dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

pętla do Gramzow - wycieczka pieszo-rowerowa

  • DST 149.33km
  • Czas 08:15
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 37.73km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 sierpnia 2011 | dodano: 17.08.2011

Trasa: Szczecin – Rosówek – Tantow – Casekow – Blumberg – Zichow – Gramzow – Bertikow – Seeluebe – Dreyershof - Prenzlau – Gruenow - Baumgartem – Bruessow – Loecknitz – Szczecin




Dziś głównym celem były ruiny kościoła w Gramzow, natchnął mnie do odwiedzin, „sargath”, który wybrał się tam jakiś czas temu. W sumie dziwne, że wcześniej na to nie wpadłem, gdyż od kilku lat w moim posiadaniu jest mapa, powiatu Uckermark, którą otrzymałem na „pikniku nad Odrą”, gdzie z tyłu „jak byk”, jest pokazana ta atrakcja turystyczna. Dziś była doskonała okazja, strajk generalny „Przewozów Regionalnych”, wykluczył Polskę z planów rowerowych.

Do Casekow trasa praktycznie identyczna jak podczas ostatniej jazdy, tylko, że w odwrotnym kierunku. Na tym odcinku, moją uwagę zwrócił zerowy ruch samochodowy w porannych godzinach na odcinku z Kołbaskowa do Rosówka i dalej po stronie niemieckiej, co jest związane z remontem mostu z Mescherin do Gryfina. Normalnie rano w dzień roboczy jedzie tam jeden samochód za drugim.




Za Casekow zaczęła się jazda nieznanymi mi drogami. Do Gramzow jest zostało 18 km. Najpierw trzeba było dojechać do wioski o nazwie Blumberg. Ruszyłem więc szlakiem rowerowym, co okazało się pomyłką. Na zdjęciu droga wygląda ładnie, faktycznie im było dalej, tym było gorzej, droga była coraz bardziej piaszczysta, względnie kamienista, a jedynie co się wokół poruszało to wozy rozwożące gnojowice po okolicznych polach. Równocześnie do wioski można dojechać idealnie równą asfaltówką z minimalnym ruchem samochodowym.





Pomimo złych doświadczeń postanowiłem jechać dalej szlakiem pieszo – rowerowym. Do kolejnej wioski Zichow było około 6 km. Droga cały czas jest z płyt, raz nieco lepszych, przeważnie „dużo gorszych”, ale przynajmniej dało się jechać szybkością 10 – 12 km. Całą drogę kończy kilkusetmetrowy odcinek z bruku, który trzeba było pokonać pieszo. Trudno powiedzieć, czy dobrze zrobiłem, na pewno jazda główną drogą przez Passow byłaby bardzo nieprzyjemna, droga wąska z dużym ruchem ciężarowym i dużo dłuższa. Być może alternatywne drogi boczne mają równą nawierzchnie, być może jest odwrotnie.



W Zichow rozpoczął się piękny asfalt, po drodze minąłem dawny wiatrak, niestety bez łopat, wkrótce znalazłem się w Gramzow.



Gramzow. Ruiny kościoła klasztornego, którego początki sięgają 1200 roku, pierwotnie z kamienia, w XIV wieku został przebudowany, powstała budowla z cegły wypadalnej. W 1714 zniszczony przez pożar, od XIX wieku, zabezpieczany jaka trwała ruina. Do kościoła nie prowadzi, żaden drogowskaz. Droga okazała się bardzo prosta, trzeba jechać w kierunku na Prenzlau, po prawej stronie drogi znajduję się „współczesny” kościół, ruiny są za kościołem tyle, że niewidoczne.



Przed kościołem przepiękny pomnik poświęcony poległym w latach 1864, 1866 oraz w wojnie z Francją w latach 1870 – 1871.




Z Gramzow ruszyłem do Prenzlau, bardzo duży ruch samochodowy i ciężarowy, na szczęście na długim odcinku było pobocze. Po około 8 km, skręciłem do wsi Bertikow by stamtąd bocznymi drogami przez Seeluebe dostać się na Prenzlau.



