dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Neubrandenburg

  • DST 215.71km
  • Czas 10:25
  • VAVG 20.71km/h
  • VMAX 36.06km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 czerwca 2011 | dodano: 19.06.2011

Trasa: Szczecin – Buk – Rothenklempenow – Koblenz – Pasewalk- Stolzenburg – Blumenhagen – Wismar – Strasburg (Uckermark) – Woldegk – Neubrandenburg. – Woldegk – Strasburg - Pasewalk – Loecknitz – Lubieszyn – Szczecin.

Powrót do domu w przeciwieństwie do jazdy do Neubrandenburga odbył się w całości główną drogą.


Do samego końca nie wiedziałem tego dnia dokąd pojadę. Z domu wyjechałem o 5 rano, parę minut na dworze zajęło mi jeszcze założenie peleryny przeciwdeszczowej, bo akurat zaczęło padać, następnie wizyta w bankomacie. O godz. 5.20 byłem na Głębokim. O godzinie 5.30 zbierała się tam ekipa jadąca dookoła Zalewu Szczecińskiego. Ostatecznie wybrałem Neubrandenburg bo: 1. mnie tam nigdy nie było 2. był korzystniejszy wiatr zwłaszcza taki miał być po południu i tak było 3. koło trasy biegnie linia kolejowa, tak więc gdyby faktycznie nie dało się jechać, zawsze można było wsiąść i wrócić. Prognozy pogody były różne. 4. Gdybym miał jechać, wybrałbym i tak inny wariant dróg niż reszta grupy a ostatecznym celem byłaby wnętrze wyspy Uznam.


Do Pasewalku zdjęć nie robiłem, gdyż są to już tereny doskonałe znane. Ponadto po krótkiej przerwie znowu zaczęło padać i jeszcze przed granicą trzeba było założyć pelerynę. Jedyny postój był w Rothenklemenow, gdzie akurat przejeżdżał samochód z piekarni rozwożący pieczywo po wioskach, zakupiłem więc gorące bułeczki i ruszyłem dalej.


W Pasewalku, podstawowym obiektem do zobaczenia w czasie złej pogody, jest dworzec a konkretnie tamtejsza hermetycznie zamknięta poczekalnia z dużym grzejnikiem. Jest to doskonałe miejsce na wysuszenie przemoczonych rzeczy, ogrzanie się, zwłaszcza zimą.





Po wysuszeniu ruszyłem w kierunku Strasburga boczną droga przez Blumenhagen. W międzyczasie przestało padać, to co nie zdążyło podeschnąć w poczekalni wysuszyło się nie wiadomo kiedy na rowerze. Cały czas piękny asfalt, aleje drzew i zabytkowe kościoły w każdej wsi z pomnikami poległych ku czci żołnierzy w I wojnie światowej.


Pierwszą większą miejscowością był Strasburg. Najciekawszym zabytkiem jest nietypowa wieża wodna na dole przerobiona na restauracje.



Woldegk – miasto wiatraków (Windmuehlestadt).








Woldegk – Totengraben

Warta zobaczenia jest aleja poświęcona poległym ku czci w I wojnie światowej. Na jej początku jest pomnik ku czci poległych, za pomnikiem rozpoczyna się długa aleja dębowa. Obok każdego dębu jest kamienny pomnik z informacją o każdym poległym. Aleja biegnie wzdłuż murów miejskich.







Widok z alei na stare miasto:





Neubrandenburg – miasto czterech bram.

Główny punkt wycieczki, obejrzany bardzo pobieżnie, jest to miasto w którym warto spędzić co najmniej cały dzień. Osobnym punktem wartym wycieczki jest Tollensee nad którym leży to miasto. Tuż za Neubrandenburgiem zaczynają się „niemieckie mazury”, gdzie liczba jezior i szlaków rowerowych wydaje się nieskończona.

Najważniejszą chlubą miasta są bramy miejskie.

