Sternfahrt - BERLIN - Eberswalde - BERLIN
-
DST
145.00km
-
Czas
07:46
-
VAVG
18.67km/h
-
VMAX
36.21km/h
-
Temperatura
34.0°C
-
Sprzęt Stevens Galant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś celem wyjazdu był "Sternfahrt 2011" w Berlinie. Dla niewtajemniczonych jest to podobno największa na świecie impreza rowerowa, liczba uczestników sięga 250 tysięcy. Z podberlińskich miast i miasteczek ruszają kolumny rowerzystów, wraz zbliżaniem się do centrum miasta dołączają kolejni rowerzyści, a wszystkie kolumny na samym końcu łaczą się w jedną. Impreza kończy się piknikiem z jarmarkiem ekologicznym na "Strasse des 17 Juni" za Bramą Brandenburską, gdzie odbywają się wszystkie najważniejsze imprezy masowe w mieście.
Szczeciński rowerzyści rozpoczynają Sternfahrt co roku w Eberswalde. W tym roku początek był o godzinie 8.00. W sumie ze Szczecina przyjechało ponad 70 osób, część pociągiem, część przyjechała rowerami wyruszając ze Szczecina o pierwszej w nocy. Ja do Eberswalde wyjechałęm z Berlina, gdzie byłem od piątku u mojego przyjaciela. Wyjazd był o 04.10, na miejscu byłem o 7.45.
Później wszystko odbyło się zgodnie z opisem, impreza była super, jedynie co przeszkadzało do koszmarny upał, jak podawała wieczorem lokalna telewizja w tym dniu po południu w Berlinie były 34 stopnie, oczywiście była to temperatura w cieniu w klatce meteorologicznej.
Tylko na samej imprezie wypiłem 4 litry napojów izotonicznych i 1 litr soku jabłkowego, pomimo to, po przyjechaniu do mieszkania znajomego czułem się odwodniony.
Oto parę zdjęć, trzeba jednak pamiętać, że „Sternfahrtu” nie da się sfotografować, bo nie da rady sfotografować 150 tysięcy rowerzystów, bo tyle było w tym roku. Jeżeli komuś wydaje się, że to dużo to dodam, że to było znacznie mniej niż w poprzednich latach. Powodem były upały oraz długi weekend, czwartek był dniem wolnym od pracy i wielu berlińczyków nie było w mieście.
Zbiórka w Eberswalde.
Przymusowy chwilowy postój, przepuszczenie karetki.
Gdzieś w Berlinie.
Postój na przepuszczenie innej kolumny rowerzystów. Zdjęcie zrobione w okolicach Kottbusser Tor.
Tu już dobrze mi znane ulice. Kottbusser Damm – w dali Hermannplatz.
Oczekiwanie na wjazd na autostradę śródmiejską.
Najlepsza część imprezy – przejazd przez autostradę, choć chwilami i ona była za wąska.
Autostrady ciąg dalszy.
Jeszcze jedno zdjęcie w odwrotnym kierunku.
Okolice „Kudammu”.
Strasse des 17 Juni.
Koniec przejazdu, zbiórka przy pomniku ku czci Armii Czerwonej.
komentarze