Kołobrzeg
-
DST
165.59km
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
#lat=53.787820972503&lng=15.066885&zoom=8&maptype=ts_terrain
Zdjęcie na tapetę. Boczne zejście na plaże w Grzybowie.
Na razie nic nowego, kolejne nabijanie kilometrów. Brak czasu powoduje, że w każdy w pełni wolny dzień chcę kręcić a nie zsiadać z roweru i pstrykać zdjęcia.
Jazda przede wszystkim głównymi drogami, które dziś były wyjątkowo puste.
Przybiernów.
Świerzno – budynki gospodarcze z XVII wieku, obecnie w remocie.
Na drogach pusto, tak wyglądał wjazd do Trzebiatowa z kierunku Kamienia Pomorskiego.
W Trzebiatowie od groma zabytków, ale miasto wielokrotnie zwiedzane i fotografowane. Skorzystałem z okazji i zrobiłem zdjęcie tamtejszego pałacu, nie zasłoniętego przez liście.
Szkoda, że nie zajrzałem na zabytkowy dworzec, gdyż został on ładnie odnowiony, co zobaczyłem dopiero wracając do domu w pociągu.
Głównym punktem programu był tam postój w piekarni, gdzie na 120 km, zjadłem nie licząc jednej kromki pierwszy posiłek. Wsunąłem dwie naprawdę smaczne i duże zapiekanki, uzupełniłem cukier pączkiem i wypiłem kubek gorącej czekolady.
W tym miejscu zastanawiałem się czy nie pojechać do Kołobrzegu przez Mrzeżyno, była by okazja przejechać się nową obwodnicą i pięknie wyglądającą drogą rowerową z czerwonego asfaltu. Ostatecznie pognałem prosto drogą nr 102, Mrzeżyno zostawiam na kolejny raz.
Pierwszy sensowny zjazd na północ z drogi nr 102 jest dopiero przy zjeździe na Drzonowo
Chcąc jechać do Kołobrzegu przez Stary Borek, mamy dwie opcje, pierwsza wykonanie pętli przez Sarbie i Karcino, co daje przyjemność jazdy asfaltem i możliwość zobaczenia kilku ciekawych zabytków. Tą opcje robiłem ostatnim razem.
Druga możliwość skręcenie w Drzonowie w prawo prosto na Nowogródek, skraca to drogę , lecz jak się okazało wiąże się z koniecznością telepania przez 6 km, taką oto drogą.
W Starym Borku kolejny dylemat, do Kołobrzegu mamy stąd 7 km drogą asfaltową. Tą opcje robiłem ostatnim razem. Postanowiłem skręcić na północ do Grzybowa, by przejechać się choć fragmentem nowej drogi rowerowej w kierunku Dżwirzyna. Nie wyglądało to zachęcająco, trzeba była skręcić w fatalny bruk, ale wyszedłem z założenia, że nigdy nie wiadomo, jak długi jest ten bruk, jak nie spróbuję to się nie dowiem. Miałem rację, bruk kończy się przy wyjeździe z miejscowości na wysokości torów kolejowych. Przy okazji zrobiłem zdjęcie stacji kolejowej, ujęcie nie takie jakbym chciał, ale jedyne możliwe z powodu ostro bijącego w obiektyw slońca.
Grzybowo:
Plaża w Grzybowie, w przeciwieństwie do Kołobrzegu tłumów nie było. Szkoda, że nie było fal.
Tajemniczy obiekt na wydmach.
Nadmorska droga rowerowa do Kołobrzegu.
Kołobrzeg:
Lapidarium.
Tuż przy parku imienia Jedności Narodowej.
Koniec / początek drogi rowerowej.
Wobec takich klimatów pozostało tylko jedno – szybka ewakuacja.
Powrót pociągiem, punktualnie i bez przygód. Dobra rada, jadąc do Kołobrzegu, warto od razu zaopatrzyć się w bilet, kolejki do kas, robią bardzo często wrażenie. Stanowczo odradzam by jechać do Szczecina w niedzielę po południu lub koniec długiego weekendu. Ponadto dla osób z rowerowerami wygodne jest zazwyczaj dużo wcześniejsze podstawianie pociągów. Mój pociąg odjeżdzał o 15:35 , o godzinie 14:50 pociąg stał już na dworcu. Można wtedy spokojnie i wygodnie rozłożyć się rowerem.
komentarze
A trzebiatowskie zabytki warte oglądania o każdej porze roku:)
nie dziwię się Tobie -ostatnio spędzając więcej życia na uczelni niż w domu nie masze o niczym innym jak wsiąść na rower i jechać aby kręcić -gość w piątek budził mnie 2x na seminarium, a siedziałem w pierwszym rzędzie ;p