Wysyp IV, czyli rozterki nałogowego rowerogrzybiarza
-
DST
42.66km
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejsza wycieczka rowerowa to wypadkowa dwóch nieuleczalnych nałogów: jazdy na rowerze i grzybobrania. Słabnące doniesienia z regionu spowodowały, ze postanowiłem sobie zrobić jazdę treningową okrężną drogą do Nowego Warpna. Przez grzyby ostatnia dłuższa jazda była 14 września, więc organizm odczuwa niedobór ruchu. Z domu wyjechałem koło 10:00, za Tanowem jednak górę wziął nałóg grzybobrania i zerknąłem na chwilę na swoje pole. Po kilku minutach znalazłem 4 piękne podgrzybki i jak to u "grzyboholika" wpadłem grzybny "cug" zakończony upojeniem grzybnym. Nie potrafiłem przestać do pełnego napełnienia kosza.
Jeżeli chodzi o ogólną sytuację w mojej ocenie wygląda do następująca. Obserwując innych należy stwierdzić, ze grzybów jest mniej. Przed południem większość ludzi miała bardzo małe zbiory, zazwyczaj pół lub ćwierć wiaderka. Na swojej miejscówce, grzybów masa, ale tylko w wybranych miejscach. Oczywiście mógłbym założyć, że pole zostało przeczesane rano przez grzybiarzy, ale puste kosze innych nie potwierdzają tego, brak było też śladów koszenia grzybów. Z drugiej strony zbiór wyłącznie małych grzybów, wskazuję, że nadal rosną nowe owocniki i pole jest regularne przeszukiwane. Co ciekawe dziś zauważyłem, że lepsze wyniki mieli popołudniowi grzybiarze, wracali oni jednak głównie z kozakami, twierdząc, że podgrzybków jest bardzo mało. Trudno mi to zweryfikować, gdyż jak zwykle chodziłem po lasach sosnowych, po których łazi się wygodniej z rowerem niż po młodnikach brzozowych. Może więc miałem szczęście? Na oko udało się zebrać około 350 - 400 podgrzybków.
Podsumowując odczuwam silną potrzebę kręcenia, z drugiej strony nie potrafię przejść obojętnie wobec widoku rosnących grzybów. Co tu robić, gdzie teraz jechać …? Pogoda i temperatura kapitalna na jazdę rowerową, z jednej strony sezon grzybowy krótki, więc trzeba korzystać ile się da, z drugiej strony niedługo zima, więc tu również trzeba korzystać ile się da. Jeżeli pojadę na zwiedzanie szkoda grzybów, jeżeli pojadę na grzyby szkoda jazdy, tym bardziej, że rośnie ryzyko słabszych zbiorów. Z drugiej strony jest spora szansa, że grzyby pojawią się jeszcze w połowie października lub nawet później, np. jak w zeszłym roku.
komentarze
Chociaż ostatnio pojechałam ok 80 km od swojego miejsca zamieszkania, tam trochę poszukałam grzybów po czym wróciłam. I jazda zaliczona i grzybobranie ;D