Schmölln - pętla
-
DST
107.67km
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno takiej nie miałem, niestety coś źle przestawiłem aparat na trasie.
Rosow - śniadanie, a z tyłu, pojemnik na styropian, by było ciepło i sucho pod tyłkiem, na kamieniu.
Zamek w Penkun.
Rozjazd za Penkun, droga w prawo była już kiedyś przejechana, w lewo nie miałem okazji jeszcze jechać.
Pojechałem w lewo :)
Sommersdorf - kamień pokutny z 1423 roku. 39 kilometr, tuż obok warto zanotować, że obok kościoła jest
zjazd na Casekow 9 km oraz Warrin 4 km. do Prenzlau jest 23 km, Schmolln 6 km
Pałac w Radewitz, widać go z daleka i robi wrażenie, jak się jedzie od strony Penkun, przynajmniej jak nie ma jeszcze liści.
Zjechałem więc z drogi by go zobaczyć i paradoksalnie tu widok jest przeciętny, widać, tylko jedną ścianę, co nie oddaje tego jak wielki to jest budynek.
Schmölln
Urokliwy kościół w Schmölln
Obok park z mnóstwem tablic informujących o odkryciach archeologicznych. Odbija stąd szlak rowerowy na Gramzow 13 km, oraz Wollin do Prenzlau zostało 17 km, w samym Prenzlau bywałem ale nigdy nie tą drogą, tak więc mam nadzieję, że kiedyś się przejadę i tą trasą.
Droga ze Schmölln w kierunku Brussow - była także nowością i zrobiła na przejechanym odcinku duże wrażenie, droga całkowicie pusta, ale to wyróżniało przejechany odcinek to urozmaicenie, cały czas lekko w dół i pod lekką górkę, w lewo i w prawo ... jechało się super .. zwłaszcza, że na tym odcinku było już z wiatrem
Drogą jechałem aż do zjazdu na Bagemuhl, gdzie skrótem przez Woddow wyjechałem na szosę kilka km przed Loecknitz. W Loecknitz zorientowałem, że z tylne koło zrobiło się trochę miękkie, postanowiłem spróbować napompować koło i pojechać dalej, dojechałem do Lubieszyna, gdzie koło znowu było miękkie. Na przejściu jeszcze na terenie Niemiec, na obszarze wyłączonym z użytkowania, zmieniłem co trzeba, a po polskiej stronie, dopompowałem koło kompresorem. Wszystko przebiegło sprawnie i bez komplikacji.
Jadąc w pierwszą stronę, odwiedziłem CC, przy grobie rodziców i dziadków, pierwsze przebiśniegi w tym roku, które potem pojawiały się jeszcze wiele razy.