dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:1202.49 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:92.50 km
Więcej statystyk

Wykopaliska w Kamieniu Pomorskim/ morze - tam i z powrotem

  • DST 195.52km
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 października 2013 | dodano: 06.10.2013

Dziś do poprawki Dziwnówek, z powodu wiatru w piątek się nie udało. Druga sprawa obejrzenie miejsca, gdzie w miejscu dawnego targowiska prowadzone są, a właściwie były prace archeologiczne. W wakacje, o tym słyszałem, ale niestety potem wyleciało mi to z głowy. W tym miejscu znajdował się najstarszy klasztor na Pomorzu Zachodnim, dodatkowo odkryto średniowieczny cmentarz. Terem choć ogrodzony, doskonale widoczny. Wielka szkoda, że przegapiłem pracę archeologów.


url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,433955,wykopaliska-w-kamieniu.html][/url]

Fundamenty. Pośrodku widać daną studnie.



Dawny klasztor/ kościół.


Poniżej filmy:




Większość placu została nieruszona, zgodnie współczesnymi zasadami, wykopaliska inwazyjne robi się tylko wtedy kiedy jest to niezbędne, ze względu na roboty budowlane. Obecna technika nie pozwala na badania bez zniszczenia stanowiska. Żeby odkryć warstwę niższą trzeba bezpowrotnie zniszczyć warstwę wyższą.


Ciekawy artykuł:

http://www.ikamien.pl/artykuly/7955/

Wycieczka lekka i przyjemna, jedyne co przykre, to masa przejechanych płazów na drodze z Parłówka do Jarszewa. Żal patrzeć jak samochody rozjeżdżają wszystko co żyje. Jeszcze jeden powód, by trzymać się od samochodu możliwie jak najdalej.

W Dziwnówku bez zmian © dornfeld



Kamień Pomorski -eksperymentalne badanie glukometrem po jeździe rowerem

  • DST 117.72km
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 października 2013 | dodano: 04.10.2013

Rurka - stacja PKP © dornfeld


Wyjazd w kierunku morza, po cichu myślałem, że tam i z powrotem. Nie udało się przez piekielnie silny i zmienny wiatr, od Parłówka trzeba było uważać by nie zostać zepchniętym z jezdni. Powród byłby już całkiem pod wiatr. Po Kamieniem zagadałem robiącego sobie przerwę rowerzystę. Który jechał w przeciwnym wypadku. Spytałem się jak się jedzie, odpowiedział mi ch... Na dworcu byłem 10 minut przed odjazdem pociągiem, postanowiłem więc skorzystać z okazji i wracać. Żeby nie było za łatwo wysiadłem już w Rurce, skąd wróciłem do domu.

W Puszczy Goleniowskiej grzyby są cały czas, choć grzybiarzy jak na lekarstwo.

Po powrocie zrobiłem sobie badanie glukometrem, korzystając, że jest w domu od czasu do czasu mierzę sobie profilaktycznie cukier. Na razie nie mam z nim kłopotu. Menu dziś było następująco: rano grzybki, podsmażane z żółtym serem, a więc zdecydowanie podwyższające cukier. Drugi posiłek w pociągu maślane bułki ze słodkimi konfiturami i 2 puszki Pepsi. Potem jazda około 30 km pod wiatr. Wynik 61 mg /dl. Dla niezorientowanych dobry wynik na czczo a nie po posiłku to 100 – 110 mg/dl u zdrowego człowieka. Po takim posiłku, bez wysiłku trzy razy większy wynik byłby całkowicie normalny. To pokazuje jak rower zwłaszcza w czasie chłodu zamienia się w maszynę do spalania energii.



Wysyp IV, czyli rozterki nałogowego rowerogrzybiarza

  • DST 42.66km
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 października 2013 | dodano: 02.10.2013





Dzisiejsza wycieczka rowerowa to wypadkowa dwóch nieuleczalnych nałogów: jazdy na rowerze i grzybobrania. Słabnące doniesienia z regionu spowodowały, ze postanowiłem sobie zrobić jazdę treningową okrężną drogą do Nowego Warpna. Przez grzyby ostatnia dłuższa jazda była 14 września, więc organizm odczuwa niedobór ruchu. Z domu wyjechałem koło 10:00, za Tanowem jednak górę wziął nałóg grzybobrania i zerknąłem na chwilę na swoje pole. Po kilku minutach znalazłem 4 piękne podgrzybki i jak to u "grzyboholika" wpadłem grzybny "cug" zakończony upojeniem grzybnym. Nie potrafiłem przestać do pełnego napełnienia kosza.

Jeżeli chodzi o ogólną sytuację w mojej ocenie wygląda do następująca. Obserwując innych należy stwierdzić, ze grzybów jest mniej. Przed południem większość ludzi miała bardzo małe zbiory, zazwyczaj pół lub ćwierć wiaderka. Na swojej miejscówce, grzybów masa, ale tylko w wybranych miejscach. Oczywiście mógłbym założyć, że pole zostało przeczesane rano przez grzybiarzy, ale puste kosze innych nie potwierdzają tego, brak było też śladów koszenia grzybów. Z drugiej strony zbiór wyłącznie małych grzybów, wskazuję, że nadal rosną nowe owocniki i pole jest regularne przeszukiwane. Co ciekawe dziś zauważyłem, że lepsze wyniki mieli popołudniowi grzybiarze, wracali oni jednak głównie z kozakami, twierdząc, że podgrzybków jest bardzo mało. Trudno mi to zweryfikować, gdyż jak zwykle chodziłem po lasach sosnowych, po których łazi się wygodniej z rowerem niż po młodnikach brzozowych. Może więc miałem szczęście? Na oko udało się zebrać około 350 - 400 podgrzybków.

Podsumowując odczuwam silną potrzebę kręcenia, z drugiej strony nie potrafię przejść obojętnie wobec widoku rosnących grzybów. Co tu robić, gdzie teraz jechać …? Pogoda i temperatura kapitalna na jazdę rowerową, z jednej strony sezon grzybowy krótki, więc trzeba korzystać ile się da, z drugiej strony niedługo zima, więc tu również trzeba korzystać ile się da. Jeżeli pojadę na zwiedzanie szkoda grzybów, jeżeli pojadę na grzyby szkoda jazdy, tym bardziej, że rośnie ryzyko słabszych zbiorów. Z drugiej strony jest spora szansa, że grzyby pojawią się jeszcze w połowie października lub nawet później, np. jak w zeszłym roku.