Ulikowo - Choszczno - nieistniejący most, zabytki, przyroda, żaby i inne
-
DST
92.11km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ulikowo – Choszczno
Odcinki polne, narysowane w sposób przybliżony, do tego dochodzi powrót z domu i do domu z dworca PKP.
Droga do Pęzina. Poranek.
Zamek w Pęzinie.
Po minięciu zamku, ruszyłem prosto do Krępcewa przez Krąpiel, przynajmniej tak mi się wydawało. Był to moment, który zadecydował o odbytym dystansie, dodam, że jak się okazało to nie ja się pomyliłem, ani mapa, nastąpiło jednak wydarzenie, którego nie sposób było przewidzieć.
Krąpiel – do tego momentu wszystko szło zgodnie z planem.
Z Krąpiela ruszyłem do Krępcewa piękną asfaltówką, kiedy asfalt się skończył, znalazłem się na rozstaju polnych dróg. Pojechałem prosto i po kilkudziesięciu metrach stanąłem u wrót jak się okazało później Krępcewa. Jest tylko jeden problem nie było mostu. ( Rozwiązanie zagadki później).
Wróciłem, te kilkadziesiąt metrów, skoro nie można prosto pojadę w prawo. Rozpoczęła się długa powolna jazda na zachód, coraz gorszą drogą, tak, że znalazłem się w Tychowie, niedaleko Stargardu, po przeciwnej stronie, w stosunku do zamierzonego kierunku.
Ostatecznie postanowiłem wrócić do punktu wyjścia tym razem krajową 10 – tką. To co zajęło mi jakąś godzinę w polu na asfalcie trwało kilka minut, przynajmniej takie miałem wrażenie.
Podjąłem drugą próbę przeprawy przez Inę, tym razem jadąc z Krąpiela do Zukowa skąd skręciłem w gruntową nieoznakowaną wyłożoną płytami drogę do Rzeplina o długości 2 km.
Ina.
Podsumowując jadąc do Krępcewa jechałem najpierw na południe, zachód,północ, wschód, znowu na południe, teraz musiałem jechać znów na zachód, by potem wracać na wschód by odwiedzić kolejne planowane w miejscowości. Gdy już dojechałem skręciłem za znakiem wskazującym ruiny zamku i znalazłem się po drugiej stronie rzeki. Tyle kluczenia, by znaleść się kilka metrów dalej.
Co się stało z mostem? Nieco później w sklepie, dowiedziałem się, że most był jeszcze dwa lata temu. Ponieważ komuś się nudziło został on spalony. No i czy można było to przewidzieć?
KRĘPCEWO – POZOSTAŁE ZABYTKI
Resztki zamku.
Jeden z trzech takich śladów po bramach miejskich.
Przydrożny „ krzyż prośby” z XVI wieku.
Ruiny piekarni z 1874 roku.
Kościół.
Dalej powrót do skrzyżowania z idącą w prawą stronę drogą do Dolic. Przedtem krótki „skok w bok” w lewo do wsi Lipki z zabytkowymi ruinami kościoła z przełomu XV i XVI wieku. Po drodze długa uznana za pomnik przyrody aleja przydrożna.
Kolejna aleja dębów szypułkowych (Dolice-Bralęcin), ponad 470 sztuk o obwodzie do 282 cm.
Za Dolicami do zaliczenia zostały liczne miejscowości ze spisem atrakcji turystycznych: Moskorzyn, Kluki, Przelewice, Warszyn i inne. Nieprzewidziane atrakcje zabrały jednak za dużo czasu więc zacząłem jechać w kierunku Ziemomyśla.
Wpierw odwiedziłem miejscowość Sądy z zabytkowym kościołem i pomnikiem poległych z czasów I wojny światowej. Od tego miejsca jest 4 km asfaltem do Ziemomyśla i dalej 3 km brukową drogą do Bonina, skąd jest już rzut beretem do Choszczna. Oczywiście 4 km asfaltu było zbyt wielkim ułatwieniem, więc ruszyłem drogą polną wzdłuż torów.
