1 rekord, 1 pałac i 3 grzyby
-
DST
171.01km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 sierpnia 2013 | dodano: 21.08.2013
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,418765,palac-w-mierzecinie.html]
Pałac w Mierzęcinie© dornfeld
Dzisiejszy cel, pałacyk w Mierzęcinie, opuszczony poprzednim razem. Oczywiście chodzi o pałacyk koło Wolina, a nie Dobiegniewa. Wyjeżdżając ze Szczecina, spotkałem wyglądających na trochę zagubionych rowerzystów z Niemiec, wybierających się docelowo do Gdańska, dziś jadących do Pobierowa przez Wolin. Zaproponowałem pomoc i zostałem przewodnikiem po wszystkich skrótach, następnie wjechałem do Goleniowa by pomóc w znalezieniu kantora i wyprowadziłem z miasta aż do zjazdu na Zieleniewo. Miałem dziś dobre serce, dodatkowo sprezentowałem mapę turystyczną po szlakach dookoła Zalewu Szczecińskiego, których to mam spory zapas z „Pikniku nad Odrą”. Oj, przydają się te mapy, nie pierwsi to turyści, którym tą mapkę sprezentowałem. Na koniec powiedziałem jak dalej jechać, co zobaczyć i tak dalej i nasze drogi się rozeszły. Konkretnie jechaliśmy w tym samym kierunku, ale trzeba była już przyspieszyć.
W Wierzchosławiu, skęciłem w drogę na Borowik i dalej tróją, częściowo starą „trójką, dojechałem do Ostromic.
W Ostromicach wybrałem skrót do Mierzęcina, myślałem, że będzie droga, a skończyło się na czymś takim. Najważniejsze, że kierunek był właściwy i po dłuższym spacerze dotarłem na miejsce.
Po wizycie w Mierzęcinie udałem się do Troszczyna, po drodze niesamowita ciekawostka. Wjeżdżając do Mierzęcina stoi znak informujący o końcu wsi, wyjeżdżający widzą natomiast znak informujący o początku wsi.
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,418768,mylny-znak.html][/url]
Z Troszczyna pojechałem kawałeczek stronę Świnoujścia, gdzie zjechałem na Wiejkowo, skąd pojechałem do Recława. Cały odcinek od Ostromic do Recławia był dla mnie nowy z wyjątkiem samego Troszczyna.
Powrót trasą turystyczną przez Zieleniewo, Goleniów. Po drodze przy parkingu znalazłem parę grzybów w tym 3 podgrzybki. Wracając już do Szczecina, gdy przekroczyłem 160 km, wpadłem w stan euforii
http://pl.wikipedia.org/wiki/Euforia_biegacza
i postanowiłem dociągnąć dystans do 170 km. Nigdy nie przywiązywałem wagi do rekordów, ale po wypadku takie wydłużanie jazdy ma zbawienne działanie zarówno na rehabilitacje nogi, a także na psychikę, za każdym razem coraz mniej obawiam się coraz dłuższych dystansów. Gdy przejechałem po raz pierwszy 150 km, czułem kolana przez kilka dni, po 160 km w kolanach już nic nie czułem, choć podjechać pod górkę na trasę zamkową było już ciężko. Dziś mając większy dystans w nogach pod tą samą górkę wjechałem bez żadnych trudności, w ogóle czułem się na siłach by dalej kręcić, ale podniesienie poprzeczki o 10 km wystarczy, choć zaczynam mieć ochotę na więcej. Zresztą zalecenie lekarza było jednoznacznie, jak jeździłem dotąd dużo, to teraz mam jeździć dwa razy więcej :) Generalnie wszystko co zostało powiedziane przez lekarza odnośnie tempa rehabilitacji sprawdziło się w 100 %.
komentarze
Jowita | 23:39 środa, 20 stycznia 2016 | linkuj
Miło jest natrafić na zdjęcia, przypominające czas dzieciństwa
Szkoda że nie sfotografowałeś więcej z wioski Mierzęcin
W tym pałacu na górze mieszkałam z babcią, wtedy tak świetnie nie wyglądał, były to gdzieś lata od 1968 - 1974
Ciekawe jak się zachowała wioska i dawny PGR
Pozdrawiam i życzę wciąż dobrej kondycji
Szkoda że nie sfotografowałeś więcej z wioski Mierzęcin
W tym pałacu na górze mieszkałam z babcią, wtedy tak świetnie nie wyglądał, były to gdzieś lata od 1968 - 1974
Ciekawe jak się zachowała wioska i dawny PGR
Pozdrawiam i życzę wciąż dobrej kondycji
Jowita | 22:56 środa, 20 stycznia 2016 | linkuj
Miło jest natrafić na zdjęcia, przypominające czas dzieciństwa
Szkoda że nie sfotografowałeś więcej z wioski Mierzęcin
W tym pałacu na górze mieszkałam z babcią, wtedy tak świetnie nie wyglądał, były to gdzieś lata od 1968 - 1974
Ciekawe jak się zachowała wioska i dawny PGR
Pozdrawiam i życzę wciąż dobrej kondycji
Szkoda że nie sfotografowałeś więcej z wioski Mierzęcin
W tym pałacu na górze mieszkałam z babcią, wtedy tak świetnie nie wyglądał, były to gdzieś lata od 1968 - 1974
Ciekawe jak się zachowała wioska i dawny PGR
Pozdrawiam i życzę wciąż dobrej kondycji
tunislawa | 21:36 środa, 21 sierpnia 2013 | linkuj
no tak ..dzisiaj mieliśmy dzień dobroci ...fajnie tak spotykac sympatycznych ludzi i z przyjemnością się im pomaga ...A co do kilometrów to ja jestem na etapie , że jak koło stówy to dwa dni kolanko doskwiera ...i nie jestem pewna czy by mi przeszło po 150 ! Ale u Ciebie to działa ...nic tylko zazdrościc ! :))))
Komentuj