Banie, śladem Michussa
-
DST
126.00km
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z relacji Michussa dowiedziałem się o gotowym odcinku z Gryfina do Bań i dalej do Swobnicy, która to trasa jest częścią planowanej całości, aż do Skiekierek. http://michuss.bikestats.pl/1691636,Swobnica.html
Do Swobnicy już nie jechałem, bo jechałem już tą trasą i mam nadzieję, będę nią jechał po otwarciu szlaku do Siekierek.
Trasa kapitalna krajobrazowo niezwykle urozmaicona, są jeziora, wąwozy, nasypy, łąki, las. Oznakowanie przy poruszaniu się samym szlakiem, również bez zarzutu.
Wady to: brak jakiejkolwiek tablicy turystycznej lub mapy, brak wiat, czy choćby ławki, wreszcie przy skrzyżowaniach z drogami, brak kierunkowskazów, o kierunkach w lewo i prawo, dokąd można jechać, w końcu nie każdy musi chcieć pokonywać całej trasy.
Początek w Gryfinie, w pierwszą stronę dojechałem przez Podjuchy.
Po drodze sporo drzew owocowych.
Na trasie © dornfeld
Odcinek leśny © dornfeld
Pod Tywicami.
Pod Baniami opuściłem szlak i pojechałem do samej miejscowości, gdzie przypadkowo natknąłem się na imprezę, dzięki czemu mogłem zobaczyć wnętrze kaplicy.
Kaplica św. Jerzego w Baniach z 1417 roku, XV wieku przy kaplicy wystawiano misteria pasyjne, których organizacji zaprzestano w 1498 roku w związku z wydarzeniami, które nastąpiły w czasie uroczystości[3]. Według legendy zajścia w Baniach miały swoje źródło w rywalizacji dwóch aktorów grających w inscenizacji śmierci Jezusa. Spór toczył się o serce towarzyszącej im aktorki. Aktorzy ci wcielili się w postacie Jezusa i legionisty Longinusa, a aktorka w postać Marii. Aktorka przyjęła wcześniej oświadczyny aktora grającego Jezusa. Aktor grający legionistę postanowił w czasie inscenizacji zabić rywala, przebijając go włócznią, którą według scenariusza miał wbić w worek wypełniony farbą udającą krew. Ugodzony naprawdę aktor umierając spadł razem z krzyżem na aktorkę grającą Marię, która zginęła pod ciężarem ciała i krzyża. Aktor grający św. Jana, zorientowawszy się w sytuacji, zabił mordercę na oczach widzów, za co został uwięziony i skazany na śmierć. Gdy zorientowano się w przyczynach morderstwa, narzeczonych pochowano w kaplicy. W wyniku zajść, które stały się głośne w regionie, sąd książęcy na zawsze zakazał wystawiania misteriów w Baniach, a zakaz nie został złamany przez miejscową ludność aż do jej wysiedlenia.
Węzeł szlaków rowerowych przy rynku.
Pomnikowy dąb w Baniach.
Tuż za Baniami duże skrzyżowanie z rozjazdami we wszystkich kierunkach.
Odbicie na Kunowo.
Dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej jest kolejny rozjazd i jak można się domyśleć po nazwie ulicy, na lewo idzie droga prosto do Sosnowca, gdzie planowałem jechać. Coś mnie podkusiło by się zapytać o potwierdzenie napotkaną osobę, ale ta skierowała mnie objazdem przez Kunowo. Skrót na mapie wyglądałem bardzo przyzwoicie, ale posłuchałem.
Droga na Kunowo.
Kunowo, kościół filialny pw. św. Wojciecha z XIV/XV w., zbudowany z kamienia i cegły, z wieżą drewnianą nadbudowaną nad nawą w 1850 r. otoczony jest murem kamiennym z bramą, furtą z kutą żelazną kratą. Znowu miałem szczęście, bo za chwilę miała być niedzielna Msza Św., choć lepiej by było po. A tak by nie przeszkadzać i nie wchodzić do kościoła przed Mszą Św. w sportowych, krótkich ciuchach, ograniczyłem się tylko do dyskretnego zdjęcia, zrobionego przy wejściu do kościoła.
Kunowo z kierunku Bań. I skrzyżowanie, na lewo Sosnowo, na prawo kościół i dalej na Czarnowo (?).
Kunowo, II skrzyżowanie. na lewo dalsza droga do Sosnowa, prosto na Swochowo. Tam powinien być rozjazd na Linie ( m.in kierunek w stronę dawnej trójki na Szczecin) oraz do Gryfina przez Borzym i jest to najprawdopodobniej jedyny możliwy sposób na ominięcie asfaltami leśnego odcinka szlaku rowerowego, od strony północnej. Objazd jest więc ogromny i absurdalnie długi. Więc w razie czego jedyna sensowna alternatywa to droga nr 121.
Sklep w Sosnowie zamknięty.
A tak wygląda droga do Sosnowa z kierunku Bań, ulicą Sosnową, która chciałem jechać.
A na lewo prawo kontynuacja drogi w kierunku Dołłgie.
Po dużym objeździe przez Lubanowo ...
... wracam na szlak
Na wysokości Borzyma, małe odbicie do wioski ....
... gdzie jest sklep spożywczy w takich czynny w takich oto godzinach.
Kolejne odbicie w Chwarstnicy , by sprawdzić to samo, czy jest tak jakiś sklep ...
... i wiata. Powrót na szlak.
Miałem duży zapas wody, a pogoda była bez zarzutu, więc odbijałem w drodze powrotnej tylko po to, by wiedzieć, czego można się spodziewać w napotkanych wioskach, Niewątpliwie na odcinku od Bań do Gryfina, lepiej być dobrze zaopatrzonym i nie liczyć na sklepy.
I dalej już szlakiem rowerowym przez Gryfino do Niemiec, tu granica koło Staffelde, pojechałem prosto w kierunku drogi krajowej B-2.
Rzut okiem na z drogi B-2 i obsadzona nowymi drzewami droga do Rosow.
Granica w Rosówku i ostatnie drzewa, przed słupkiem granicznym, ta sama droga, tyle, że przecięta granicą, przed słupkiem drzewa nie zabijają a za słupkiem już tak i tam trzeba było wyciąć drzewa, pamiętam jeszcze jak rosły. Droga powrotna taka, a nie inna z jednego powodu, chciałem odwiedzić po drodze Cmentarz Centralny.
komentarze
Od Kunowa do Swochowa jest, a przynajmniej niedawno był, odcinek bez asfaltu, przed samym Swochowem.