dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:604.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:50.38 km
Więcej statystyk

Rower

  • DST 5.14km
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 września 2017 | dodano: 09.09.2017



Chociwelka - końcówka ? wysypu

  • DST 56.32km
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 września 2017 | dodano: 04.09.2017

Tym razem pojechałem bardziej na wschód do drogi leśnej leżącej przy chociwelce na 4,2 km, biegnącej do drogi w kierunku Klinisk Odległość od miejsc do których można dojechać samochodem , zaowocowała tym, że gdy tylko skręciłem przy drodze w las, pojawiły się ogromne plantacje podgrzybków na których nie stanęła stopa ludzka. Tym razem liczenie było proste, z racji wydarzeń rodzinnych nie jestem w stanie zająć się marynatą grzybów, więc założyłem sobie z góry, że jadę do lasu na godzinę z zegarkiem w ręku, tyle by zebrać grzyby na patelnie, a ewentualnie nadwyżki na suszenie. Zebrałem 90 grzybów, ale tylko dlatego, że zdecydowana większość już na oko nie nadawała się do zbiorów, a nawet wśród ładnie wyglądających grzybów, większość była robaczywa pod kapeluszem. Gdyby liczyć wszystko co się widziało, mnożnik x 5 i tak by był za mały. Ewidentnie ten pierwszy jesienny wysyp, zbliża się ku końcowi. Z każdym kolejnym dniem liczba grzybów, które można będzie zebrać, będzie się szybko zmniejszać, no chyba, że będzie następny wysyp. W drodze powrotnej, z ciekawości zajrzałem na moją miejscówkę z poprzednich dni i tutaj było już bardzo marnie. Tak więc mój wynik to efekt zbierania tam, gdzie nikt nie zbierał, o co w tym roku tam nietrudno. Zbliża się czas, że trzeba będzie spróbować szczęścia w Puszczy Wkrzańskiej, w pierwszym rzędzie pod kątem kań i maślaków, ale to dopiero jak dobrze pójdzie, za kilka dni. Sezonu nie zamykam :)





Czas 1 godzina, niezebranych wielokrotnie więcej




Chyba jedyne drzewo pod  którym  rosły  młode podgrzybki. 




Poza tym, wszędzie takie widoki bez śladów obecności człowieka. 



Powroty z nad morza. 




Do tego, w sumie 6 napotkanych kań, ale marnie wyglądających, więc nie zbierałem. 


Tym razem pojechałem bardziej na wschód do drogi leśnej leżącej przy chociwelce na 4,2 km, biegnącej do drogi w kierunku Klinisk Odległość od miejsc do których można dojechać samochodem , zaowocowała tym, że gdy tylko skręciłem przy drodze w las, pojawiły się ogromne plantacje podgrzybków na których nie stanęła stopa ludzka. Tym razem liczenie było proste, z racji wydarzeń rodzinnych nie jestem w stanie zająć się marynatą grzybów, więc założyłem sobie z góry, że jadę do lasu na godzinę z zegarkiem w ręku, tyle by zebrać grzyby na patelnie, a ewentualnie nadwyżki na suszenie. Zebrałem 90 grzybów, ale tylko dlatego, że zdecydowana większość już na oko nie nadawała się do zbiorów, a nawet wśród ładnie wyglądających grzybów, większość była robaczywa pod kapeluszem. Gdyby liczyć wszystko co się widziało, mnożnik x 5 i tak by był za mały. Ewidentnie ten pierwszy jesienny wysyp, zbliża się ku końcowi. Z każdym kolejnym dniem liczba grzybów, które można będzie zebrać, będzie się szybko zmniejszać, no chyba, że będzie następny wysyp. W drodze powrotnej, z ciekawości zajrzałem na moją miejscówkę z poprzednich dni i tutaj było już bardzo marnie. Tak więc mój wynik to efekt zbierania tam, gdzie nikt nie zbierał, o co w tym roku tam nietrudno. Zbliża się czas, że trzeba będzie spróbować szczęścia w Puszczy Wkrzańskiej, w pierwszym rzędzie pod kątem kań i maślaków, ale to dopiero jak dobrze pójdzie, za kilka dni. Sezonu nie zamykam :)