Nowe miejsce na opienki w Lasku Arkońskim
-
DST
10.00km
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z braku czasu, Lasek Arkoński, 1 nowe, spektakularne miejsce, 08:40 już pełny kosz, wszystko co widać na zdjęciu ma pierwszym planie i nie widać w zaroślach zostało. Zbierałem z miejsca które zaznaczyłem strzałką, gdzie odrywałem płaty opieniek na suchym pniu porośniętym mchem. Starczyło by bez wątpienia na drugi kosz. Zebrałem ciut mniej jeżeli chodzi o suche liczby, bo wszystko było włożone do kosza w 1 miejscu, nie miało się więc kiedy ubić. Wczoraj było 6 litrów przetworów + zbiorowy obiad, dziś 6 litrów plus przekąska, powiedzmy z 500 owocników, ale w godzinę.
Resztki po płatach opieniek.
Tyle zebrałem, reszta została.
Opieńki
-
DST
40.00km
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy w życiu wypad do Puszczy Bukowej z myślą o opieńkach, nie dojechałem do miejsca docelowego, gdyż tuż po wjeździe do lasu, od razu z roweru wypatrzyłem stanowisko. Za jakiś czas kolejne punktowe, a na koniec wydaje, się natknąłem się na lasek, gdzie te grzyby rosły pod praktycznie każdym drzewem, niczym podgrzybki podczas wysypu. Tych było kilka i w ogóle mnie nie interesowały. Po raz pierwszy w lesie, a nie na obrzeżach natknąłem się na 2 rydze. Szacunkowo zebrane ok. 650 - 700 sztuk, plus niezebrane,
Opieńki już przerobione, na Pogodnie, 6 litrowych słojów na zimę, z octem i przecierem, plus obiad i podwieczorek.
Jak tylko będę mógł spróbuje ponownie.
CC i rydzowa pętla
-
DST
90.00km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zostały jeszcze w słoiku nadmiarowe podgrzybki, więc zrobiłem sobie przejażdżkę po Niemczech, przez Lubieszyn, Bismarck, Blankensee, Grunhof do Dobieszczyna. Zbierałem tylko rydze, było ich 17 ( nie licząc robaczywych ) i pięknego borowika, były kanie, pojedyncze maślaki, nie zbierane. Tam gdzie zbierałem rydze poprzednio, były wyzbierane, podobnie jak w Niemczech przy granicy. Pod Grunhof, zerknąłem z ciekawości po obu stronach drogi masa podgrzybków, choć dużo starych, czyli nic nowego, na nie wyzbieranych miejscach są jeszcze podgrzybki. Po drodze 1 pojedyncza kępka opieniek 6 sztuk.
Poniedziałek zapowiada się rydzowo
A w niedzielę na kolację, jajecznica m. in z cebulką i borowikiem, zamiast pieprzu na koniec dodana papryczka chili, także od razu z dużą porcją witaminy C
Na rower z kolei wzięta nutella śliwkowa z kakao własnej roboty, pierwszy test, po przegryzieniu się składników, daje energię, warto było zrobić duży zapas na zimę.
na orzechy
-
DST
22.00km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nareszcie rydze, a i podgrzybków nie ubywa,
-
DST
55.00km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed wjazdem do lasu porcja maślaków, i 6 rydzów, zastanawiałem się czy w ogóle wjeżdżać do lasu, czy robić pętlę za rydzami, ciekawość zwyciężyła, odwiedziłem dwie miejscówki, na której nie byłem już dawno w tym sezonie, jedna świerkowa, gdzie mam już stałą konkurencję innego rowerzysty, umiarkowane ilości malutkich podgrzybków i druga zagajniczek sosnowy na uboczu, który odwiedziłem w tym sezonie raz i jeszcze wtedy nie było grzybów, teraz zatrzęsienie grzybów bez śladów zbierania, potem jeszcze mała runda za rydzami i było warto, bo zebrałem ok. 30 sztuk, co u mnie jest rekordem
A to wcale nie miejscówka, widok z roweru, w drodze na miejscówkę, w głębi lasu ...
W drodze powrotnej kurs na Pogodno i uczta rydzowa dla wszystkich domowników ( cała reszta pierwsze degustowanie z prośbą o dokładkę, więc wyszło nieźle), a potem przerobienie grzybów, zawekowanie na weekend, tymczasem na kolację idą maślaki.
Pełno podgrzybków daleko w lesie
-
DST
47.83km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miejscówka świerkowa, po kilku dniach nieobecności, 142 grzyby dokładnie w 50 minut, od 9:00 do 09:50 zerknięcie na kolejną tegoroczną miejscówkę też były grzyby, niezbierane bo mi nie były potrzebne. Potrzebowałem tylko na patelnie + suszenie, by napełnić ostatni słoik, w occie już wystarczy. Od tej chwili jeżeli chodzi o podgrzybki planuje tylko zbiory na patelnie, przynajmniej jeżeli chodzi o moje potrzeby. . Wyczekuję opieniek tych na razie nie ma i rydzów. Po drodze 2 kanie i sromotnik smrodliwy. Zmierzyłem na liczniku miejscówka 2,2 km od drogi, nie leżąca przy
głównej drodze do parkingu, trzeba zrobić parę skrętów, a potem nie bać się oddalić od drogi leśnej. Przy głównych drogach, nawet daleko w lesie grzyby w oczywisty sposób muszą być wyzbierane, ale są i zapewne dotyczy to zapewne powierzchniowo większej części lasu.
