dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Najciekawsze pałace w dorzeczu Parsęty

  • DST 162.67km
  • Czas 07:54
  • VAVG 20.59km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 lipca 2011 | dodano: 16.07.2011

Trasa: Szczecin – Stargard Szczeciński oraz Świdwin – Sławoborze – Podwilcze – Stanomino – Byszyno – Tychowo – Trzebiszyn – Dobrowo – Żytelkowo – Pomianowo – Nosówko – Nosowo – Parsowo – Biesiekierz – Koszalin


Drogi: wojewódzkie i gminne, natężenie ruchu niewielkie w większości bliskie zeru, wyjątkiem była droga krajowa nr 6 od Nosówka do Koszalina,tam ruch bardzo duży, głównie osobowy, na szczęście obok było pobocze. Na drodze czułem się bezpiecznie paradoksalnie ze względu na liczbę samochodów, długie kolumny uniemożliwiały szybką jazdę oraz niebezpieczne manewry kierowców. Od Starych Bielic do granicy miasta Koszalina równa, szeroka,rowerowa droga asfaltowa. Drogę nr 6 można objechac, trzeba jednak nadłożyć parę kilometrów, wyjątkiem jest kilometrowy odcinek między Nosowem a zjazdem na Parsowo.




Wyjazd ze Szczecina jak poprzednio po drugiej w nocy, by zdążyć na pociąg ze Stargardu Szczecińskiego o godzinie 5.04. Do Stargardu przyjechałem po czwartej. Tam zakupiłem nowego "Regio Karnet". Cała operacja trwała jakieś 15 minut, bo w jedynej czynnej kasie, konkurencyjnej spółki nie wiedziano jaki jest kod biletu. Podaje kody jakby ktoś potrzebował zakupić ten bilet. Wiedza ta może przyspieszyć sprzedaż biletu, bo już parę razy się zdarzało, że konduktorzy nie znali kodów. Kod na regio karnet za 65 złoty, to „43”, na bilet rowerowy za 1 zł „601”.



Po godzinie szóstej wysiadłem w Świdwinie i ruszyłem w kierunku Podwilcza przez Sławoborze. W Sławoborzu przy zjeździe z głównej drogi chciałem się upewnić, że skręcam we właściwą drogę. Otrzymałem odpowiedź twierdzącą z informacją, że następną wioską jest Podwilcze. Pojechałem więc do następnej wioski nie spojrzałem na tablicę ani na mapę i zacząłem szukać pałacu, objechałem wszystkie drogi i zorientowałem się, że nie we wsi Podwilcze ale Sidłowo. Do Podwilcza było jeszcze kilka km. Tak jeszcze nie miałem, by pomylić wioski. Po paru km zgodnie z planem znalazłem się przy pałacu. Jest to pałac neogotycki z 1895 roku, wokół pałacu jest park krajobrazowy, jego twórcą był Max von Herald, który stał się właścicielem wsi w 1890 roku, po jego śmieci w 1908 roku nabył go Gustaw von Holzendorf. Przed 1890 rokiem od średniowiecza Podwilcze było lennem rodu von Podewils. Jak informauje tablica przed pałacem jest to teren prywatny, przed dawną pałacową fontanną, stoi znak „uwaga złe psy” oraz znak „zakaz fotografowania”. Mam nadzieję, że za powyższe zdjęcie mnie nie zamkną.



Kolejnym pałac z końca XIX wieku był we wsi Stanomino. Obecnie jest tam zamknięty „Zakład leczenia odwykowego”, więc zdjęcie można było zrobić z dalekiej odległości.




Dalej ruszyłem do Tychowa, po drodze mijając niepozorny dworek we wsi Laska. W Tychowie znajduję się największy w Polsce głaz narzutowy o szacowanej wadze 2000 ton. Obwód nad ziemią 50 metrów, wysokość 3,8 metrów, przy czym największa część głazu znajduję się pod powierzchnią. Na głazie znajduje się stary krzyż z poniemieckim napisem. Ponadto obok niewielkie lapidarium, złożone z czterech nagrobków.