1. Friedenlaender Tor:





Prillwisse – Stein . Pomnik ku czci burmistrza Neubrandenburga „Henricus Prillwisse” poległego w wojnie z 1469 roku. W XIX wieku odrestaurowany.










2. Neues Tor




3. Stargarder Tor





4. Czwarta brama, nie znalazłem nazwy, musze poszukać:








Mury miejskie




Neubrandenburg – pozostałe zdjęcia:


Deptak na starym mieście:






Sposób na rozwiązanie problemu z parkowaniem, takie tablice są na głównych ulicach miasta:



Zdjęć można by wklejać dużo więcej: główny kościół, park, dworzec, nowe miasto, infrastruktura rowerowa, która jest wyjątkowo dobra w tym mieście.

Zwiedzanie zajęło mi jakieś 2 – 3 godziny, przy wyjeździe z miasta wstąpiłem na zakupy i akurat wtedy przyszło oberwanie chmury trwające jakieś 15 – 20 minut. Następnie wyszło słońce.





POWRÓT
Powrót główną drogą krajowa, ruch umiarkowany, jak widać na zdjęciu większość samochodów jedzie na autostradę.












Po przekroczeniu granicy ostatnia kilkuminutowa ulewa w Dołujach a następnie powrót przez miasto „ścieżkami rowerowymi” urywającymi się w powietrzu. Dobry temat do filmu „Dzień Świra” ( okolice cmentarza , Reala na Gumieńcach, kto jest ze Szczecina wie o co chodzi).

Ogólnie bardzo udana wycieczka, wiatr pomyślny pogoda w sumie także. Resztę przemyśleń, uwag zamieszczę później.




komentarze
srk23
| 14:40 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Spóźnione, ale szczere gratulacje z przejechanego dystansu. Bardzo spodobała mi się miejscowość Woldegk z wiatrakami jak z holenderskiej krainy , którą już biorę na celownik na letnią wycieczkę.
Misiacz
| 09:32 wtorek, 21 czerwca 2011 | linkuj Cześć! Odpowiadam na Twoje pytanie odnośnie Shrink-drinka. Jeden bidon zawsze staram się sobie przyrządzić, w innych bidonach mam co innego, staram się różnicować.

Zasadniczo to Shrink-drink składa się w podstawowych proporcjach z 0,5 litra wody, łyżki dobrego miodu (tu już kwestia upodobań co do ilości miodu i późniejszej wartości smakowej i energetycznej napoju) i szczypty soli (po to, żeby powstał lepiej przyswajalny roztwór elektrolityczny).
Rozumiem, że napój potrzebny jest do pokonywania dystansów dłuższych niż ostatnie 215 km? ;)))

slawopaw
| 08:26 poniedziałek, 20 czerwca 2011 | linkuj Ciekawe są również ryglowe posesje powstałe w ciągu murów obronnych z zabudowy baszt i czatowni. Potwierdzają Niemiecki praktycyzm i oszczędność.
slawopaw
| 08:20 poniedziałek, 20 czerwca 2011 | linkuj Bramy Neubrandenburga są cudowne ... zachowane w całości tzn. łącznie z przedbramiem i murami kurtynowymi łączącymi przedbamie z bramą właściwą. Jeżeli się nie mylę na Pomorzu Zachodnim założenia takie nie zachowały się ...
athena
| 07:12 poniedziałek, 20 czerwca 2011 | linkuj Ale zaszalałeś z tym dystansem! Gratuluję i pozdrawiam :)
dornfeld
| 21:18 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Tutaj są wszystkie atrakcje Neubrandenburga
http://www.neubrandenburg.tv/friedlaender-tor.html
Dziękuje za uznanie, ale pogoda wcale nie była taka zła, poza momentami gdzie padało było wręcz idealna: jeżeli mam być mokry od mieszanki potu z kremem przeciwłonecznym do którego przykleja się kurz a być lekko zmoczony przez orzeźwiający deszcz (lekko bo zawsze można ubrac pelerynę), to wybieram te drugie rozwiązanie. Zresztą wszystko co zamokło np. rękawiczki po ustaniu opadów momentalnie wyschło. W przeciwieństwie do ekipy, która wybrała dię dookoła Zalewu ja w ogóle nie zmarzłem, wydaje mi się, że pogoda była duża lepsza w głębi lądu ( taka miała być wg, niemieckiego serwisu www.wetter.de)
Misiacz
| 20:41 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Niezłe samozaparcie walnąć taki dystans w taką pogodę. Neubrandenburg mnie kusi, ale jakoś nie mogę się zebrać, czy oprócz bram coś jeszcze możesz tam polecić do zwiedzenia?
P.S. Ciekawa ciuchcia na zdjęciu, wygląda jak działo na kołach! ;)
rowerzystka
| 20:40 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Dystans godny podziwu, pięknie pokazałeś zabytki mijane po drodze:)
tunislawa
| 19:16 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj piękna wycieczka ! nie jeden by się zniechęcił po takich ulewach ! Pozdrawiam serdecznie :)))
b | 12:07 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj przy okazji następnego planowanego wyjazdu, obiorę tenże kierunek i zgłoszę się po szczegółową mapę przejechanej trasy ;)
pzdr

