A jednak wciąż żyję ...
-
DST
67.00km
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak widać moja analiza poprzedniego zdjęcia, w poprzednim wpisie, z muchomorem sromotnikowym i kanią, okazała się trafna i zjadłem ten grzyb co trzeba i właściwy zostawiłem w lesie :) Dziś jazda do Loecknitz po przesyłkę. W drodze powrotnej koło Ploewen rosło 6 kań. 4 zerwałem, piąta miała przeżarty kapelusz, a szósta była zbyt mała. Oprócz tego po drodze były trzy inne owocniki, ale również one były zbyt małe.
Kanie, po raz kolejny idą na patelnie, ostatnio do jajka zamiast soli, dodałem przyprawę Gyros. Moim zdaniem to dobra zamiana.
Jako ciekawostka, przy zrywaniu jednego owocnika odpadł pierścień, oczywiście w tym wypadku nie ma problemu, bo cech wyróżniający ten gatunek jest całe mnóstwo. Kiedyś jednak spotkałem dużą kanie bez pierścienia, który leżał na podłożu. Dlatego, przy zbieraniu innych gatunków, teoretycznie podobnych do muchomora zielonawego, warto nie kierować się samym brakiem pierścienia. Teoretycznie, bo każdy gatunek ma pewne cechy, które trzeba znać, pomijając malutkie egzemplarze, których nie ma sensu zbierać.
komentarze
Ja tam zbieram jak leci (ostatni zbiór, to średnica kapeluszy 8-18cm), ale u nas je się ich dużo, a nie trafiam tyle w terenie, żeby wybrzydzać. W weekend spróbuję jeszcze jakieś upolować - mam cztery miejscówki, przy czym w razie czego, jak się postaram jestem w stanie obskoczyć trzy jednego dnia.