Tychowo – kościół.



Kolejnym celem miał być pałac w Bukówku, pałac nie jest specjalnie interesujący, miał być obejrzany „przy okazji”, na miejscu się okazało, że dojazd do pałacu to 4 km drogi w przeciwną stronę od głównego kierunku jazdy, po marnej drodze, darowałem sobie więc ten pałac a właściwie dworek i ruszyłem w kierunku Dobrowa, gdzie miałem zaliczyć trzy najciekawsze pałace tej wycieczki. Po drodze za Tychowem, minąłem zabytkową aleję lipową.

DOBROWO

Pierwszą miejscowością było Dobrowo, przepiękny choć zdewastowany pałac z XIX wieku. Wzniesiony na XVI wiecznych fundamentach z pięciokondygnacyjną wieżą oraz parkiem o powierzchni 1,5 ha. Dobrowo stanowiło lenno rodu von Kleist. Pałac został zdewastowany przez kilka ostatnich lat, w informatorze turystycznym z przed paru lat, obiekt opisany jest dobrze zachowany. Obecnie to obraz nędzy i rozpaczy: odpadający tynk, powybijane szyby, wyrwane metalowe elementy np. grzejniki. Pałacu nie dało się sfotografować w całości, gdyż teren jest zarośnięty, zdjęcia można robić wyłącznie z odległości kilku metrów. W skład majątku wchodził kościół szachulcowy z przełomu XVIII i XIX wieku oraz zabudowania gospodarcze.













NOSOWO
Pałac został zbudowany w 1850 roku, całośc pięknie odnowiona z bogatą dekoracją architektoniczną. Obok 22 hektarowy park typu angielskiego z końca XVIII wieku, również pięknie utrzymany. Cała wieś na przestrzeni wieków zmieniała właścicieli, sam pałac powstał najprawdopodobniej w okresie panowania barona von Sprengler, do 1945 roku współwłaścicielami Nosowa była rodzina von Heydebreck. Obecnie w pałacu znajduje się luksusowy hotel.







PARSOWO
Hit dnia, pałac w Parsowie, chyba najładniejszy pałac jaki widziałem dotychczas na Pomorzu Zachodnim. Korpus główny wybudowany w 1782 roku, dobudowane aneksy w 1910 roku. Kubatura 12 939 metrów sześciennych. Elewacja budynku z licznymi zdobieniami, zachowane kartusze herbowe rodziny von Gerlach, we wnętrzach zachowane boazerie, sztukaterie, zachowana sala koncertowa i ogrodowa. Obok 13 hektarowy park krajobrazowy z przeł0omu XVIII i XIX wieku. Zachowany mur okalający pałac, jezioro, kościół na terenie pałacu, nagrobki rodziny von Gerlach, najstarszy z 1807 roku, liczne pomniki przyrody. Właściciel był wielkim miłośnikiem koni, obok dawne stajnie, na terenie parku danej znajdował się cmentarz dla konii ! Obecnie w pałacu mieści się Dom Opieki Społecznej. Do pałacu prowadzi 2 km aleja.




























BIESIEKIERZ
Ostatni punkt programu, nie licząc punktu końcowego Koszalina. Wieś słynnie z największego na świecie pomnika ziemniaka.

Ponadto we wsi znajduję się pałac wybudowany w 1907 roku. Teren jest ogrodzony i niedostępny.






KOSZALIN
Na dworzec zajechałem o godz. 13: 31, okazało się że za trzy minuty mam pociąg do Szczecina, poszedłem więc na peron i po jednej minucie przyjechał pociąg. Kolejne połączenie było za dwie godziny, nie było sensu czekać, na zwiedzanie było by za mało czasu, tym bardziej, że planowałem zrobić sobie przerwę obiadową, zrobiłem ją sobie w pociągu.




