Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 1188.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 84.89 km |
Więcej statystyk |
Dąbrowica - pętla
-
DST
97.10km
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szczecin - Wielgowo - Sowno - (po raz pierwszy drogą od Sowna w kierunku Poczernina) - wiadukt I, wiadukt II - po raz pierwszy droga polna do Poczernina - Warchlino - po raz pierwszy droga polna do Dąbrowicy - po raz pierwszy droga z Dąbrowicy do Rożnowa Nowogardzkiego - po raz pierwszy droga 141 od zjazdu do Mostów aż do Sowna.
Sowno - Przemocze - kolizyjna krzyżówka z drogą 141 © dornfeld
Po minięciu krzyżówki w przeciwnym kierunku szła dziwna droga przez las © dornfeld
Po kilkudziesięciu metrach, jesteśmy na wybudowanym przez Niemców moście, planowanym jako bezkolizyjny przejazd przez drogę 142. Most wyremontowany w 2012 i jak na razie bezużyteczny, poza rowerzystami, którzy znają skrót © dornfeld
Widok z mostu przez na skrzyżowanie widoczne na zdjęciu nr 1 © dornfeld
Niedokończony wiadukt - projektowany na potrzeb lokalnej drogi z Poczernika do Przemocza © dornfeld Wejście na wiadukt zarośnięte pokrzywami i innym zielskiem.
Do samego Poczernina udało mi się stamtąd dojechać, starą polną drogą © dornfeld
Z daleka od właściwej wioski, na kompletnym bezludziu © dornfeld
Poczernin © dornfeld
Później do Warchlina, a tam znalazłem fajną drogę polną prowadzącą do Dąbrowicy. Przy dawnym cmentarzu, po którym nic nie zostało należy skręcić w prawo © dornfeld
Pierwszy raz w Dąbrowicy © dornfeld
Pierwszy raz w Przemoczu. © dornfeld
Rokita - Moracz - tłuczenie kilometrów zanim zrobi się upał
-
DST
148.20km
-
Temperatura
29.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd o 03:30, cel nabić przed południem ile się da kilometrów, by całkiem nie zardzewieć i jednocześnie się nie ugotować. Trasa: Szczecin - Załom - Goleniów - Babigoszcz - Rokita - Zółwia Błoć - Miękowo - Goleniów - Stawno - Kliniska - Załom. - Szczecin. Trasa tak dobrana by jechało się w cieniu także po wschodzie słońca i tak było przez 125 km, aż do Klinisk. Nowością, która mnie ucieszyła jest nowa nawierzchnia z Goleniowa w kierunku Rurzycy. Miałem też dziś szczęście przy przechodzeniu przez S-3 pomimo ogromnego ruchu w drodze nad morze, udało mi się przejść bez zatrzymania przez obie jezdnie, za chwilę oczywiście w obie strony pędził niekończący się sznur samochodów. . Prawdziwy cud, a obawiałem się, że będę tam stać bez końca. Pierwotnie planowałem na rozjeździe dróg pojechać na Strumiany, ale zobaczyłem przed sobą, aż po horyzont rozgrzaną patelnie bez grama cienia, ze słońcem święcącym z przodu, prosto w oczy. Dlatego pojechałem zacienioną drogą do Klinisk. Temperatura w chwili wyjazdu 20 stopni, w chwili powrotu 29.
Sowno
-
DST
75.10km
-
Temperatura
33.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wieczorem muszę być w domu, więc wybrałem się w dzień bez jakiegoś sprecyzowanego celu, najpierw przez Wielgowo wjechałem na "chociwelkę" by sprawdzić dokąd i jaka idzie droga nad jednym z nieukończonych mostów ? Sprawdziłem drogę biegnącą na południe, ale bez powodzenia, droga była piaszczysta więc wróciłem. Potem pojechałem do Sowna, gdzie postanowiłem skręcić w ciekawie wyglądającą drogę w kierunku zachodnim. Droga leśna miała swój numer, ale wypadł mi z głowy. Najważniejsze jednak, jest to, że odkryłem leśną, szutrową drogę prowadzącą z Wielgowa do Sowna. Dojazd od strony Wielgowa: ulicą Tczewską do krzyża , dalej w lewo, potem w prawo w ulice Fiołkową, Fiołkową do końca, dalej w lewo ulicą Wiślaną, po chwili na wysokości ulicy Magnoliowej w prawo w las, trzymając się drogi dojedziemy do Sowna. Ze względu na nierówności nie jest to trasa wyścigowa, ale w pełni przejezdna, bez konieczności jazdy po kopnym piachu. Trasą tą możemy dojechać także do Reptowa PKP, skręcając w drogę leśną 32. Ten odcinek także przetestowałem. Aparatu nie brałem, tym razem, dlatego, że zwyczajnie zapomniałem. Straszny upał, grubo powyżej 30 stopni, oczywiście w cieniu, dziś stwierdziłem, że już chyba jestem za stary na taką temperaturę , dlatego w takie dni będę robił tylko rundy nocne, względnie poranne, z wyjazdem przed świtem, chyba, że trafi się jakiś wyjazd komunikacyjny, którego nie da się przełożyć.
