Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 1076.42 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 82.80 km |
Więcej statystyk |
Czachów
-
DST
116.00km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka planowana od dawna. Jeżeli chodzi o Pomorze Zachodnie, nie znam większej atrakcji. Kiedyś, gdy mnie bawiło zwiedzanie wielkich miast w Europie zachodniej, widziałem światowej klasy kościoły, galerie, ale nic się nie równa z dzisiejszą wyprawą. . Mam na myśli Czachów, gdzie w kościele znajdują się niespotykane w formie malowidła z XIV wieku. Wszystko powstało w czasie, gdy głównym celem życia było przygotowanie się na śmierć i uniknięcie piekła. . Połowa XIV wieku była czasem gdzie na Europę spadła największa w historii "wielka zaraza" , w której widziano karę za grzechy, a nawet koniec świata, a w dziesiątkowanych miastach krążyły sekty biczowników.
W tym czasie w maleńkim kościółku powstały niesamowite malowidła, w których temat wiary, postać szatana potraktowano w sposób zabawny. Dodatkowo na ścianach wymalowano elementy typowo świeckie oraz takie, których znaczenie jest nieznane.
Podczas mojej wizyty spotkałem się z niezwykle miłym przyjęciem, ze strony księdza, pani kustosz i wiernych, którzy przyszli na Mszę Św. Było dużo rozmów, pytań i opowiadań z obu stron, była wizyta na wieży kościelnej, oglądanie organów, także niesamowitych, ale o tym poniżej. A potem super, pogoda, wiatr w plecy i urozmaicona droga z licznymi podjazdami z zjazdami.
Malowidła w Czachowie
Diabeł w Czachowie © dornfeld Wskazówka: należy szukać za obrazem przedstawiającym Jana Pawła II.
Dziewczynka. © dornfeld
Turniej rycerski © dornfeld
Orzeł © dornfeld
Rycerz, a może dziecko bawiące się w wojnę ? © dornfeld
Za obrazem głowa przybysza z obcej galaktyki © dornfeld
Kolejny przybysz z kosmosu z sarenką? © dornfeld
To już bardziej przypomina człowieka. © dornfeld
Znowu coś dziwnego. © dornfeld
M.in człowiek z rogami i inne tajemne rysunki. © dornfeld
Kolejny orzeł i tajemne krzyże. © dornfeld
Bez komentarza. © dornfeld
Tajemny znak. © dornfeld
Kolejny portret. © dornfeld
Są też takie rysunki. © dornfeld
Zasłonięty rysunek © dornfeld
Takich rysunków, dziwnych namalowanych kresek i i innych dziwnych znaków jest znacznie więcej © dornfeld
Na zakończenie wątku wybranych malowideł © dornfeld
Chrzcielnica. © dornfeld
Kolejna rewelacja, organy kościelne z XVIII wieku. Ale dla mnie nie same organy są najciekawsze. Ale bazgroły zostawione na przełomie XIX i XX wieku © dornfeld Dowód, że dzieci są zawsze takie same i jak babcia czy dziadek, mówi wam za moich czasów dzieci były inne, to wciska wam kit.
Tak się bawiły niemieckie dzieci 100 lat temu. © dornfeld
Klawisze. © dornfeld
Zapomniałem zrobić ujęcie z dołu. © dornfeld
Dyskusja przed kościołem i drugi rowerzysta, który jechał ze mną pociągiem ze Szczecina do Chojny. © dornfeld
Ujęcie z drugiej strony. © dornfeld
Okazja do zwiedzania jest przed Mszą Św. w niedzielę o godzinie 12:00.
POZOSTAŁE:
Chojna - początek trasy. © dornfeld
Zamurowany kościół w Mętnie Małym. © dornfeld
Lubiechów Górny. © dornfeld
Wielkość jest przytłaczająca. © dornfeld
Wejście z szachownicą po lewej stronie. © dornfeld
Krzyże ku czci poległych w I wojnie światowej © dornfeld
Jeszcze raz Lubiechów Górny © dornfeld
Dalej przez Puszczę Piaskową, tu już końcówka zjazd z Krajnika Górnego do Dolnego © dornfeld
Pierwszy raz z Krajnika drogą 122. © dornfeld
Fajnie się jechało. © dornfeld
Jeszcze rzut oka na Ognicę. © dornfeld
Dalej prosto do Szczecina. Późnej były już złe warunki do robienia zdjęć. Z Gryfina tranzytem przez Niemcy. Zostało odkrytych sporo nowych dróg czekających na przejechanie. © dornfeld
Trasa: Chojna - Łukowice - Czachów - Lubiechów Górny - Lubiechów Dolny - Piasek - Krajnik Dolny - Ognica - Gryfino - Pargowo - Moczyły - Kołbaskowo - Szczecin
http://www.bikemap.net/pl/route/2812484-czachow/#/...
( trasa na mapie jeżeli chodzi o Szczecin wytyczona "tak na oko" bez dbania o poszczególne ulice, do tego trzeba dodać dojazd na dworzec PKP w pierwszą stronę i jazdę po wioskach celem ich zwiedzania)
Loecknitz
-
DST
69.00km
-
Temperatura
14.2°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po to co zawsze, plus zakupy. Tam pod silny wiatr, dodatkowo przelotny deszcz.
