dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

granica na torach koło Kołbaskowa, test drogi do Ladenthin i przejazdu do Pomellen

  • DST 93.67km
  • Czas 04:50
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 36.72km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 czerwca 2011 | dodano: 16.06.2011

Dzisiaj wolne przedpołudnie. Pobudka o 4.00 rano i na rower. Powrót przed 11.00.

Trasa: Szczecin - Stobno – Bobolin – Warnik – Kołbaskowo – Rosówko – powrót Warnin – Ladenthin – Schwennenz – Grambow – Rammin – Loecknitz – Blankensee – Buk – Szczecin

Cele wycieczki:

1. Dotrzeć do zielonej granicy przy linii kolejowej do Tantow i dalej do Berlina.
2. Sprawdzić nową drogę do Ladenthin a zwłaszcza możliwość przejazdu do Pomellen oraz Nadrensee.
3. Małe zakupy w Loecknitz w tym jedna paczka cukru :)


Punkt pierwszy to kontynuacja wycieczki do granicy kolejowej w Grambow.
Niestety bardzo efektownej wieży obserwacyjnej już nie ma. Pomimo to warto znać te miejsce, gdyż tędy wiedzie najkrótsza droga do Neurosow koło którego jest jezioro graniczne Rosower See.
Drogami publicznymi do Neurosow trzeba jechać jeszcze kilka km do granicy, po minięciu granicy skręcić do Rossow, tam skręcić w liczącą 6 km drogę ze starego bruku. Alternatywą jest przejście przez łąkę, koło toru crossowego w Rosówku na wysokości stacji benzynowej. Do charakterystycznego wzgórza granicznego jest około 200 metrów, tam możemy przebić się przez wzgórze na stronę niemiecką lub skręcić w prawo (na północ) , po jakiś 100 metrach jesteśmy przy torach, stamtąd widać już wioskę.





16 czerwiec 2011. Obiekt widoczny na pierwszym zdjęciu został rozebrany przy wymianie torów na trasie granica państwa – Szczecin Gumieńce. W przeciwieństwie więc do linii do Grambow, nie ma tu widocznej różnicy pomiędzy polskimi a niemieckimi torami. Pociąg nie zwalnia na tej linii po minięciu granicy, zwalnia natomiast na niemieckim odcinku, gdzie przez pewnien czas pociągi jadą, o ile pamiętam z prędkością 30 km na godzinę.




Tyle zostało z granicznej budowli.



Jedno z kilku wzgórz granicznych, ciekawe czy naturalne, czy sztucznie usypane?




Nowo budowana droga z Warnik – Ladenthin. Jak zauważył „Misiacz”, po polskiej stronie wycięto drzewa. Teoretycznie na polskim odcinku poszerzono drogę, przynajmniej tak to narazie wygląda. Jeżeli tak nasuwa się pytania, po co? TIRY tędy nie będą raczej jeździć.




Droga do z Ladenthin do Pomellen. Wg. znaków jest to droga donikąd.
Do samego Pomellen nie dojeżdżałem ale pytałem się dwóch kierowców, potwierdzili, że tą drogą właśnie tam dojedziemy. Jadąc od strony Warnika należy będąc już po stronie niemieckiej po prostu skręcić w lewo w pierwszą drogę asfaltową na wysokości Ladenthin. Najprawdopodobniej jest to droga na której byłem w zeszłym tygodniu tyle, że z drugiej strony koło Pomellen. Jeżeli tak, 2 km od Pomellen jest krzyżówka, jadąc prosto wjedziemy do Pomellen – przedtem jadąc kilkaset metrów po zniszczonym bruku. Jadąc w prawo dojedziemy do Nadersee, skąd piękną asfaltówką możemy dojechać m.in. do Tantow. Jest to więc doskonała alternatywa dla jadącym w tamtym kierunku, jadąc przez Gumieńce – ul. Okulickiego, ominąć można chyba najbardziej znienawidzoną przeze mnie ścieżkę rowerową do Przecławia oraz zatłoczoną drogę idącą do Rosówka i dalej do Schwedt. Jeżeli jedzie się do Tantow i dalej na wschód, droga być może jest nawet krótsza, jeżeli jedzie do Gryfina, nadłoży się drogi za to jechać się będzie na pewno przyjemniej. Zdjęcie zrobione od strony wsi: w lewo idzie nowo zbudowana droga do Warnika, prosto do Pomellen.




komentarze
rowerzystka
| 21:12 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj Dyscyplina zadziwiająca :)
tunislawa
| 19:36 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj masz całkowitą rację ! Po prostu trzeba postanowić i wyciągnąć się za włosy z łózka ! Zaplanuję taką akcję w przyszłym tygodniu ! :))))
dornfeld
| 18:35 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj Jest wyznaczony objazd ale całkiem przyjemny. Co do godziny nieraz wyjeżdzało się wcześniej, to najpiękniejsza pora na jazdę zwłaszcza o tej porze roku, minus jeden trzeba wstać, reszta to same plusy: więcej czasu, jest chłodniej, zerowy ruch na drogach - nie trzeba się przebijac przez miasto, niesamowity klimat - wszechobecna cisza i budząca się przyroda itd. kto nie jechał nigdy o 4 rano po łące w lesie, niech żałuje. Polecam wszystkim wyjazd nad morze by zobaczyć wschód słońca, nad pustej plaży. Skoro można w nocy pracować czy bawić się w lokalu i jest to czymś najzupełniej normalnym, dlaczego nie można o tej porze jechać na rowerze?
tunislawa
| 18:09 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj o 4 rano !? jesteś niesamowity ! ale pewnie przyjemny chłodek jest wtedy ? A droga Ladenthin do Schwennenz już zrobiona , nie wiesz ?
jotwu
| 14:28 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj Start o czwartej rano ! - stan zaawansowania mojej cyklozy jest jednak wyraźnie niż u Ciebie. Dzięki za kolejny opis, który pozwoli mi łatwiej poruszać się po opisanym terenie. Dziś też bylem w Löcknitz, zaglądnąłem do ulubionego sklepu sieci Rewe ale cukru nie kupowałem, lecz urodzinowe środki "dopingujące" dla Lukasa na urodziny, niech się cieszy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iwkaz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]