Pożegnanie (?) z grzybami w tym sezonie.
-
DST
113.46km
-
Temperatura
6.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem nie zbierałem, po prostu za mało miejsca w zamrażarce, suszonych starczy, do octu za duże, a obiad na jutro przygotowany. Zamiast tego pozbierałem sobie śmieci, przyłączając się akcji z jednego serwisów grzybowych. Ale grzyby są ( jeszcze), głównie duże schowane w wysokich krzakach jagodowych, czyli tam, gdzie wcześniej nie były widoczne. Zebranie kosza nie stanowiło by problemu. Na mchach tylko małe w ograniczonej już ilości. Posprawdzałem potencjalne miejscówki z myślą o przyszłym roku, ale jeżeli coś się pojawi , przy dłuższym okresie ocieplenia w drugiej połowie października lub początku listopada chętnie dozbieram. Jest to jednak mocno wątpliwie, bo jest za sucho. A grzyby wbrew pozorom nie rosną bezpośrednio po deszczu, ale 2 -3 tygodnie po obfitych opadach. Gdyby było inaczej nie było by już od dawna co zbierać. Szkoda, że od dłuższego czasu nie widać też już kani i maślaków.
Domowa spiżarnia :)