Kostrzyn - Witnica - Gorzów Wlk. - Drezdenko - Krzyż Wielkopolski (Rowerowy Szlak Królewski)
-
DST
123.10km
-
Czas
06:10
-
VAVG
19.96km/h
-
VMAX
32.28km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy jak zwykle były przesadzone, mocno padało tylko przez jakieś 5 godzin, potem już mniej, chwilami w ogóle niepadało. Wiatr wiejący w plecy. Dużo zimniej niż w Szczecinie.
Dziś jedyny wolny dzień aż do przyszłego piątku, więc postanowiłem nie roztrząsać prognoz pogody, wsiadłem na rower i pojechałem, najpierw na dworzec, skąd do Kostrzyna nad Odrą.
Głównym punktem programu miała być Skwierzyna, bogata w zabytki w tym w unikatowy cmentarz żydowski z nagrobkami sięgającymi pierwszej połowy XVIII wieku, cmentarz ten jest nr 1 pod względem ilości zachowanych macew. Ostatecznie kierunek wiatru zadecydował, że odpuściłem sobie ten kierunek, ułożyłem w głowie nową trasę, gdzie Skwierzyna będzie punktem początkowym a końcowym Rzepin.
Ponieważ Skwierzyna wypadła z dzisiejszego programu jedyną nową liczącą się miejscowością był Gorzów Wielkopolski. Inne np. Witnica i Drezdenko oraz Kostrzyn i Krzyż były już zaliczone. Choć miejscowości się powtarzały, trasa była nowa, gdyż poruszałem się innymi drogami. Wcześniej znany był mi tylko dwudziestokilometrowy odcinek Kostrzyn – Witnica oraz piętnastokilometrowy odcinek Drezdenko – Krzyż.
Pierwszym celem było przetestowanie nawierzchni drogi rowerowej z Kostrzyna do Gorzowa Wielkopolskiego stanowiącej „Rowerowy Szlak Królewski” Jakiś czas temu jechałem tą drogą z Witnicy do Kostrzyna, napotkana osoba zapewniła mnie że trasa biegnie aż do Gorzowa Wielkopolskiego. W praktyce to wygląda tak, trasa rzeczywiście kończy się na granicy miasta Gorzowa Wielkopolskiego, w terenie niezabudowanym króluje asfalt całkiem dobrej jakości, w terenie zabudowanym króluje kostka z wyjątkiem Witnicy gdzie trasy rowerowej w ogóle nie ma, przynajmniej na obwodnicy. W takich miejscach jak Dąbroszyn, droga idzie bez ładu i składu, raz po jednej raz po drugiej stronie, nawierzchnia jest krzywa z wysokim krawężnikami.
Jadąc tą trasą pierwszy raz koniecznie trzeba zwiedzić Dąbroszyn i Witnice. Relacja z poprzedniej wizyty w tych miejscowościach znajduję się tutaj:
http://dornfeld.bikestats.pl/492286,powiaty-mysliborski-gorzowski-kostrzynski.html
Gorzów Wielkopolski:
Najwięcej czasu zajęła mi wizyta w Gorzowie Wielkopolskich, w mieście jedzie się fatalnie, przynajmniej na tych ulicach, którymi ja jechałem, nie wiadomo co wybrać, ulice i chodniki są tak samo krzywe.
Pierwszym obiektem był cmentarz żydowski, o którym przeczytałem dopiero wczoraj.
Ogólnie całość stanowi miejsce do chlania wódy przez meneli, jak każdy cmentarz żydowski na którym byłem, po próbie odrestaurowania był dewastowany przez „nieznanych sprawców”. Wyjątkiem jest Mirosławiec, gdzie nie znalazłm żadnej informacji o współczesnej dewastacju cmentarza, być może dlatego, że większość nagrobków jest schowana wśród zarośli, pokrzyw i kłujących jeżyn.
Tu warto podkreślić, że cmentarz w Gorzowie bez szwanku przetrwał czasy hitlerowskie, co więcej hitlerowski magistrat zapobiegł w 1942 roku likwidacji cmentarza, nie wydając na to zgody, argumentując , że nie był jego właścicielem.
Cytuje: „W styczniu 1942 roku pojawiła się próba likwidacji cmentarza. jedna z gorzowskich firm kamieniarskich zwróciła się do magistratu z propozycją zakupu nagrobków. Magistrat dał odpowiedź negatywną, twierdząc, że nie jest właścicielem cmentarza. Sugerowano, aby w tej sprawie zwrócić się do odpowiedzialnego za cmentarz męża zaufania do spraw żydowskich, Maxa Koschminskiego. Nie jest znany dalszy tok sprawy, a Koschminsky, jako jeden z ostatnich gorzowskich Żydów, 24/25 sierpnia 1942 został deportowany na wschód do obozu przejściowego Tilsit-Königsberg (Królewiec-Tylża)” Źródło:
http://www.sztetl.org.pl/pl/article/gorzow-wielkopolski/12,cmentarze/1839,cmentarze/
Żydowski dom przedpogrzebowy.
Brama cmentarna.
Resztki grobowców.
Mur ze starych macew.
Przewrócone macewy służące za siedzisko dla okolicznych meneli.
Bez komentarza
Większość cmentarza położonego na wzgórzu jest zarośnięta, może to lepiej, może rzeczywiście najlepszą decyzją było by posadzenie na cmentarzu jeżyn, pokrzyw, by cokolwiek ocalało. Jak do tej pory najbardziej zadbany cmentarz żydowski odnalazłem w Świdwinie, choć tam również dwukrotnie dokonywano dewastacji:
http://dornfeld.bikestats.pl/470191,Zabytki-powiatu-lobeskiego-ciag-dalszy-plus-Swidwin-palac-w-Iglicach.html
Zabytkowy spichlerz.
Po wyjechaniu z Gorzowa ruszyłem w kierunku Krzyża na drogę wojewódzką 158. , przypadkowo odkryłem skrót do Santoka, piękna boczna droga asfaltowa idąca wzdłuż Warty. Przebiega tam jakiś niebieski szlak rowerowy. Dojazd z Gorzowa jest banalnie prosty, skręcamy w ulicę Warszawską i jedziemy prosto.
Lipki Wielkie.
Od Santoka jechałem do Drezdenka drogą 158, po prostu fajna jazda po całkiem ładnym asfalcie, wzdłuż Puszczy Noteckiej.
http://dornfeld.bikestats.pl/485645,Skarby-architektury-powiatu-strzelecko-drezdenskiego.html
Drezdenko trzeba koniecznie zobaczyć, przepiękne miasto. Tym razem się nie zatrzymywałem, postanowiłem spróbować złapać przedostatni pociąg, ostatecznie się nie udało, zabrakło 15 minut. Poza tym nie było sensu robić tych samych zdjęć na tej samej drodze. Relacje z Drezdenka można przeczytać po wyżej wstawionym linkiem.
W sumie udana wycieczka. Ku mojemu zdziwieniu w pociągach było pełno rowerzystów, m.in spotkałem dwójkę jadących na rowerach dookoła Polski, jechali do Gryfina po tygodniowym pobycie na Borholmie, bo tam roku tem skończyli wyprawę. Na trasie też nie brakowało rowerów, w Gorzowie odbywał się jakiś maraton.
url=http://s08.flagcounter.com/more/wfR][/url]
komentarze