Wizyta w Loecknitz godzina 02:39
-
DST
52.78km
-
Temperatura
4.7°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle po paczki. Spontaniczny termin wyjazdu, po prostu wyszedłem na dwór zobaczyłem gwiazdy, wydedukowałem więc, że nie ma chmur i nie powinno padać, a podmuchy wiatru wydawały być znośne.
Szybko okazało się, że tak łatwo nie będzie, wiatr zaczął się znowu wzmagać, a na Gumieńcach zaczął padać intensywny deszcz. Nie poddałem się jednak, pomyślałem, może zaraz przestanie i faktycznie przestało, z wyjątkiem wiatru wiejącego prosto twarz. Trzeba było bardzo mocno się starać, by dojechać na miejsce ze średnią 14 km. Faktycznie średnia tam była jeszcze niższa, bo trzeba było się zatrzymać przy podmuchach, by zwyczajnie wiatr nie przewrócił roweru, bądź zatrzymać się na złapanie oddechu, bo cisnąć trzeba było naprawdę ostro., Średnia jest jak najbardziej zrozumiała, gdyż na dzisiejszą noc obowiązuje drugi stopień ostrzeżenia przed wiatrem, a podmuchy w strefie nadmorskiej mają osiągać nawet 100 km / h. Za to powrót jedna bajka., rower sam jechał nawet pod górę, tuż po wyruszeniu złapał mnie jeszcze jeden deszcz, padający aż do Bismarcku, ale w tą stronę było mi już wszystko jedno.
Nowością jest ukończona ścieżka rowerowa między Loecknitz a Bismarckiem, nie jest jeszcze oficjalnie otwarta, ale asfalt jest już na całej długości.
Poniżej linki z potwierdzeniem czasu wizyty w Loecknitz:
http://nolp.dhl.de/nextt-online-public/set_identco...
http://nolp.dhl.de/nextt-online-public/set_identco...
komentarze
To ja cały wieczór i noc drżałem żeby mi dachu nie zerwało , co chwile prąd wyłączali i piec nie działał a Ty sobie wycieczkę rowerem w tych warunkach urządziłeś.
Jak zacząłem czytać Twoją relację to tak mnie zmroziło , że dostałem kataru i zaczęło mnie w gardle drapać.
Idę po aspiryne i kończę z czytaniem tych mrożących krew i nie tylko opowieści.
I pod kołdrę.