Miętna zostało 5 km ale by tam dojechać muszę się cofnąć z powrotem na południe. Ponieważ cały czas telepie się po dziurawym asfalcie, postanawiam jechać dalej na północ przez Grabin wracam na drogę 106. Jednym słowem pkt. 3 to objazd pięknej asfaltowej drogi, dziurawą boczną drogą.

4. Dojeżdżam do krzyżówki drogi 106 z drogą 108 i pięknym asfaltem dojeżdżam do Truskolasu. Tam okazuje się, że droga, której bałem się, że jest dziurawa była równą drogą asfaltową.

5. Z Truskolasu na mapie jest najkrótsza droga do Trzygłowa, stoi tam jednak tylko znak Truskolas – 0,3 km, co sugeruje, że jest to tylko droga do wsi. Jadę więc dalej objazdem do Mechowa by tam skręcić do Trzygłowa. Potem okazało się to niepotrzebne.

6. W Mechowie sytuacja się powtarza, stoi znak informujący, że kilkaset metrów stąd jest Mechowo. Droga boczna jest brukowana, myślę więc, że jest to jakaś lokalna droga i jadę dalej. Na kolejnym zdjeździe skręcam. Jak się okazuje zrobiłem kolejny błąd, objechałem wioskę naokoło, można było skręcić wcześniej. Bruk był tylko na pierwszych kilkuset metrach.




Trutzlatz – dawna stacja kolejowa z niemiecką nazwą Truskolasu.




Trzygłów. Dwór ryglowy z I poł. XVII w. rozbudowany w XVIII w. Obok murowany pałac z przełomu XIX/XX w. Jest to najlepsze miejsce na zrobienie zdjęcia, widok pałacu od przodu skutecznie zasłania roślinność a także wyjątkowo okazałe zabudowania gospodarcze. Obiekt prywatny. Niedaleko ogrodzony z trzech stron, skwer na którym jest grupa pomnikowych dębów, największy z nich ma ok. 6,85 m. obwodu, szacowany wiek 500 - 600 lat.


W tym miejscu zdecydowałem się, zmienić swoje plany i zwiedzanie wiosek zostawić sobie na inną okazję. Postanowiłem odwiedzić Gryfice, w którym podczas mojej ostatniej wizyty dokonywano rewitalizacji starego miasta.



Gryfice. Rynek.



Gryfice. Brama kamienna zbudowana przed 1333 roku. Po zobaczeniu jeszcze kilku obiektów ruszyłem do Trzebiatowa.



Trzebiatów, miasto zabytków: na zdjęciu: rynek Ratusz Miejski z 1701 roku, otoczony z czterech stron zabytkowymi kamienicami. Z tyłu widoczna wieża Kościoła parafialnego p.w. Macierzyństwa NMP XIV/XV w., z ponad 90 metrową wieżą, na górze był taras widokowy. Niedawno, być może nawet w zeszłym tygodniu był artykuł w Kurierze Szczecińskim, że wieża została zamknięta z powodu drugiego samobójczego skoku, pomimo wprowadzonych zabezpieczeń. Unikalne dzwony kościelne pierwszy z1399 r. należy do najstarszych, drugi „Maria" z 1515 r. do największych w Polsce.




Pałac z 1682 r. obecnie Trzebiatowski Ośrodek Kultury i Biblioteka Miejska. Z powodu prac na dziedzińcu, nie można było zrobić lepszego zdjęcia.



Do zobaczenia dużo więcej, trzy zabytkowe kaplice, mury miejskie, baszta prochowa, krzyż pokutny itd. Jak dla mnie najbardziej oryginalny jest rysunek tzw. Sgrafitto przedstawiające słonia, który był w Trzebiatowie w 1639 roku wraz z trupą cyrkową. Po krótkiej wizycie w mieście i przybyciu na dworzec zostało ok. 15 minut do odjazdu pociągu, były jeszcze dwa późniejsze ale spora ilość wartepów spowodowała, że uznałem, że na dziś wystarczy.


W sumie udana ostatnia sierpniowa wycieczka. Pomimo prognoz nie padało. Szkoda, że nie udało się dojechać nad morze i zażyć kąpieli, która właśnie teraz jest najbardziej przyjemna.

We wrześniu będzie dużo mniej czasu i będzie więcej nudnych dla czytających wpisów rodzaju Loeckitz lub Dobieszczyn. Jak co roku, jeżeli tylko będą grzyby one będą miały u mnie priorytet. Mimo wszystko mam nadzieje, że uda się zrobić choć kilka dłuższych wypadów.



