Światełko w tunelu, czyli pierwsze maluchy w lesie
-
DST
43.00km
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wg pierwotnego planu, dziś miałem odpoczywać, po wczorajszych rekordach. Niestety nagły kilkudniowy pobyt w szpitalu związany z wykrytą cukrzycą ( nie mój) , spowodował, że w ciągu kilku dni, mam wolne tylko kilka godzin dziennie. Pojechałem ponownie do lasu wobec braku innych pomysłów , poza możliwością wykręcania szybkich pętli dla nabicia kilometrów. Ponownie jazda koło południa, ponownie wracający ludzie z pustymi koszami. Ja założyłem sobie, ze zbiorę troszkę grzybów na kolację do jajecznicy. Tyleż, też zebrałem, 18 podgrzybków, wszystkie na "swoim polu", szukanie w innych miejscach bez żadnych efektów. Jest jednak duży plus, tylko dwa duże grzyby, reszta piękne maluchy. Mam nadzieje, że jest to zapowiedź lepszych dni, zwłaszcza, że nie tylko dnie ale noce zapowiadają się ciepło, jutro ma być w nocy około 14 - 15 stopni. Najwyższy czas, by grzyby "sforsowały Odrę" i przeniosły się na lewy brzeg :) Tam podobno zaczął się wysyp, na razie jednak to dla mnie za daleko. Warto, także wspomnieć, że dla desperatów pozostają kanie, niestety rosną one tylko przy ruchliwych drogach, w środku lasu tych grzybów nie widać. Swoja drogą, ciekawe kto wymyślił, że kania jest choć trochę podobna do muchomora sromotnikowego i jak to jest możliwe, że są ludzie, którzy mylą te dwa rodzaje grzybów? Fotkę wstawię przy okazji.