Początek sezonu.
-
DST
53.32km
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niecałe 3 godziny, po drodze jadąc przy okazji jak zwykle sprzątanie lasu.
Około 270 grzybów, 3 godziny, nawet niecałe. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Przeplatanka, nic, pełno grzybów, nic, pełno grzybów... Przyjęta strategia zbierania na tym etapie: nie przywiązywanie się do miejsc, raczej szybkie przemieszczanie się w głąb, kosztem dokładności, by przejść jak największy teren i tym samym zwiększać statystyczne szanse na trafienie i nie zrażanie się jak przez dłuższy czas jeszcze nic nie ma. W lesie tłumy.
W drodze powrotnej przy przejeździe nad S-3 zauważyłem, że na dole na drodze leśnej i to nawet uczęszczanej, jest odkryty głaz, nie trudno się domyślić, że nie jest to bezpieczne w lesie, zwłaszcza o zmroku, w sezonie grzybowym. To nie było trudne, ani nawet ciężkie, parę sekund i zagrożenia nie ma. Nie żebym, się chwalił, bo nie ma czym, dla mnie sprawa oczywista, jakby przeszedł obojętnie i dowiedział się, że ktoś wpadł, byłbym nie mniej winny niż ten debil, który to zostawił ? Można narzekać, że to nie ja, że ktoś inny jest taki, ale co to zmienia i jaki mam na to wpływ ? Żaden. Wpływ miałem jednak na to,, że był problem i nie ma problemu.
A na nagrodą za pofatygowanie się, był rosnący obok kozak, były też kanie, ale nie zbierałem zostałem przy podgrzybkach.
Przeznaczenie zbioru: część suszenie,
część do jedzenia, chcę spróbować makaronu z grzybami i serem francuskim Saint - Marcellin, ser wyjątkowo miękki, może być ciekawe połączenie i trochę do marynaty.
komentarze
A dopiero potem na miejscówki podgrzybkowe i tam dopiero przyzwoity zbiór. Grzybiarzy sporo, mam wrażenie że stąd po części wynika nierównomierność występowania grzybów, bo niektóre miejsca są wyzbierane, ale zaraz obok można trafić na grzybowy płat.
Ja robię mieszaną porcję duszoną, a z podgrzybków "kotlety mielone" (też do mrożenia). Marynaty kuszą, bo mam sporo łebków, ale mam jeszcze trochę z zeszłego roku, a poza tym nie za bardzo mam czas by robić dziesięć różnych potraw naraz.