Loecknitz

  • DST 65.82km
  • Czas 03:10
  • VAVG 20.79km/h
  • VMAX 36.06km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 sierpnia 2011 | dodano: 27.08.2011

zakupy



Masa krytyczna

  • DST 16.80km
  • Czas 01:35
  • VAVG 10.61km/h
  • VMAX 26.68km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 sierpnia 2011 | dodano: 26.08.2011



Loecknitz

  • DST 64.06km
  • Czas 03:17
  • VAVG 19.51km/h
  • VMAX 36.06km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 sierpnia 2011 | dodano: 25.08.2011

Wyjazd późnym popołudniem, powrót po zmroku. Dziś udało się upolować, przepyszny oryginalny Allgau Emmentaler w kostce w cenie polskich wyrobów seropodobnych. Wszyscy domownicy jednogłośnie stwierdzili, że muszę zrobić powtórkę w celem uzupełnienia zapasów. Trzeba będzie zrobić powtórkę zwłaszcza, że zapomniałem o paczce cukru.:)

Powrót przez Lubieszyn, dystans o około 2 km krótszy ale mimo to jazda o 5 minut dłuższa niż zazwyczaj.



Największy starożytny cmentarz, pałace powiatu koszalińskiego i inne (Dunowo - Sławno)

  • DST 155.11km
  • Czas 08:03
  • VAVG 19.27km/h
  • VMAX 33.61km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 sierpnia 2011 | dodano: 23.08.2011

Trasa: rowerem Szczecin - Stargard Szczeciński (pociąg Stargard - Dunowo) i dalej rowerem Dunowo – Strzekęcino – Niedalino - Rosnowo - Grzybinca – rezerwat archeologiczny – Mostowo – Cetuń – Nacław – Jacinki – Laski – Krąg – Sławno.

Teren pagórkowaty.

[b]Trasa właściwa na bikemap. Do tego trzeba doliczyć jazdę rowerem na pociąg w Stargardzie Szczecińskim oraz jazdę z dworca do domu
:



Poniżej najciekawsze obiekty. Oprócz tego na trasie liczne kościoły, inne mniej ciekawe dworki, dawny młyn wodny w Niedalinie i elektrownia wodna w Rosnowie.

Ruch przeważnie bardzo mały a drogi do jazdy rowerem przyzwoite gdyż tam gdzie pobocze było zniszczone można było śmiało jechać środkiem jezdni. Nieco większy ruch na drodze krajowej 167 na krótkim odcinku ze Strzekęcina do zjazdu za Niedalinem. Były też odcinki gdzie nawierzchnia była fatalna ale zazwyczaj im dalej jechało się w głąb danej drogi tym było lepiej. Tak było liczącej około 10 km drodze z miejscowości Laski do Krągu, na którą zjazd nie jest oznakowany, trzeba więc uważać, początkowo fatalna nawierzchnia i prękość do 15 km na godzinę, po kilkustet metrach coraz lepiej, z czasem pojawił się gładziutki asfalt.

Jedyny naprawdę nieprzyjemny odcinek to 4 km jazda drogą krajową nr 11 do Mostowa, za którym jest zjazd w kierunku rezerwatu archeologicznego.

Prowadzą tam tam trzy szlaki: zielony szlak pieszy, zielony szlak rowerowy i oznaczony na zielono szlak rowerowy "Bike the Baltic". Najlepiej się kierować tym ostatnim szlakiem. Dla jadących z południa sprawa jest prostsza wystarczy skręcić w oznaczoną leśną drogę dla samochodów.





1. Strzekęcino – tzw. bursztynowy pałac zbudowany w latach 1899-1901 przez rodzinę von Kamecke. Obecnie luksusowy hotel, wokół piękny park i jezioro, Rezydencja Myśliwska oraz Biały Pałac






Jezioro koło pałacu jeszcze we mgle.


2. Unikatowy rezerwat archeologiczny „Kamienne Kręgi” koło Grzybnicy, gdzie znajduje się cmentarzysko „Gotów z lat 70 – 200 naszej ery. Zachowane kurhany gdzie dokowywano pochówków klasycznych i ciałopalnych, tzw. stosy ciałopalne. Miejsca te oznaczano m.in. kamiennymi kręgami z których dwa o obwodzie 37 metrów są największymi w Europie.



