Do Loecknitz przez Ueckermuende z isotonikiem Misiacza
-
DST
143.55km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Narysowana odręcznie mapka, mniej więcej coś takiego:
http://www.bikemap.net/pl/route/3114865-ueckermuen...
Wyjazd przed czwartą rano, by zrobić rundkę i zdążyć przed 13:00 przed zamknięciem poczty w Loecknitz. Dziś planowana była dostawa i faktycznie była, tak więc nie będę musiał w tygodniu tam jechać. Pierwotnie planowany był wyjazd we dwójkę do Altwarp, ale z przyczyn wyższych pojechałem sam. Zmieniłem więc plany i pojechałem do Ueckermuende, by poprzypominać sobie tamtejsze szlaki i sprawdzić co się zmieniło w międzyczasie, bo było tam kilka remontów dróg - zarówno tych zwykłych jak i rowerowych. Później jazda do Loecknitz, po drodze wizyta w sklepie celem zakupu dzwonka rowerowego i łatek. Obie te rzeczy kupione w Polsce okazały się być bublami. Oryginalny dzwonek chodził ponad 3 lata, aż do czasu, gdy sprężyna zardzewiała. Kupiony u Kadzyńskiego był sprawny jakieś 2 - 3 dni, kolejny także się rozpadł w tydzień. Co do ostatniego zestawu kupionego w Polsce, dołączona tubka kleju była wypełniona głównie powietrzem a i reszta zawartości nie sprawdziła się za bardzo. Z kupionych poprzednio łatek niemieckich, a zwłaszcza kleju byłem bardzo zadowolony. Po zakupach pojechałem na pocztę, gdzie miałem szczęście, jak poszedłem do pustego okienka, akurat pracownica trzymała dopiero co przybyłą paczkę. Wg statusu paczki na poczcie była ona całe dwie minuty.
Później powrót do domu, spotkanie z Siwobrodym i po długiej rozmowie pożegnalna rundka dookoła Arkonki. Dziś po raz pierwszy skorzystałem z opisanego już dawno przez Misiacza izotonika domowej roboty złożonego z miodu, wody, soku cytryny i szczypty soli. Efekt zaskoczył moje oczekiwania, zresztą jak kiedyś samego Misiacza. Polecam wszystkim, doskonałe nawodnienie, dobre samopoczucie, nawet żadna kofeina nie była dziś potrzebna, ani dodatkowy zakup czegoś do jedzenia, co wcześniej planowałem. Zmęczenia na razie nie odczuwam żadnego.
Ueckermuende
Drzwi od baru Uecker 66, z podobno pysznymi kebabami sprzedawanymi przez Turka. Nigdy tam nie byłem, ale jakby ktoś potrzebował godzin otwarcia ..
Wiadomości praktycznych ciąg dalszy, warsztat rowerowy i godziny otwarcia., oby nie trzeba było korzystać.
Na drodze Ahlbeck - Ludwigshof bez zmian. Poboczem da się jednak całkiem przyjemnie jechać, w każdym razie wolę tędy niż przeraźliwie nudną drogą przez niekończącą się wioskę Gegensee.
Niedawno wybudowana droga z Loecknitz do Bismarck i dalej do Lubieszyna.
Powrót do Polski starą przedwojenną drogą. Na zdjęciu na prawo Lubieszyn, na lewo Loecknitz, na prosto Linken, czyli dawna droga przelotowa do Dobieszczyna.
Całe skrzyżowanie do 1949 roku należało do Polski. Kiedy to dokonano korekty granicy. Polska uzyskała na północ od tego miejsca wąski pas ziemi, stąd charakterystyczny kształt granicy w tym miejscu "wygiętego kolana".
Z drugiej strony wygląda to tak. Kończy się bruk, dalej jadąc: Tantow, Schwedt, czy Gryfina jechało się prosto. Odbijająca w lewo asfaltowa droga została wybudowana dopiero po wojnie, celem uzyskania utraconego połączenia z Lubieszynem.