komentarze
Gość | 05:10 sobota, 6 lipca 2013 | linkuj Przepraszam pomyliłem się, chodziło Ci o rzeki w dorzeczu Parsęty a nie w pobliżu Parsęty, ale żem się wydurnił. Przepraszam.
Gość | 23:07 piątek, 5 lipca 2013 | linkuj Witam, ja też jeżdżę od jakiegoś czasu rowerem z tego co widzę po terenach, które Tobie już są bardzo dobrze znane. Tworzę na razie również swoją własną stronę internetową, na której będę zamieszczał opisy przebytych tras i zdjęcia obejrzanych obiektów (jak chcesz, to zajrzyj http://bialogardiokolice.jcom.pl/index.php). Jedno tylko ale, te pałace nie leżą w pobliżu Parsęty, ten w Nosowie leży w pobliżu Radwii a ten w Dobrówku w pobliżu rzeki Liśnicy (ale to drobny szczegół). W Karlinie masz ruiny zamku i dworek dość blisko Parsęty i Radwii. Jest jeszcze pałac w Koziej Górze (bardzo ciekawy nawiasem mówiąc), w Lubiechowie, Ramlewie i no, jest tego trochę.
Bartek | 20:47 środa, 2 maja 2012 | linkuj Mieszkam w Sławoborzu (od kilku lat) i znam (niestety) właściciela pałacu w Podwilczu. Jest to były wojskowy (pułkownik), który podobno kupił go, gdy jego brat był wicewojewodą koszalińskim (chyba w 1987r.) od KGHM. Polska Miedź miała w pałacu ośrodek kolonijny dla dzieci pracowników i przez wiele lat stan budynku był dość dobry. niestety od kiedy właścicielem są Wiśniewscy- jest coraz gorzej. Złe psy są rzeczywiście (goniły mnie), ale gorsza jest małżonka właściciela, która ma język i gardło nie do zdarcia.
Poza tym w okolicach Sławoborza jest pięknie utrzymany pałac rodziny Gotzlów w Krzecku, obecnie DPS (właścicielem jest powiat świdwiński) oraz kilka kościołów, głównie szachulcowych- w Sławoborzu, Rokosowie, Mysłowicach, Powalicach oraz neogotycki w Jastrzębnikach.
rowerzystka
| 20:32 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj Świetna fotorelacja. Jak szkoda, że marnują się takie piękne zabytki jak ten w Dobrowie :(
Misiacz
| 13:16 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj Hej! Nawiązując do Twojego komentarza u mnie, to wyjazdy o 2:00 nad ranem mają swój urok i mnie nie dziwią, w końcu też mam "cyklozę" ;)))
tunislawa
| 20:43 sobota, 16 lipca 2011 | linkuj nie tylko chodzi o różnych ...jak to bywa kierowców ...ale dla mnie również o spaliny , których nie cierpię .....ja nawet samochodem wolę boczne dróżki , spokojne ,,,,i nie spiesznie zawsze docieram do celu ....choć niektórzy się ze mnie śmieją ....ale tak lubie ...i co na to poradzić ? :))))
dornfeld
| 19:55 sobota, 16 lipca 2011 | linkuj By doszło do wypadku wystarczy jeden samochód, dziś na szóstce czułem się bardziej bezpiecznie niż na niejednej bocznej drodze. Prędkość samochodów oscylowała w granicach 60 - 70 km. Jak jechałem na zjazd rowerzystów w Berlinie, w godzinach porannych widziałem wypadek, gdzie zginął rowerzysta, było to w Schwedt. Rowerzysta został zabity na ścieżce rowerowej, w Niemczech, w kraju w którym kierowcy jeżdzą bardzo ostrożnie, o godzinie gdzie ruch samochodowy jest bliski zeru. Zginąć można i we własnym łóżku, przykładem może być wybuch gazu przy ulicy Malczewskiego.
tunislawa
| 19:23 sobota, 16 lipca 2011 | linkuj Jesteś niesamowity ...łączysz wyprawy pociągowe z rowerowymi ! I tak trzymać ! Jednak , ja bym wszystko robiła ,żeby unikać tych ruchliwych tras ....chyba się da .... A miejsca jakie zwiedzasz ...super ...choć ja jestem bardziej pejzażowo , przyrodnicza ...:))) Pozdrawiam ! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zarzy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]