Październik, 2017
Dystans całkowity: | 745.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 57.31 km |
Więcej statystyk |
Jeszcze raz Loecknitz i znowu kilka grzybów + 31.10
-
DST
75.58km
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pod Blankensee, zebrałem 6 dorodnych kań, choć tu na zdjęciu wydają się jakieś małe, oprócz tego było 5 jeszcze nie rozwiniętych, po drugiej stronie na polu uprawnym kolejne dwie, ale tam nie zbieram i w jeszcze kilku miejscach, ale już w rozmiarach a la muchomor.
Z kolei we wsi Boock przy samej ulicy, przed domkiem wyrosły komuś piękne opieńki. Oczywiście nie jechałem, głównie po grzyby, ale kolejny raz po paczkę, ostatnio większość odbieram z innych krajów, więc długo nie jeździłem, ale teraz trafiły się dwa kursy pod rząd.
Loecknitz z rydzem
-
DST
61.89km
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
To nie była wycieczka na grzyby, ale jazda do Niemiec / Löcknitz , po odbiór przesyłki. Jadąc na rowerze, po polskiej stronie zauważyłem pięknego, zdrowego rydza oraz około 10 maślaków. Z kolei po niemieckiej stronie, napotkałem, łącznie ponad 20 kań. W przydrożnym lesie mignął mi także 1 podgrzybek. Zebrałem ze sobą tylko rydza, na resztę nie było miejsca. Tak, czy siak, grzyby nadal rosną, takie lub inne, mniej lub więcej, ale jednak są.
Maślaki
-
DST
58.88km
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po południu, pojechałem na "chociwelkę" , zobaczyć jak idą prace remontowe , a przy okazji tuż przed zmrokiem trafiło się łącznie 100 maślaków.
Bardzo się cieszę, bo mam "smaka" na te grzyby, nie tylko z patelni, ale i w occie, tak więc mogło by być tych grzybów dużo, dużo więcej i wiedziałbym co robić. W Załomiu z roweru wypatrzyłem , 2 podgrzybki, czyli coś jest, były też 4 kanie, ale z rodzaju tych malutkich. Z grzybów teoretycznie jadalnych, w dużych ilościach występowały purchawki, są jadalne dopóki są młode, to znaczy ich wnętrze jest białe.
Chyba nie tylko ja szukałem dziś maślaków ?
Rower x2
-
DST
47.43km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Borowik ceglastopory - najładniejszy w karierze
-
DST
87.00km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przede wszystkim chciałem się przejechać i się przejechałem, w okolicy ścieżki rowerowej pod Rieth, po polskiej stronie z roweru zauważyłem takie cudo, przepiękny borowik ceglastopory. Gdzie indziej nic specjalnego, ale u mnie rzadki grzyb, ostatni raz widziałem ten gatunek 2 lata temu w Puszczy Bukowej, ale takiego dużego i ładnego ładnego egzemplarza nie spotkałem nigdy. Grzyb jadalny, ale uznałem, że szkoda go zbierać, więc przykryłem go liśćmi, by rozsiewał zarodniki. Cechą charakterystyczną tego kolorowego borowika, jest zaczerwieniona noga i brak charakterystycznej siateczki na nodze. Mityczny borowik szatański, ma biały kapelusz, mało kto go widział w życiu i jest pod ochroną. Z kolei borowik ponury, także uważany za jadalny ma siatkę na nodze, jak większość borowików. Jest jeszcze lekko trujący borowik żółtopory z żółtą gąbką pod kapeluszem.
Maślak pstry
Okazuje, się, że można spotkać jeszcze podgrzybki, w ciągu kilkunastu minut zebrałem kilka sztuk do jajecznicy, a na zdjęciu powyżej jeszcze mała grupka maślaczków, kto wie może jeszcze wyrośnie więcej sztuk ?
Końcówka opieniek
-
DST
53.00km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miasto
-
DST
18.00km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Opieńkowe szaleństwo pod Zalesiem
-
DST
52.88km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Co najmniej kilkanaście pni, z opieńkami, na terenie wykarczowanego lasu koło Zalesia. Co najmniej, bo teren jest naprawdę duży i nie trzeba było dalej chodzić. Ilość grzybów nie do wyzbierana.