Tzw, krąg nr 2, z 30 głazów, zachowało się 17, kamień na środku wyznacza dawny stos ciałopalny, po spaleniu ciała, wybierano kości i składano w oddzielnych grobach. Łącznie znaleziono 6 stosów ciałopalnych.



Szkieletowy grób kobiecy w I wieku n.e.



Znalezione przedmioty podczas prac archeologicznych.



Wykopaliska w 1974 roku. Całość zajmuje 3 hektary, liczne tablice informacyjne.

Tu warto napisać, że w województwie koszalińskim, w Borkowie znajduje się jeden z dwóch zachowanych w Europie komorowy grób megalityczny mający 5 tysięcy lat. Miejsce warte napewno zobaczenia.


Z kategorii naj ..., choć z innej dziedziny, niedaleko Kościernicy jest tzw. aleja mrówek, gdzie znajduje się ponad 200 mrowisk, niektóre mają 1.6 m. wysokości, część z nich tworzy przydrożne aleje mrowisk. Jest to rezerwat największego skupiska w Europie mrówki ćmawej.

3. Pozostałe:




Cetuń, zespół pałacowy z XIX wieku, obok park i ogromne jezioro. Obecnie dom opieki społecznej, pałac ogólnodostępny.



Nacław. Eklektyczny pałac z XIX/XX w. wzniesiony przez rodzinę von Senden.




Aleja bukowa na trasie Jacław – Nacinki. Wiek: ponad 200 lat. Aleje bukowe są cechą charakterystyczną okolic Polanowa, ta na wszystkich mapach i przewodnikach, oznaczona jest jako najbardziej wyjątkowa.



Domachowo, przypadkiem odkryte ruiny pałacu, na razie brak innych danych.


4. Krąg – zespół pałacowy:



Pałac rodziny von Podewils zbudowany w XVI wieku, zachodnie skrzydło dobudowano w 1890 roku. Należy do największych w Polsce zachowanych kompleksów pałacowych, wokół park i jezioro, zachowane zabytkowe wnętrza. Obecnie hotel. Teren ogólnodostępny, na tarasie pałacowym restauracja.

url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,212187,krag-bok-palacu.html][/url]



Kaplica grobowa, wewnątrz zachowane epitafia oraz wspaniale zachowane sarkofagi. Relacje zdjęciową można zobaczyć pod tym linkiem:
http://www.westernpomerania.com.pl/index.php?art_id=532


5. Inne:



Ostrowiec, pałac z XVIII wieku, później przebudowywany, obecnie własność prywatna. Obok zabytkowy kościół obok którego jest pomnik poległych w czasie I wojny światowej. Kościół mazabytkowe wnętrze m.in epitafia rodu von Podewils.




Sławno – końcowy punkt, parominutowy przejazd przez miasto, gdyż odjeżdżał właśnie pociąg do Szczecina, było więc za mało czasu na zwiedzanie, z drugiej gdybym został czekałbym trzy godziny na kolejny pociąg.


Miasto do zobaczenia innym razem, jeszcze w tym roku, we wrześniu chciałbym zrobić objazd po ciekawych miastach powiatu koszalińskiego i odwiedzić : Sianów, Sławno, Darłowo ze wspaniałym zamkiem i starówką, Ustkę i Słupsk. Czy się uda, zobaczymy.

Po przestudiowaniu map, mogę napisać, że w powiecie koszalińskim jest co zobaczyć, tyle, że nie w stolicy powiatu ale na prowincji, jest mnóstwo atrakcji zarówno z dziedziny architektury jak i przyrody.



Tanowo

  • DST 29.32km
  • Czas 01:44
  • VAVG 16.92km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 | dodano: 22.08.2011



po nowe klocki hamulcowe

Sobota, 20 sierpnia 2011 | dodano: 21.08.2011

klocki ham. Author ABS-3CC
przy okazji centrowanie tylnego koła.



pętla do Gramzow - wycieczka pieszo-rowerowa

  • DST 149.33km
  • Czas 08:15
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 37.73km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 sierpnia 2011 | dodano: 17.08.2011

Trasa: Szczecin – Rosówek – Tantow – Casekow – Blumberg – Zichow – Gramzow – Bertikow – Seeluebe – Dreyershof - Prenzlau – Gruenow - Baumgartem – Bruessow – Loecknitz – Szczecin




Dziś głównym celem były ruiny kościoła w Gramzow, natchnął mnie do odwiedzin, „sargath”, który wybrał się tam jakiś czas temu. W sumie dziwne, że wcześniej na to nie wpadłem, gdyż od kilku lat w moim posiadaniu jest mapa, powiatu Uckermark, którą otrzymałem na „pikniku nad Odrą”, gdzie z tyłu „jak byk”, jest pokazana ta atrakcja turystyczna. Dziś była doskonała okazja, strajk generalny „Przewozów Regionalnych”, wykluczył Polskę z planów rowerowych.