Łęczyca pętla po zmroku
-
DST
117.30km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
http://www.bikemap.net/pl/route/2714877-leczyca-petla/#gsc.tab=0
Późnym po południem najpierw na dworzec w Stargardzie przez ulicę Kozią Jezierzyce, by spotkać się osobą, dla większej tajemniczości nazwijmy ją "x", wracającą pociągiem z Bydgoszczy przez Piłę i mającą tam przesiadkę. Po przekazaniu kluczy od domu, zrobiłem pętle dla zdrowia, najpierw drogą 106, do węzła koło Łęczycy, gdzie wjechałem na "berlinkę', "chociwelkę" jak zwał tak zwał i ruszyłem prosto do Szczecina. Zaskakująco przyjemnie jechało się po tych prawie 80 letnich płytach. Przy końcu drogi, koło słupka 0,3 km , przeszedłem na przeciwległy pas, gdzie znajduję się rozwidlenie dróg leśnych, w lewo idzie droga na parking, a w prawo piaszczysta droga przez las do starej asfaltowej drogi do Wielgowa. Jest to jedyny legalny sposób na ominięcie drogi ekspresowej. Nie widziałem licznika, więc postanowiłem zmierzyć czas, idąc, liczyłem w pamięci i doliczyłem do 160. Potem przez Wielgowo, aż do nowego ronda. Tam by zwiększyć dystans skręciłem na starą drogę biegnącą w stronę S-3, po czym na końcu zawróciłem i pojechałem do domu. Po drodze jedna długa rozmowa telefoniczna i jeden postój i tak nie wiadomo kiedy wybiła pod domem godzina 01:30.
Goleniowska noc + Pomorzany dzień
-
DST
52.88km
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
I. Wyjazd już po północy do końca ulicy Goleniowskiej - 42,80 km , 17 stopni / turystycznie
II Koło południa pilny kurs na Pomorzany - koło 30 stopni w cieniu, / Komunikacyjnie
Wszystko w ramach jednego dnia, więc nie dubluje wpisów.
Loecknitz nocą przez Dobieszczyn
-
DST
89.10km
-
Temperatura
20.1°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem niemiecka poczta się spisała. Na szczęście odbiór przesyłki w automacie i można było poczekać aż do zmroku. Wyjazd przed 21:00, przy 27 stopniach, powrót po 1 w nocy, przy 20 stopniach. Teraz, dopiero po zmroku ma się przyjemność z jazdy i to pod wieloma względami: chłodno, słońce nie oślepia, nie muszę się smarować olejkami z filtrami - bez których miałbym gwarantowane oparzenie skóry, mniej samochodów, odgłosy przyrody ze świerszczami na czele, fantastyczne niebo z gwiazdami, samolotami i spadającymi "gwiazdami", no i nie trzeba oglądać tych samych widoków, na standardowej trasie. Żal, że tak krótko. W najbliższych dniach mało czasu, jeżeli gdzieś się przejadę to tylko wieczorem. Mam nadzieję, że od tych marnych lipcowych dystansów nie zleci mi forma, a mięśnie nie osłabną.
Kliniska - Załom - Wielgowo
-
DST
104.10km
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Loecknitz niemiecki bałagan
-
DST
66.24km
-
Temperatura
27.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę napisałem, że wybrałem taką trasę rowerową , by w razie czego odebrać przesyłkę w Loecknitz i móc w tygodniu pojechać na jakąś wycieczkę. Dziś okazało, się, że paczka faktycznie była, tylko, że powiadomienie SMS przyszło w niedzielę. Oczywiście wiedziałem, że to było niemożliwe, gdyż poczta w niedzielę nie działa. Można oczywiście sprawdzić status, ale na prywatnym koncie DHL przesyłki nie było widać. Były więc dwa rozwiązania powiadomienie przyszło, albo za wcześnie (już tak raz miałem ) albo za późno. Na szczęście sytuacja zaczęła się klarować w poniedziałek rano, kiedy na koncie paczka stała się widoczna, stało tam jednak jak byk, że jest dopiero w dostawie. Dopiero po jakimś czasie pojawiła się informacja, że paczka została w sobotę przygotowana do odbioru. No to wsiadłem, pojechałem, odebrałem, wróciłem :) Taką oto dziś miałem historię, która kolejny, raz mnie przekonała, że wcale nie jest tak, że tam zawsze wszystko działa bez zarzutu, jak się niektórym wydaje. Nie dziwi mnie to, bo wszystko co ludzkie jest zawodne, tylko inne jest zawsze tłumaczenie, jak tak jest w Niemczech, to się po prostu zdarza, a jak u nas to dowód na polski chlew i bałagan :)
Nowe Warpno - pętla
-
DST
112.50km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Uff, nareszcie normalna temperatura. Od Tanowa przez drogę nr 27, Drogoradz, Uniemyśl, Trzebież do Nowego Warpna, cały czas w deszczu, ale specjalnie mi to nie przeszkadzało, po paru minutach można się przyzwyczaić. Wycieczka dla zdrowia, jechałem tak, by w razie potrzeby móc jeszcze dziś pojechać do Loecknitz. Takiej potrzeby nie było, więc zapewne trzeba będzie tam jechać na początku przyszłego tygodnia. Tym samym termin jakiegoś całodziennego wyjazdu znowu uległ przesunięciu. Dziś pierwszy raz przejechałem się drogą wyłożoną płytami z Warnołęki do Miroszewa. Aparatu nie brałem.