Seeluebe – kościół



Przez pierwsze kilometry był piękny asfalt, później droga gruntowa, coraz gorszej jakości, na samym końcu droga była z bruku. Na piechotę szedłem więc około 3 km, aż do krzyżówki z drogą Magnushof – Dreyeshof. Dalej oznaczona była jako ślepa, choć wcześniej drogowskaz pokazywał, że do Prenzlau jest 5 km . W Dreyeshof wyjechałem więc na drogę główną by przez Prenzlau i Bruessow dojechać do Loecknitz i Szczecina.

Obecnie wydaje mi się, że najlepszą opcją jazdy do Prenzlau jest zjechanie na powyżej sfotografowanym zjeździe do Bertikow i kontynuowanie jazdy drogą asfaltową do Potzlow i dalsza jazda po zachodniej stronie leżącego na południe od Prenzlau ogromnego jeziora.



Ostatecznie do samego Prenzlau nie wjechałem, pojawił się znak, że droga do Bruessow i dalej Loecknitz jest zamknięta i strzałka w prawo wskazująca objazd. Była to droga prowadząca do Schmoelln gdzie jest zjazd autostradę Szczecin – Berlin. Droga wąska z ogromnym ruchem ciężarowym, tymczasem znak nakazujący objazd nie informował dokąd on prowadzi. Przy pierwszej nadarzającej się okazji we wsi Gruenow skręciłem na północ na lokalną drogę do Baumgartem, by tam wjechać na zamkniętą drogę Prenzlau – Loekcnitz. Pomyślałem sobie niech się dzieje co chce, jakoś się przecisnę. Był to strzał w dziesiątkę. Lokalna droga do Baumgarten okazała się być piękną asfaltową drogą, która widać na zdjęciu. W Baumgartem wjechałem na zamknięty, remontowany odcinek drogi, który jak się okazało miał tylko 600 metrów, z tego 400 m., przejechałem bez problemu rowerem. Gdybym jechał za znakami zrobiłbym niepotrzebnie ogromny objazd aż pod samą autostradę.

Teraz nastąpił bonus i nagroda, aż do samego Szczecina wiatr w plecy, równy asfalt i minimalny ruch samochodowy. Na koniec dodam, że widoczna na zdjęciu asfaltowa droga i krzywy bruk w kierunku Prenzlau na mapie oznaczony jest dokładnie w ten sam sposób.


Dzisiejsza jazda jest najlepszym przykładem, że w Niemczech nie zawsze jedzie się szybko i przyjemnie na szlakach rowerowych i przekonuje się o tym nie po raz pierwszy. Wiele szlaków jest źle oznaczonych, informacje są nieraz mylące. Dawno w Polsce nie natrafiłem na taką ilość fatalnych dróg. Nadmorska trasa z Kołobrzegu do Mielna, na którą tak narzekałem to autostrada w porównaniu do niektórych dróg, którymi dziś jechałem.




komentarze
donremigio
| 19:23 niedziela, 21 sierpnia 2011 | linkuj Ja również jadąc ostatnio natknąłem się na drogę najpierw asfaltową, potem dziurawą asfaltową, która po chwili zmieniła się w kiepski bruk. Patrząc na mapę można sądzić iż droga jest na całej długości asfaltowa. Ktoś jadący szosówką bardzo nieprzyjemnie by się zdziwił :)
A w Niemczech nie wszystko jest idealne. Wielu ma jednak takie dziwne przeświadczenie, iż to co na zachód od nas jest automatycznie lepsze :)
tunislawa
| 21:55 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj ja na przykład lubię takie urozmaicenia i niespodzianki ...wtedy dłużej się pamięta ....a dystans rzeczywiście godny ! Co do ruchu na Rosówek to też się cieszę , że przez moją wioskę nie szaleją teraz Gryfinianie ...i nie muszę jechać po szutrówce przez Pommelen ...ale to do grudnia tylko ; Pozdrawiam serdecznie :)
rowerzystka
| 17:45 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj I tu się z Tobą zgodzę, nie wszystko u sąsiadów takie różowe, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka, z drugiej, jednak strony, jak już robią nową ścieżkę to chociaż jest to zrobione I klasa. Piękny dystans :)
Ruiny kościoła w Gramzow robią wrażenie
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa assal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]