ps.
dzięki za wczorajsze odwiedziny na Głębokim ;)
AreG
| 11:29 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Jesteś niesamowity. Gratulacje wycieczki i lepszej pogody na przyszłość.
sargath
| 10:05 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Gratuluje swietnej wycieczki! Od jakiegos czasu sam mysle o Neubranderburgu, a teraz mam wszystko opisane, dzieki :)

Pozdrawiam
dornfeld
| 09:49 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Dzięki. Błąd naprawiony. Czytałem sporo o tym regione a do Mueritz już niedaleko.
benasek
| 09:30 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Obserwując to, co się działo przez 5 lat w kraju w kwestii rowerowej, dochodzę do wniosku, że tez tak bedziemy mieli, to kwestia czasu, wcale nie tak odległego.
Imponujący dystans ponad 200!
Pozdrawiam
daniel3ttt
| 08:44 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Fajna wycieczka, ciekawe miejsca i godny dystans. Tez bym gdzieś za zabytkami wyskoczył:)
dornfeld
| 08:29 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Pierwszy komentarz rozbrajający, faktycznie można napisać "no comment". Jakie to dziwne, że zapomniałem zmienić datę i nie chciało mi się robić wpisu odrazu po przyjeździe jak się wstało o 4 rano. Wiesz co jest jeszcze dziwne? Byłem na dworcu, może więc tam przyjechałem pociągiem, a może rower na zdjęciu to nie nie mój rower, a może te zdjęcia to nie moje zdjęcia? Życze owocnego rozmyślania.

Co do zdjęć, to kwestia gustu, dla jednego będzie za mało, dla innych za dużo, bramy wydawały mi się najciekawsze, więc sporo ich zdjęć zamieściłem. Obiektyw rzeczywiście się zabrudził podczas deszczu, mówi się trudno.
vanhelsing
| 08:01 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Anonimowy tchórzu, może trochę wyluzuj, każdemu się zdarza zapomnieć zmienić czasem datę, gdy wpisuje się dzień potem, widocznie tak rzadko jeździsz, że o tym nie wiesz. Zwykła pomyłka, nic więcej, więc nie musisz od razu tak ironicznie pisać.

A wycieczka fajna, tylko przydałaby się większa selekcja zdjęć :P No i obiektyw sobie wyczyść :P
no comment | 07:20 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj Muszę przyznać że jesteś zajebisty jest godzina 9:18 ,ty jechałeś ponad 10h i to dzisiaj coś mi tu nie gra/??
Zaginasz czasoprzestrzeń!
Bez oszustwa na bikestats.pl
A zdj. 18 czerwca dziwne to jest
Pozdrawiam;]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iezda
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]