Grzybobranie + cc wieczorem
-
DST
58.77km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
3 i pół godziny, w tym sporo miejsca zajął 1 znaleziony przed wjazdem do lasu duży borowik, z którego finalnie jednak niewiele zostało. Mozolnie, równo, jak to w tym sezonie, ale też na wyzbieranych miejscach i to trzeba wziąć pod uwagę.
Podgrzybkowy sezon można uznać za powoli dobiegający końca, a był o wybitnie słaby, bez choćby jednego momentu, gdzie zbierało się szybko, lekko i przyjemnie, gdzie podstawowym problemem był brak miejsca w koszu, najsłabszy od kilkunastu lat. Nie przekłada się na brak grzybów u mnie, efekt jest taki sam, tylko trzeba było chodzić dłużej po lesie, no i w tym czasie nie można było chodzić za innymi niszowymi grzybami.
Czekam na opieńki, czy się pojawią ? Rok temu było już dawno po opieńkowym obfitym sezonie, no i będę się rozglądał za innymi niszowymi grzybami, podgrzybki będą raczej zbierane na bieżące potrzeby w mniejszych ilościach, o ile będzie jeszcze ku temu okazja.