Do Casekow trasa praktycznie identyczna jak podczas ostatniej jazdy, tylko, że w odwrotnym kierunku. Na tym odcinku, moją uwagę zwrócił zerowy ruch samochodowy w porannych godzinach na odcinku z Kołbaskowa do Rosówka i dalej po stronie niemieckiej, co jest związane z remontem mostu z Mescherin do Gryfina. Normalnie rano w dzień roboczy jedzie tam jeden samochód za drugim.




Za Casekow zaczęła się jazda nieznanymi mi drogami. Do Gramzow jest zostało 18 km. Najpierw trzeba było dojechać do wioski o nazwie Blumberg. Ruszyłem więc szlakiem rowerowym, co okazało się pomyłką. Na zdjęciu droga wygląda ładnie, faktycznie im było dalej, tym było gorzej, droga była coraz bardziej piaszczysta, względnie kamienista, a jedynie co się wokół poruszało to wozy rozwożące gnojowice po okolicznych polach. Równocześnie do wioski można dojechać idealnie równą asfaltówką z minimalnym ruchem samochodowym.





Pomimo złych doświadczeń postanowiłem jechać dalej szlakiem pieszo – rowerowym. Do kolejnej wioski Zichow było około 6 km. Droga cały czas jest z płyt, raz nieco lepszych, przeważnie „dużo gorszych”, ale przynajmniej dało się jechać szybkością 10 – 12 km. Całą drogę kończy kilkusetmetrowy odcinek z bruku, który trzeba było pokonać pieszo. Trudno powiedzieć, czy dobrze zrobiłem, na pewno jazda główną drogą przez Passow byłaby bardzo nieprzyjemna, droga wąska z dużym ruchem ciężarowym i dużo dłuższa. Być może alternatywne drogi boczne mają równą nawierzchnie, być może jest odwrotnie.



W Zichow rozpoczął się piękny asfalt, po drodze minąłem dawny wiatrak, niestety bez łopat, wkrótce znalazłem się w Gramzow.



Gramzow. Ruiny kościoła klasztornego, którego początki sięgają 1200 roku, pierwotnie z kamienia, w XIV wieku został przebudowany, powstała budowla z cegły wypadalnej. W 1714 zniszczony przez pożar, od XIX wieku, zabezpieczany jaka trwała ruina. Do kościoła nie prowadzi, żaden drogowskaz. Droga okazała się bardzo prosta, trzeba jechać w kierunku na Prenzlau, po prawej stronie drogi znajduję się „współczesny” kościół, ruiny są za kościołem tyle, że niewidoczne.



Przed kościołem przepiękny pomnik poświęcony poległym w latach 1864, 1866 oraz w wojnie z Francją w latach 1870 – 1871.




Z Gramzow ruszyłem do Prenzlau, bardzo duży ruch samochodowy i ciężarowy, na szczęście na długim odcinku było pobocze. Po około 8 km, skręciłem do wsi Bertikow by stamtąd bocznymi drogami przez Seeluebe dostać się na Prenzlau.



Seeluebe – kościół



Przez pierwsze kilometry był piękny asfalt, później droga gruntowa, coraz gorszej jakości, na samym końcu droga była z bruku. Na piechotę szedłem więc około 3 km, aż do krzyżówki z drogą Magnushof – Dreyeshof. Dalej oznaczona była jako ślepa, choć wcześniej drogowskaz pokazywał, że do Prenzlau jest 5 km . W Dreyeshof wyjechałem więc na drogę główną by przez Prenzlau i Bruessow dojechać do Loecknitz i Szczecina.

Obecnie wydaje mi się, że najlepszą opcją jazdy do Prenzlau jest zjechanie na powyżej sfotografowanym zjeździe do Bertikow i kontynuowanie jazdy drogą asfaltową do Potzlow i dalsza jazda po zachodniej stronie leżącego na południe od Prenzlau ogromnego jeziora.



