Grzybobranie, siedzuń sosnowy
-
DST
48.00km
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zdjęcie zrobione o 10:57, pełen kosz plus reklamówka, łącznie ponad 350 podgrzybków, które zacząłem zbierać koło 8:00 z przerwą na śniadanie. Przed wjazdem do lasu, natrafiłem na 4 miejscówki na maślaki, które dopiero co się pojawiły, wszystkie młode i zdrowe, będzie tego ze 100 sztuk, nie liczyłem i nie wliczam do czasu zbierania. Oprócz tego 1 borowik, 1 kozak, 1 siedzuń sosnowy. Nie wiem na ile to jest miarodajne do całego lasu, byłem na wieloletniej miejscówce, na którą zaglądałem choć na chwilę za każdym w tym sezonie i gdzie ostatnio pojawiły się pierwsze grzyby , wiedziałem więc gdzie jechać i czego się spodziewać. Ludzi mało nie widziałem w zasięgu wzroku żadnego grzybiarza, a np. na popularnej drodze pożarowej nr 27 było po godzinie 11, ledwie kilka samochodów. Choć przybyło terenów na których jest wysyp i przerwy między miejscami, gdzie wyskakują grzyby wyraźnie się skracają, cały czas nie jest to "totalny" wysyp, gdzie grzyby rosną wszędzie tam gdzie rosnąć powinny. Pytanie zasadnicze, czy to dopiero początek, czy już apogeum biorąc pod uwagę postępującą suszę i właściwy sezon jest jeszcze daleko przed nami ? Przejechana dziś trasa, nie jest moją trasą na "kanie", tym niemniej obserwuję, że nie rosną już nowe owocniki, więc pierwszy wysyp na te grzyby wydaje się kończyć, oczywiście nie znaczy to, że kań nie ma w miejscach, gdzie nie było ludzi i nie zostały one wyzbierane.
Na jadalny siedzuń sosnowy, zwany kozią brodą, nie było już miejsca.
komentarze
U mnie chyba apogeum, bo jakby więcej średniaczków teraz niż takich najmniejszych łebków (większe grzyby w większości wyzbierane). Jak nie popada, to może być koniec.