Korzystając, że było trochę miejsca, zabrałem śmieci, muszę powiedzieć, że w tym roku jest ich na szczęście mniej, zabrałem "tylko" porównując do innych lat i aż, bo w ogóle nie powinno być 2 butelki pet które znalazłem dziś, 2 papierki bo batonie oraz wyniesione z głębi lasu i zostawione przez mnie przy głównej drodze kilka dni temu , do zabrania jak będę bardziej pusty butelka pet i 1 szklana. Wtedy nie miałem się jak zabrać, to zabrałem te zaległe śmieci dziś. O dziwo brak puszek po piwie, co cieszy..
Kanie w tym niejadalna czerwieniąca
-
DST
74.00km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pętla dobieszczyńska, tylko kanie w tym 1 czerwieniejąca, egzemplarze duże, wysyp musiał być już wcześniej, sporo zostawiłem, na zeszłorocznych miejscówkach z opieńkami nic nie ma, rydzy wciąż nie spotkałem w tym roku, w lesie w przypadkowym miejscu były podgrzybki, niezbierane, nie ujęte w statystykach.
Odnośnie kani czerwieniejącej, to trwają dyskusję, przyjmuje się, że może spowodować dolegliwości jelitowe, rozpoznanie nie jest trudne, sam wycinając nie przyjrzałem się nodze, nie ma brązowego wzorku, ma słabszy zapach i podobno też gorszy smak, zanim jednak włożyłem grzyba do koszyka grzyb był już zaczerwieniony.
Z kaniami na Pogodno, tam niedzielny obiad dla wszystkich, potem CC i na orzechy, po drodze chmury i mocny deszcz, udało się przeczekać w bezpiecznym miejscu.
miasto
-
DST
10.00km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę jabłek, gruszek i orzechy
Opieńki, podgrzybki plus wczoraj miasto
-
DST
55.00km
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Około 250 podgrzybków i opieńki, których nie liczyłem, natomiast objętościowo zajęły 1/4 kosza. To właśnie opieńki były pierwszorzędnym celem, zacząłem więc zbieranie w okolicach ich występowania dwa dni temu. Początkowo nawet nie zbierałem specjalnie podgrzybków, a te które zebrałem chętnie bym oddał dowolnej osobie w lesie gdyby było więcej opieniek.
Opieńki w sosie pomidorowym z dodatkiem octu i przypraw, to wyborne i sycące danie, w dodatku nadające się do przetworów na zimę, tak więc nie ma problemu z nadmiarem
Tak się jednak nie stało, opieńki były dziś tylko na w sumie pięciu blisko znajdujących się obok siebie z pniach, z których 3 nadawały się do zbioru.
W następnych grzybobraniu chcę się skupić na innych grzybach: opieńki, kanie, rydze a do lasu za klasycznymi podgrzybkami wybrać się tylko wtedy, i na koniec gdy pierwszy cel nie przyniesie rezultatu.
Coraz więcej grzybów, ale daleko w lesie
-
DST
51.00km
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
W kosztu około 380 podgrzybków, pełny kosz miałem już po 90 minutach. Resztę czasu wypełniło śniadanie, telefony do rodziny celem rozdysponowania zbiorów, walki ze spadającymi grzybami przy każdym podnoszeniu pończochy by upchnąć jak najwięcej, zdjęcie zrobiono by uwiecznić pierwsze opieńki, były dwa stanowiska, z których nie byłem wstanie nic wziąć, podobnie się miało z kaniami, potem jeszcze dozbierałem grzybów. Nowa bardziej oddalona miejscówka, zatrzęsienie grzybów, także dużych stąd mniejsza liczba, wychodzą także nowe grzyby w miejscach schodzonych, choć jest ich mniej i były tam same maluchy. Ciepło, mokro. Ponownie całość grzybobrania odbyła się pod świerkami z podłożem z mchu, często były to mikro polanki między paprociami i rzecz podstawowa daleko w lesie, tam widać grzyby nawet przy głównych drogach leśnych. Grzyby zdrowe, twarde, grube nogi i ciemne kapelusze. Przybyło też w lesie grzybów niejadalnych, na pniach, muchomorów, wełnianek, których niedawno w ogóle nie było widać.
To jeszcze nie wszystko, po zrobieniu zdjęcia, dopchałem pończochę ile się dało, ale opieniek już nie brałem.
Z jednej strony teraz najłatwiej o szybki zbiór, w miejscach niewyzbieranych, jak się trafi to mamy duże owocniki szybko zapełniające kosz i miejsca, gdzie grzyby rosły już od wielu dni, z drugiej strony chodzenie wzdłuż dróg prowadzących do parkingu siłą rzeczy po wielu dniach daje marne wyniki, często osoby zniechęcone, wracają na pusto i idzie fama, że grzybów nie ma, w głębi lasu za to cisza i spokój.
Grzyby zadysponowałem następująco, z całym zbiorem na Pogodno, tam przygotowanie na wielkiej patelni, z tego zabrałem sobie porcje do pojemnika, mam więc je już gotowe na 3 razy, następnie całą resztę, przepakowałem do dużej reklamówki - wiem nie powinno się, ale to tylko na kilkanaście minut by wygodnie było przekazać, osobie po ciężkiej operacji o której pisałem.