Poniżej podana temperatura w chwili powrotu. Temp. max. 18 stopni.
Grzybki na kolacje
-
DST
43.00km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
66 dużych, zdrowych grzybów z twardymi kapeluszami ( podgrzybki i borowiki ciemnobrązowe plus napotkana jedna kurka). Tylko takie zbierałem, dużo było takich nie nadających się do zbioru. Na moim miejscu nic, trzeba zejść z uczęszczanych szlaków by coś nazbierać. Nie ulega wątpliwości, że jak się natrafi na miejsce zbiór ciągle może być bardzo udany, o czym świadczy inny "grzybny rowerzysta", który minął mnie na ścieżce rowerowej Pilchowo - Tanowo, z tyłu miał pełen wiklinowy kosz z przodu pełny kosz rowerowy. Równie jednak dobrze, można wyjść z niczym jak się trafi na miejsca wcześniej wyzbierane. Zbiór trwał od 15:20 do 17:40. W chwili powrotu 12 stopni.
W lesie trochę zgłodniałem, ale specjalnie wracałem na głodnego by lepiej smakowało Dlatego po powrocie od razu część zbioru zużyłem na kolacje. Zrobiłem to co najszybsze. Troszkę , oleju, jajka, do smaku sól, Vegeta, szczypta Maggi, pieprz, chrupiąca bagietka i masło. Z reszty jutro przygotuje coś bardziej wyszukanego, ale decyzji jeszcze nie podjąłem.
Szlak zwiniętych torów koło Karlina - część II
-
DST
175.04km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dla przypomnienia część pierwsza była 20 maja tego roku:
http://dornfeld.bikestats.pl/1147636,Szlak-zwiniet...
Mapa: tak mniej więcej:
http://www.bikemap.net/pl/route/2803986-kolobrzeg/... Do tego trzeba dodać powrót z Dąbia, jak w opisie.
Pierwotnie zakładałem, że będę jechał z Karlina do Szczecina. Niestety, jakoś nie mogłem spać więc postanowiłem nie czekać na pociąg, tylko jechać w odwrotną stronę. O 4 rano byłem już na rowerze. Nie było więc tyle nowych rzeczy, co zakładałem, za to zaliczyłem trochę miejscowości leżących na uboczu m.in odcinek szlaku rowerowego z Gościna do Wartkowa i wieś Karkowo oraz piękny pałac w Ramlewie, którego jedyną wadą jest położenie przy krajowej drodze nr 6. Ułożyłem już w głowie trasę, która pozwoli przejechać brakujący odcinek z Karlina do Gościna i dalej kontynuować jazdę w kierunku Szczecina, przez nie odwiedzone jeszcze przeze mnie wsie.
Przebieg trasy: Szczecin - Kliniska - Goleniów - krajowa droga nr 6 do Skrzydłowa, droga rowerowa do Rymania, krajowa droga nr 6 do Ramlewa, Ramlewo - Robuń - Wartkowo - droga rowerowa do Kołobrzegu. Generalnie pierwsze 100 km do "koksowanie" , pozostałe to rekreacja. Powrót pociągiem, wysiadłem w Dąbiu, by wykręcić jeszcze kilka km.
Kilka zdjęć z nowych miejsc:
Ramlewo - pałac z drugiej połowy XIX wieku © dornfeld
Ramlewo. Kościół filialny p.w. św. Stanisława z 1879 r., neogotycki © dornfeld
Droga Robuń - Wartkowo. Ze wsi Robuń wychodzą drogi aż w czterech kierunkach, wszystkie w ładnym stanie i puste © dornfeld
Z Wartkowa pojechałem na Dargocice, by dostać się na nieprzejechany jeszcze przeze mnie odcinek, drogi rowerowej na byłej wąskotorówce. Jak widać, minąłem dwie atrakcje © dornfeld
Po drodze zjechałem do Karkowa, by zobaczyć pałac z 1901 roku. Niestety, przed pałacem stały jakieś skrzynki, przy których jeździły wozy przeładunkowe, stąd na zdjęciu niewiele widać © dornfeld
Węzeł szlaków rowerowych w Gościnie, jak widać ścieżki się nie połączone, mam. Ma to się zmienić wraz z końcem budowy obwodnicy. © dornfeld
Dalszy odcinek do drogi 102 już został przejechany, trasa do Karlina, czeka na odkrycie.
Nowy, przynajmniej dla mnie, odcinek trasy rowerowej do Zieleniewa. Kostka, ale idealnie dopasowana, jedzie się jak po asfalcie © dornfeld
Wjazd do miasta © dornfeld
Po raz pierwszy wjazd do miasta nową obwodnicą. Zwłaszcza w drugiej części, świetna jak ma się nadmiar czasu, biegnie raz po jednej stronie, raz po drugiej. © dornfeld
Loecknitz
-
DST
68.00km
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
grzybobranie po południu
-
DST
43.00km
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardziej dla rekreacji niż zbierania. Zbiór od 15:00 do 17:00.