Dla grzybowych hardkorów, cała gama innych pasożytów drzew, maślanek, kwestia: łagodna, ceglasta, czy wiązkowa, wymagająca już dokładnej analizy blaszek.
Wysyp opieniek..
-
DST
70.80km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wysyp opieniek, szereg miejscówek, okolice Buku, Stolca, Dobieszczyna po stronie niemieckiej, Zalesia i za Tanowem. Zbierane same małe owocniki do octu. Za Stolcem odkryłem stanowisko opieniek, wielkości dużego placu zabaw dla dzieci, niestety tylko 1 % grzybów nadawał się tam do zbioru, reszta owocników była za stara. Podobnie obfita była miejscówka koło Buku, ale tam ani jeden owocnik nie nadawał się do zbioru. Mimo to znalazło się kilka miejscówek, na tyle obfitych, żeby po ostrej selekcji i odrzuceniu nawet średnich, zdrowych owocników zebrać pełny kosz tych grzybów. Poza tym 7 zebranych kań, w sumie było ich około 15. Na podgrzybki nie natknąłem się i nie szukałem, kilkoro napotkanych grzybiarzy miało śladowe ilości tych grzybów. Po zrobieniu zdjęcia, natknąłem się jeszcze na jeden pień, tak, że wyszedł, pełen kosz z małą górką. Zdjęcie to zrobiłem już w domu., po przegraniu tych zdjęć. Z powodu awarii wyjścia aparatu, muszę latać na drugi komputer, by przegrać zdjęcie. Także wstawię, przy kolejnej okazji.
Na górze opieńki. Charakterystyczna jest tu nazwana przeze mnie skórka kiwi, o ile wypustek nie zmyje deszcz . Drugi charakterystyczny element to pierścień, chyba, że się trafi na opieńkę bezpierścieniową. Trzeci trzeci to zapach. Zwłaszcza wśród młodszych owocników, charakterystyczny jest wygląd, gruby, masywny.
Dwa powyższe zdjęcia to sromotnik bezwstydny, podobno z powodu smrodu można go wyczuć z dużej odległości, ale ta tam go z daleka nie jestem wstanie wyniuchać. Jadalny, zanim nie wyjdzie z tzw. jaja,. jak na drugim zdjęciu. Smacznego !
Żeby było jasne to nie przewróciłem ten grzyb, tym bardziej, że jest bardzo rzadki.
Czernidlak kołpakowy.
Mój zbiór, zbierałem same małe do do octu.
Kanie
Łuskwiak nastroszony.
Podgrzybki
-
DST
53.65km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chociwelka. W bólach i trudach, ale udało się, ostatecznie wyszło 180 podgrzybków w 3 godziny, ale przy wyjmowaniu parę sztuk odpadło mimo dosyć starannej selekcji. Wynik grzybobrania, jak zawsze, w tym okresie, zależy od szczęścia oraz od tego, co się wkłada do kosza, wszystko jak leci, czy to co się nadaje do spożycia. Podczas grzybobrania był czas, gdzie były grzyby, ale do kosza można było włożyć, może co dziesiątego egzemplarza, a po większość nawet się nie schylałem, był też długi czas, gdzie nie było żadnych grzybów i dopiero na koniec przypadkowo trafiłem na miejsce, gdzie można było o wysypie i grzyby były tam najlepszej jakości. Jak się później okazało, była to bardzo dobra miejscówka z tego powodu, że leżała około 2 km w głębi lasu, a przez kilometr od drogi, w głąb lasu, ciągną się wysokie trawy i zarośla, które uniemożliwiają zbieranie czegokolwiek. Stąd z punktu widzenia osoby, która wjeżdża do lasu, teren wydaje się bardzo nieatrakcyjny. Podsumowując, trzeba się nachodzić i trzeba wejść w rejony nie spenetrowane przez grzybiarzy.