Neubrandenburg
-
DST
215.71km
-
Czas
10:25
-
VAVG
20.71km/h
-
VMAX
36.06km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa: Szczecin – Buk – Rothenklempenow – Koblenz – Pasewalk- Stolzenburg – Blumenhagen – Wismar – Strasburg (Uckermark) – Woldegk – Neubrandenburg. – Woldegk – Strasburg - Pasewalk – Loecknitz – Lubieszyn – Szczecin.
Powrót do domu w przeciwieństwie do jazdy do Neubrandenburga odbył się w całości główną drogą.
Do samego końca nie wiedziałem tego dnia dokąd pojadę. Z domu wyjechałem o 5 rano, parę minut na dworze zajęło mi jeszcze założenie peleryny przeciwdeszczowej, bo akurat zaczęło padać, następnie wizyta w bankomacie. O godz. 5.20 byłem na Głębokim. O godzinie 5.30 zbierała się tam ekipa jadąca dookoła Zalewu Szczecińskiego. Ostatecznie wybrałem Neubrandenburg bo: 1. mnie tam nigdy nie było 2. był korzystniejszy wiatr zwłaszcza taki miał być po południu i tak było 3. koło trasy biegnie linia kolejowa, tak więc gdyby faktycznie nie dało się jechać, zawsze można było wsiąść i wrócić. Prognozy pogody były różne. 4. Gdybym miał jechać, wybrałbym i tak inny wariant dróg niż reszta grupy a ostatecznym celem byłaby wnętrze wyspy Uznam.
Do Pasewalku zdjęć nie robiłem, gdyż są to już tereny doskonałe znane. Ponadto po krótkiej przerwie znowu zaczęło padać i jeszcze przed granicą trzeba było założyć pelerynę. Jedyny postój był w Rothenklemenow, gdzie akurat przejeżdżał samochód z piekarni rozwożący pieczywo po wioskach, zakupiłem więc gorące bułeczki i ruszyłem dalej.
W Pasewalku, podstawowym obiektem do zobaczenia w czasie złej pogody, jest dworzec a konkretnie tamtejsza hermetycznie zamknięta poczekalnia z dużym grzejnikiem. Jest to doskonałe miejsce na wysuszenie przemoczonych rzeczy, ogrzanie się, zwłaszcza zimą.
Po wysuszeniu ruszyłem w kierunku Strasburga boczną droga przez Blumenhagen. W międzyczasie przestało padać, to co nie zdążyło podeschnąć w poczekalni wysuszyło się nie wiadomo kiedy na rowerze. Cały czas piękny asfalt, aleje drzew i zabytkowe kościoły w każdej wsi z pomnikami poległych ku czci żołnierzy w I wojnie światowej.
Pierwszą większą miejscowością był Strasburg. Najciekawszym zabytkiem jest nietypowa wieża wodna na dole przerobiona na restauracje.
Woldegk – miasto wiatraków (Windmuehlestadt).
Woldegk – Totengraben
Warta zobaczenia jest aleja poświęcona poległym ku czci w I wojnie światowej. Na jej początku jest pomnik ku czci poległych, za pomnikiem rozpoczyna się długa aleja dębowa. Obok każdego dębu jest kamienny pomnik z informacją o każdym poległym. Aleja biegnie wzdłuż murów miejskich.
Widok z alei na stare miasto:
Neubrandenburg – miasto czterech bram.
Główny punkt wycieczki, obejrzany bardzo pobieżnie, jest to miasto w którym warto spędzić co najmniej cały dzień. Osobnym punktem wartym wycieczki jest Tollensee nad którym leży to miasto. Tuż za Neubrandenburgiem zaczynają się „niemieckie mazury”, gdzie liczba jezior i szlaków rowerowych wydaje się nieskończona.
Najważniejszą chlubą miasta są bramy miejskie.
1. Friedenlaender Tor:
Prillwisse – Stein . Pomnik ku czci burmistrza Neubrandenburga „Henricus Prillwisse” poległego w wojnie z 1469 roku. W XIX wieku odrestaurowany.
2. Neues Tor
3. Stargarder Tor
4. Czwarta brama, nie znalazłem nazwy, musze poszukać:
Mury miejskie
Neubrandenburg – pozostałe zdjęcia:
Deptak na starym mieście:
Sposób na rozwiązanie problemu z parkowaniem, takie tablice są na głównych ulicach miasta:
Zdjęć można by wklejać dużo więcej: główny kościół, park, dworzec, nowe miasto, infrastruktura rowerowa, która jest wyjątkowo dobra w tym mieście.
Zwiedzanie zajęło mi jakieś 2 – 3 godziny, przy wyjeździe z miasta wstąpiłem na zakupy i akurat wtedy przyszło oberwanie chmury trwające jakieś 15 – 20 minut. Następnie wyszło słońce.
POWRÓT
Powrót główną drogą krajowa, ruch umiarkowany, jak widać na zdjęciu większość samochodów jedzie na autostradę.
Po przekroczeniu granicy ostatnia kilkuminutowa ulewa w Dołujach a następnie powrót przez miasto „ścieżkami rowerowymi” urywającymi się w powietrzu. Dobry temat do filmu „Dzień Świra” ( okolice cmentarza , Reala na Gumieńcach, kto jest ze Szczecina wie o co chodzi).
Ogólnie bardzo udana wycieczka, wiatr pomyślny pogoda w sumie także. Resztę przemyśleń, uwag zamieszczę później.
komentarze
Zasadniczo to Shrink-drink składa się w podstawowych proporcjach z 0,5 litra wody, łyżki dobrego miodu (tu już kwestia upodobań co do ilości miodu i późniejszej wartości smakowej i energetycznej napoju) i szczypty soli (po to, żeby powstał lepiej przyswajalny roztwór elektrolityczny).
Rozumiem, że napój potrzebny jest do pokonywania dystansów dłuższych niż ostatnie 215 km? ;)))
P.S. Ciekawa ciuchcia na zdjęciu, wygląda jak działo na kołach! ;)
pzdr
ps.
dzięki za wczorajsze odwiedziny na Głębokim ;)
Pozdrawiam
Imponujący dystans ponad 200!
Pozdrawiam
A wycieczka fajna, tylko przydałaby się większa selekcja zdjęć :P No i obiektyw sobie wyczyść :P
Zaginasz czasoprzestrzeń!
Bez oszustwa na bikestats.pl
A zdj. 18 czerwca dziwne to jest
Pozdrawiam;]