Jak na zdjęciu © dornfeld
Rekord życiowy ze zwiedzaniem
-
DST
218.58km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadzwyczaj łatwo pobity rekord powypadkowy o 11 km i rekord życiowy o 3 km. Tam pod silny wiatr, z powrotem z wiatrem. Na końcu bezmyślne dokręcanie, właściwie mógłbym dalej tak się kręcić, ale bardzo tego nie lubię. Zrobiłem wyjątek i przekonałem się o swoich możliwościach, więc czas ułożyć jakąś wycieczkę i podbić dystans o kilka nowych km. Zobaczyłem trzy nowe wioski, z których najważniejsze było Trzebieszewo. Z braku dokładnej mapy wjechałem nie z tej strony, ale wcale się tym nie martwiłem. Do Kamienia Pomorskiego i z powrotem drogą klasyczną, wyjątek to skręt w drodze powrotnej z Miękowa do Białunia i dalej pętlą do Goleniowa i wspomniane już powyżej i poniżej dokręcanie.
W drodze powrotnej spotkanie z Monterem, Jaszkiem i trzecią nie znana mi osobą.
Zużyte paliwo przez cały dzień: 2 rogale, 4 bułki, 12 plasterków sera żółtego, 2 tabletki magnezu, kiść wiinogron, 2, 5 l. Pepsi, 1,5 l wody. Soku pomidorowego nie zdążyłem otworzyć:)
Zjazd z drogi Kamień - Pobierowo do Chrząstowa. © dornfeld
Chrząstowo - Trzebieszewo - na szczęście tylko kilkaset metrów jest w takim stanie. © dornfeld
Rzeka Świniec. © dornfeld
Kościół w Trzebieszewie. © dornfeld
Pomnik ku czci poległych w I wojnie światowej w Trzebieszewi, na każdym boku nazwiska z innej wioski © dornfeld
Rzut oka na drogę na Świniec i dalej do Sulikowa i Pobierowa do wsi Jatki ? Na razie znaki zapytania w jakim są stanie? © dornfeld
Przy wyjeździe na drogę 103. © dornfeld
W drodze powrotnej, nabijanie kilometrów na zamkniętej, dawnej drodze z Załomia w kierunku trójki. © dornfeld
W sumie trzy rundy i dodatkowe 18 km nabite, potem jeszcze parę kółek w okolicy Wałów Chrobrego. © dornfeld
Fotka na pamiątkę :) © dornfeld
miasto
-
DST
23.10km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad morze inaczej
-
DST
124.30km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prawdopodobnie o tej porze,jeszcze bym śmigał, gdzieś na rowerze w zupełnie innym rejonie województwa zachodniopomorskiego, a częściowo także poza nim, gdybym wiedział to co teraz wiem. Jednak była dziś opcja, że będę musiał być w domu po południu więc zrobiłem taką krótką wycieczkę z wczesnym powrotem pociągiem.
Parę rzeczy było nowych;
1. po raz pierwszy przejechałem drogę; Rekowo - Buszęcin - Jarszewo
2. po raz pierwszy przejechałem się drogą z Wrzosowa do Radawki i dalej - wpierw polną, potem leśną do drogi 102 pod Łukęcinem.
3. po raz pierwszy zrobiłem sobie około dwukilometrowy spacer po plaży razem z rowerem
Na spacerze z pod Łukęcina do Dziwnówka.
Jeden z ostatnich bunkrów koło Dziwnówka, pamiętam czasy kiedy można było do nich wchodzić.
Łukęcin.
Droga z Rekowa do Buszęcina, dalej asfaltowa do Jarszewa. W Rekowie przy końcu wsi należy skręcić w lewo. Jadąc w odwrotną stronę w Buszęcinie, gdzie kończy się asfalt należy skręcić w lewo.
Droga do Radawki. Potem była droga brukowa, polna i kawałek w lesie, wyjechałem na drodze 102, przed słupkiem 35,5, o ile dobrze pamiętam.
Przewietrzyć czaszkę
-
DST
43.30km
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś cały dzień spędziłem przy komputerze, dzień był nerwowy, ale wszystko się udało. Już po zmroku, wybrałem się przewietrzyć dymiący się już mózg i odstresować. Pojechałem do końca Goleniowskiej i z powrotem. Jadąc w z powrotem utknąłem na godzinie na ulicy Goleniowskiej z powodu ulewy, podkreślam tu słowo ulewa, bo nie był to deszcz. Jak mi się znudziło postanowiłem jechać, mimo, że nic nie przestawało. Po kilkudziesięciu sekundach, deszcz praktycznie przestał padać. Nie wiem czy miałem szczęście, czy siedziałem pod jakąś pojedynczą chmurą. Brak jednak wielkich kałuż na wysokości portu wskazuje, że kawałek dalej deszcz musiał być o wiele mniej intensywny. Wyjazdu jednak nie żałuję, to było mi potrzebne. Powrót po północy.