Lubuskie - dzień drugi. Trzciel - Świebodzin
-
DST
97.98km
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj narobiło się tych zdjęć, tak, że zabrakło już wczoraj limitu na photobikestats i musiałem zacząć wklejanie zdjęć od wczorajszej relacji i uzupełnić ją o zdjęcie pięknego ołtarza kościoła w Sierakowie.
Ponieważ położyłem się poprzedniego dnia z kurami, z kurami również wstałem bez żadnych budzików i o piątej rano wyjechałem, chcąc jak najdalej zajechać.
?134519247054118#lat=52.288061715499&lng=15.719805&zoom=11&maptype=ts_terrain
W stosunku do mapy w rzeczywistości wyszło niezłe przebicie w km , nawet wliczając drogę do domu i rundę po Rzepinie. Oczywiście samo w sobie nie ma to znaczenia, ale pokazuje, że udało się nieźle pokręcić po mijanych miastach i miasteczkach, tym bardziej, że w jednym miejscu pojechałem skrótem więc na mapie pokazało by jeszcze o kilka km mniej. Z drogi 302 skręciłem już w Kręcku a nie w Smardzewie.
Wczesny świt na drodze wjazdowej do Trzciela.
I. ZBĄSZYŃ:
Stąd prosto do Zbąszynka, gdzie pierwszym obiektem jest ogromny pokazowy dworzec, będący zwłaszcza przed wojną wielkim węzłem a ponadto przejściem granicznym na drodze z Berlina do Warszawy.
W październiku 1938 roku miały tu miejsce makabryczne wydarzenia, gdy Niemcy wpędzili siłą do Polski około 17 tysięcy Żydów z polskim paszportem. Pomimo to polskie władze nie kwapiły się z ich przyjęciem i tysiące ludzi koczowało miesiącami w okolicach dworca nie mając drogi wyjścia ani w jedną ani w drugą stronę. Zresztą tak było na całym świecie i te same kraje które ryczą o antysemityźmie w Polsce zwłaszcza przedwojennej, co zresztą nie jest kłamstwem, same zawracały statki z uciekinierami.
Brama wjazdowa z XVI – XVII wieku, do nieistniejącego już zamku. Pozostały tylko resztki bastionów ziemnych, zadbany park położony nad jeziorem Zamkowym.
Dawna barokowa kolegiata z XVII wieku a dziś po prostu dwuwieżowy kościół. Koło 6 rano miasteczko rusza na poranną msze. Pod kościołem parking rowerowy, po schowaniu aparatu cały czas pojawiały się nowe dwukołowe pojazdy. Nic dziwnego, że w tak małym miasteczku bez szukania minąłem aż dwa sklepy rowerowe.
Stąd ruszyłem do pałacu w Dąbrówce Wielkiej, po drodze mijając dawną granicę, po której zostały fundamenty po posterunku celnym
W Dąbrówce Wielkiej pojawił się taki widok, pałac wybudowany w latach 1856 – 1859. To lubię z jednej strony piękna monumentalna budowla w dobrym stanie technicznym, jednocześnie nie podkoloryzowana współczesnymi bijącymi w oczy farbami. Z tyłu ogólnodostępny park w którym zrobiłem sobie przerwę na posiłek.
Następnie zrobiłem objazd Zbąszynka do Chlastawie, gdzie znajduje zabytek klasy „0” , drewniany nie zmieniony kościół drewniany z 1637 roku. Drewniana dzwonnica została zbudowana w 1690 roku.
Kosieczyn, tu kolejna perła wykonany z drewna modrzewia kościół z 1408 roku (!!!), drugi pod względem wieku kościół drewniany w Polsce.
Pałac Zakrzewskich w Kosieczynie trudno było sfotografować.
II. ZBĄSZYNEK
Zbąszynek – miasto powstałe na polach Kosieczyn po odcięciu Niemiec od węzła kolejowego w Zbąszyniu. Budowane od 1924 roku, jako modelowe miasto – ogród, w którym wszystkie ulice biegną wprost do dworca kolejowego, widocznego na zdjęciu nr 1.
Urząd miasta.
"Plac rekreacyjny" jest daleko od dworca, co nie przeszkodziło przytargać przedwojenną lokomotywę. W tle dom kolejarza.
Po zwiedzeniu Zbąszynka ruszyłem drogą nor 302 w kierunku Świebodzina, która przypomina wiejską drogę, ale ruch jest tam znikomy, gdyż nieco dalej na północ biegnie droga z Berlina do Warszawy dwóch wariantach: płatna i bezpłatna.
W planach miałem odbicie do pałaców w Szczańcu i Ojerzycach, co zrobiłem wcześniej niż planowałem i pojechałem skrótem Kręcko – Opalewo.
Po 3 km w Kożminku rozpoczął się asfalt …
A w Opalewie na drodze głównej do Szczańca rozpoczęła się wielokilometrowa aleja lipowa.
Szczaniec. Dwór pochodzący z połowy XIX wieku, choć w tym miejscu pałac istniał już pod koniec XV wieku.
Ojerzyce – renesansowy pałac z 1885 roku.
Kościół w Ojerzycach.
Grobowiec rodziny von Schmelling przedwojennych właścicieli pałacu.
Jedna z dwóch tablic epitafijnych przed wejściem do kościoła poświęcona staroście świebodzińskiemu Kasparowi Zygmuntowi von Knobelsdorff , który zmarł w Ojerzycach w 1675 roku. Druga poświęcona jest dzierżawcy tamtejszych dóbr.
ŚWIEBODZIN
Resztki zamku w Świebodzinie. Jego początki sięgają XIV wieku, ale został w XIX wieku tak skutecznie przebudowany, że została z niego wyłącznie ściana południowa wschodnia.
Mury obronne budowane od XIV do XVI wieku, w czasach ich świetności były uzupełnione 12 basztami.
Kościół Matki Boskiej Królowej Polski z lat 1898 – 1900, pierwotnie ewangelicki.
Ulica Parkowa na starym mieście.
Zabytkowa kamienica z 1837 roku.
Ratusz, pierwszy został postawiony w XIV wieku, spalony w 1541, następnie odbudowany, wreszcie przebudowany w XIX wieku. Obecnie znajduję się tu Rada Miasta i siedziba Urzędu Stanu Cywilnego.
Kamienice przy rynku.
Kościół parafialny św. Michała. Pierwszy kościół zbudowany został w XV wieku i podobnie jak ratusz został spalony w pożarze miasta w 1541 roku. Przebudowany w latach 1854 – 1858. Wyposażenie barokowe za wyjątkiem poźnogotyckiego tryptyku z XVI wieku.
Pomnik Chrystusa Króla.
Powrót i kolejny przejazd po uliczkach starego miasta.
Baszta przy ulicy Wałowej.
Punkt końcowy, dworzec w Świebodzinie.
Powrót z przesiadką w Rzepinie na która miałem 50 minut, zrobiłem tam małe kółko i dalej prosto do domu. Po drodze od Chojny jechałem z piętnastoosobową grupą rowerową.
Optymistyczny plan zakładał zakończenie wycieczki w Toporowie, zwiedzanie kilku pałaców w okolicach jeziora Niesłysz, ale skorygowałem plany ze względu na koszmarny ruch na drodze krajowej nr 2, pomimo wybudowania płatnej autostrady. Postanowiłem porządnie zwiedzić Świebodzin. No i znalazł się czas na wypoczynek, jezioro po drodze. Pominięte tereny zostawiam sobie na inny raz i mam już pomysł na tą trasę.