Zamiast śniadania w lesie, na posterunek Policji w Dąbiu ...akcja ...
-
DST
40.60km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być krótka przedpołudniowa wycieczka, ze śniadaniem w lesie, koło Załomia. W Dąbiu koło rzeki Płonia, w obrębie przystanku "ulica Przybrzeżna" w płocie zakleszczyła się sarna, która zapewne spłoszona, biegła uciekała na oślep. Była bez szans na samodzielne uwolnienie się.
Najpierw telefon 112, ale z doświadczenia wiem, że różnie wygląda, akcja po przyjęciu telefonu w takich sprawach, potem wypatrywanie jakiegoś lokalnego policjanta, ostatecznie wypatrzyłem posterunek Policji w Dąbiu. Zgłoszenie osobiste, na lokalnym posterunku to zawsze co innego I tam obiecano mi przekazanie tej sprawy dalej. W każdym razie gdy po niedługim czasie, myślę, że nie więcej niż godzinę, wróciłem by sprawdzić załatwienie sprawy, była już Straż Miejska, a sarny już nie było. Zapytałem jak się skończyła sprawa ? Poinformowano mnie, że sarna była, przyjechał łowczy i ją uwolnił.
Korzystając z tego, że miałem dziś ze sobą zapięcie na roweru ( jak się okazało na szczęście, wzięte na wszelki wypadek w związku z inną sprawą) przypomniałem sobie, że mam do zrobienia zakup w Decathlonie. Zakupy zrobiłem na Słonecznym, po czym jeszcze raz wróciłem przez Dąbie do domu. Przy płocie na przystanku koło latarni, można zobaczyć wciąż trochę zdartej sierści.
W weekend jak będę mógł to się gdzieś przejadę na rower, ale z powodu siły wyższej, na pewno bez żadnych sportowych rekordów.
komentarze