Nie była to jazda przypadkowa, udałem się do rezerwatu „ dęby sądowskie”
Obejmuje on fragment lasu liściastego, grądowego z subatlantyckim lasem dębowo-grabowym (Stellario holoste – Carpinetum betuli).
Na jego terenie rosną dęby szypułkowe, graby zwyczajne, buki, jawory, wiązy górskie i inne gatunki drzew.
W podszyciu rośnie m.in. leszczyna, porzeczka czarna (dzika) i kalina koralowa, należące do chronionych i rzadkich roślin naczyniowych.
Jest to typ lasu o dużej liczbie drzew z cechami pomnikowymi (m.in. ok. 25 szt. dębów szypułkowych o obwodzie pni 500 do 700 cm w wieku ok. 400 lat) w skupisku stanowiącym cenny fragment przyrodniczy dający pewien obraz przeszłości.
Ochroną prawną tego rezerwatu objęto również stanowiska rzadkich i zagrożonych wyginięciem grzybów: Purchawicy olbrzymiej (Langermannia gigantea), Żagwicy listkowatej (Grifolla frondosa) i Sromotnika bezwstydnego (Phallus impudicus).
Pierwotną formą ochrony tego cennego obiektu był uznany już w 1955 r. pomnik przyrody (pojedynczy dąb).
Ograniczę się do jednej fotki z rezerwatu. W tym miejscu mogłem się wrócić ale liczyłem, że natrafię dalej na dwa olbrzymie dęby przy kolejnym przejeździe kolejowym i że wypatrzę znajdujący się w pobliżu grób megalityczny. Nie znalazłem, ale trzeba przyznać, że dokładnie nie szukałem, w każdym razie zrobiłem kolejny objazd po polnych drogach i to dużo gorszej jakości niż na poprzednim zdjęciu.
W Ziemomyślu są bardzo ciekawe ruiny kościoła. Następnie pojechałem ze względu na stan nieprzejezdną drogą z kocich łbów, na szczęście przeważnie z szerokim poboczem i dalej drogą asfaltową do Choszczna.
Pozostałe:
1. ŻABY – Mamy wiosnę, dziś na jezdni przy moście w Dolicach, spotkałem pierwszą zabłąkaną żabę, oczywiście przeniosłem ją w bezpieczne miejsce. Dalej jadąc do Sądów naliczyłem 7 przejechanych płazów. W odludnym Ziemomyślu, gdzie nic praktycznie nie jeździ przy kościele wszystko skacze.
Nie wiem czy w innych miejscach jest tak samo, ale zalecam zwolnić nogę z pedałów i uważnie patrzeć pod koła koło zbiorników wodnych, choćby koło Goplany, gdzie tradycyjnie zacznie się kolejna rzeź. Osobiście taki widok, skutecznie zabiera mi radość z jazdy rowerem.
2. Pociąg do Szczecinka:
Ostatnio na BS, pojawiła się propozycja jazdy z rowerem w niedzielę wieczorem z Czaplinka do Szczecina. W Stargardzie uchwyciłem ludzi nie mogących wejść do środka w popołudniowym piątkowym podciągu do Szczecinka. Ci ludzie wracają w niedzielę wieczorem do Szczecina, sytuacja jest wtedy odwrotna. Oczywiście dalej na poszczególnych stacjach pociąg się opróźnia, w niedziele następuję proces odwrotny. Odradzam więc takie pomysły, może poza wsiadaniem na stacji początkowej. Podobna sytuacja jest np. w pociągach z Kołobrzegu.
Temperatura rano poniżej zera, na mokrych nawierzchniach lekka gołoledź, zamarznięte kałurze i jeziora, w dzień + 15 stopni.
komentarze
Czytam twoje wpisy i brakowalo mi mapek. Jeszcze raz dzięki.
Ciekawe, kto jeszcze wie dzisiaj, co to były wykopki ;-)
Łezka mi się w oku zakręciła, fajna traska Dornfeld.