Loecknitz nocą - między dwoma frontami. Ausweiskontrolle.
-
DST
54.87km
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak pisałem, miałem przesyłkę do odebrania. W ciągu dnia był bardzo silny wiatr połączony z opadami. Zgodnie z prognozami wieczorem wiatr osłabł, przestało też padać. Jutro ma rozpocząć się powtórka, a wiatr ma być jeszcze silniejszy. Słyszałem już prognozę na 120 km /h. Korzystając więc z krótkiej poprawy pojechałem do Loecknitz najkrótszą drogą. Wracając spieszyłem się by zdążyć, przed bardzo prawdopodobną gołoledzią. W ciągu godziny temperatura spadła o 3 stopnie. W jednym miejscu koło cmentarza centralnego pojawił się lód, choć kilkadziesiąt metrów dalej nie było już ślisko.
Swoja drogą narzekamy często na krzywe ścieżki rowerowe zrobione z kostki, dziurawe popękane drogi. W przypadku gołoledzi właśnie takie drogi są najbezpieczniejsze, gdyż woda ma gdzie uciekać. Korzystne jest także, że nasze ścieżki są pełne piachu i innego świństwa, które działa w takich wypadkach jak papier ścierny. Także nie ma tego złego, co by czasem nie wyszło na dobre.
Godna uwagi jest także najbardziej dokładna od lat kontrola na granicy. Nie skończyło się na dokumentach, ale było także sprawdzanie zawartości plecaka, macanie kieszeni, a nawet wstrząsanie termosem, czy rzeczywiście jest tam płyn. Swoją drogą, dziwne są te kontrole tuż za słupem granicznym, gdy po polskiej stronie jest rondo, a oni są widoczni. Wiadomo, że każdy poszukiwany lub z trefnym towarem, po prostu zawróci. Dodatkowo, gdybym tylko chciał mógłbym ich ominąć jadąc starą drogą przez las. Poza tym jazda bez przygód.