Ostatecznie do samego Prenzlau nie wjechałem, pojawił się znak, że droga do Bruessow i dalej Loecknitz jest zamknięta i strzałka w prawo wskazująca objazd. Była to droga prowadząca do Schmoelln gdzie jest zjazd autostradę Szczecin – Berlin. Droga wąska z ogromnym ruchem ciężarowym, tymczasem znak nakazujący objazd nie informował dokąd on prowadzi. Przy pierwszej nadarzającej się okazji we wsi Gruenow skręciłem na północ na lokalną drogę do Baumgartem, by tam wjechać na zamkniętą drogę Prenzlau – Loekcnitz. Pomyślałem sobie niech się dzieje co chce, jakoś się przecisnę. Był to strzał w dziesiątkę. Lokalna droga do Baumgarten okazała się być piękną asfaltową drogą, która widać na zdjęciu. W Baumgartem wjechałem na zamknięty, remontowany odcinek drogi, który jak się okazało miał tylko 600 metrów, z tego 400 m., przejechałem bez problemu rowerem. Gdybym jechał za znakami zrobiłbym niepotrzebnie ogromny objazd aż pod samą autostradę.

Teraz nastąpił bonus i nagroda, aż do samego Szczecina wiatr w plecy, równy asfalt i minimalny ruch samochodowy. Na koniec dodam, że widoczna na zdjęciu asfaltowa droga i krzywy bruk w kierunku Prenzlau na mapie oznaczony jest dokładnie w ten sam sposób.


Dzisiejsza jazda jest najlepszym przykładem, że w Niemczech nie zawsze jedzie się szybko i przyjemnie na szlakach rowerowych i przekonuje się o tym nie po raz pierwszy. Wiele szlaków jest źle oznaczonych, informacje są nieraz mylące. Dawno w Polsce nie natrafiłem na taką ilość fatalnych dróg. Nadmorska trasa z Kołobrzegu do Mielna, na którą tak narzekałem to autostrada w porównaniu do niektórych dróg, którymi dziś jechałem.



Zamek w Penkun i okolice

  • DST 119.97km
  • Czas 06:11
  • VAVG 19.40km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | dodano: 15.08.2011

Szczecin – Dobra – Buk – Loecknitz – Krackow – Penkun – Sommersdorf – Wartin – Luckow - Petershagen – Schoenfeld – Tantow – Rosow – Rosówek – Kołbaskowo – Smolęcin – Warzymice – Rajkowo – Szczecin



Pogoda idealna, pochmurnie, bez deszczu, bez upału. Niestety dosyć wietrznie.

Na początek jazda do Loecknitz na zakupy, w domowej lodówce pustki. Dalsza trasa, jazda rekreacyjna połączona ze zwiedzaniem.





Borowik szlachetny przy drodze w Dobrej.




Zamek w Perkun z 1614 roku.



Pałac w Wartin



Z bliska




Casekow, węzeł szkaków turystycznych. Jednym z celów wycieczki było odnalezienie szlaku turystycznego do Gramzow, gdzie znajdują się ruiny klasztoru, przypominające nieco te z Trzęsacza. Jak widać, drogę odnalazłem, w przyszłości, trzeba będzie się po niej przejechać.

url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,208713,maerchenpark-w-petershagen.html][/url]


Przypałacowy „Maerchenpark” – „bajkowy park” w Petershagen.



W parku liczne gatunki drzew i krzewów wraz tablicami.

Poza tym po drodze mnóstwo zabytkowych kościołów.


Na koniec od Marka ze Szczecina dla Marka z Rzepina link, z filmem i zdjęciami z drugiego dnia festiwalu sztucznych ogni.

http://www.mmszczecin.pl/382795/2011/8/15/pyromagic--najlepszy-pokaz-fajerwerkow-dali-czesi-relacja-wideo-zdjecia?category=news


Za rok, festiwal odbędzie się po raz piąty, pokazy zorganizują firmy które zajmowały pierwsze miejsca.


Przy pierwszym pokazie zaczęło padać, wkrótce nastąpiło oberwanie chmury, na festiwalu spotkałem montera61, który zawsze parkuje rowerem w tym samym miejscu, wspomogłem go swoim parasolem. Gratulacje do montera za bezbłędne wytypowanie wyniku. Ja obstawiałem na Chorwacje, choć pokaz poza konkursem polskiej firmy Surex też był super (najlepsza końcówka ze wszystkich pokazów), szkoda, że nie ma filmiku w internecie, chyba deszcz przegonił wszystkich filmowców.