Grzybobranie : kania, borowik, podgrzybek złotawy, żółciak siarkowy i pieczarki
-
DST
112.00km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
1 kania, która rosła w mrowisku z przeżartą nogą, 1 borowik, a konkretnie wycięta robaczywa noga po borowiku, 1 podgrzybek złotawy, wziąłem ze sobą i zgubiłem, więc nie ma zdjęcia. Wszystko na południe od Goleniowa. Na północ od Goleniowa, na mojej miejscówce i okolicach, brak jakichkolwiek grzybów, z wyjątkiem jednego żółciaka siarkowego pod Żólwią Błocią. Oprócz tego 1 szkło w oponie i 2 kapcie, bo za pierwszym razem tego szkła nie zauważyłem. Na szczęście kałuż nie brakuje, tak więc nie było kłopotu z lokalizacją, jednej małej dziurki, której nie było widać gołym okiem. Warunki wilgotnościowe - bardzo dobre. Gorzej z czasem, co mnie martwi, bo już wkrótce, mogą się dziać ciekawe rzeczy w temacie grzybów.
A propos kapcia, to złapałem go tuż przed Żólwią Błocią, akurat wtedy kiedy zaczęło się chmurzyć i w oddali grzmieć. Nie chciałem zmieniać opony pod drzewem w czasie burzy, więc ruszyłem z buta to najbliższego schronienia w Białuniu, odległego niecałe 2 km. Ostatecznie nie spadła nawet kropla deszczu, ale któż to mógł przewidzieć ? Zresztą pod dachem, przy stoliku, wymiana jest wygodniejsza, więc w sumie warto było.
W dużych ilościach pieczarki, ale przy samej drodze, więc zbierać nie ma sensu, zwłaszcza, że w sklepie ich nie brakuje, a smakiem się nie różnią.
komentarze