dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Niemieckie buraki na drodze i nie tylko

  • DST 100.95km
  • Czas 06:01
  • VAVG 16.78km/h
  • VMAX 37.75km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Stevens Galant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 listopada 2011 | dodano: 03.11.2011

Dziś kółko do Loecknitz dalej przez Retzin , Grambow, Ladenthin, Pomellen, Rosow, Pargowo i dalej szlakiem Bielika. Trasa nie ważna, opisana już kilka razy, jaki jest koń każdy widzi. Większości się szlak podoba, mnie zdecydowanie nie, ze względu na nawierzchnię, która szybko ulega dekapitalizacji.

Mój fatalny nastrój wyniknął z jednego przykrego wydarzenia około 8 rano w Loecknitz, który pokazał buraczaną mentalność Niemców, której się nie widzi na pierwszy rzut oka, ale wychodzi na zewnątrz przy odpowiednim zbiegu okoliczności.

Przed Loecknitz parę minut przede mną został potrącony kot. Zwierzak przeżył zaczął się wić na jezdni, ale nie mógł się ruszać, połamane nogi. Samochodów cała masa, godzina dojazdu do pracy. Co robią kulturalni Niemcy, łącznie z kierowcą który go potrącił. Omijają kotka szerokim łukiem, nie przejadą go tylko dlatego, bo można sobie pobrudzić samochód i jest to niezgodne z przepisami.

Zastanawiam się co robić, nie wiem gdzie może być weterynarz, numerów nie znam, nawet nazwy ulicy, zabrać też nie mam jak. Żaden burak się nie zatrzymał. Ostatecznie sprawa się tak zakończyła, że zadzwoniłem dzwonkiem do domku właściciela posesji, który zabrał kociaka, który okazał się być jego własnością.


I teraz parę scenek rodzajowych z udziałem Niemców. Znam mentalność Niemców bardzo dobrze, zjechałem je wzdłuż i wszerz: kontakty przyjacielskie, rodzinne, handlowe a nawet genetyczne. Z pochodzenia teoretycznie jestem w ¼ Niemcem, o czym poniżej.

Berlin w zeszłym roku, miejsce Rathaus Steglitz a więc nie są to slumsy. Tłum ludzi, dwóch arabów, chyba Turków, co nie ma zresztą znaczenia, ciągnie rower po chodniku wraz z prowizorycznym stojakiem, szprychy są już połamane. Ktoś reaguje? Oczywiście nie.

Scenka historyczna – rodzinna. Jak już wspomniałem, mam koligacje rodzinne z Niemcami. Moja babcia z pochodzenia była Niemką, Wywodziła się Niemców galicyjskich żyjących w Polece od końca XVIII wieku. Jedną z moich pasji jest genealogia, najstarszy znany przodek urodził się w 1693 roku, przez wiele lat robiłem kwerendy archiwalne w Polsce, Niemczech, Ukrainie. Niemcy ci przeważnie nienawidzili Hitlera, następujących powodów, mieszkali oni w Polsce 200 lat, żyli tu i nie byli narażeni na propagandę, po drugie w 1939 roku przez Hitlera zostali wysiedleni do Rzeszy z kresów wschodnich włączonych do ZSRR na mocy układu Stalin – Hitler. Wszystkim automatycznie zostały nadane obywatelstwa niemieckie.

Mój pradziadek wyjeżdza do Berlina i stara się pomóc polskiej części rodziny ( listy, dokumenty w posiadaniu), tam jest właścicielem domu. Co robią lokatorzy w 1940 roku – donoszą na Gestapo o kontakty z Polakami. Berlin 1945 rok – co robią ci sami – oskarżają mojego pradziadka, że jest kapitalistą, wyzyskiwaczem, faszystą itd. Dla wielu błędem Hitlera nie było wywołanie wojny ale jej przegranie.

Tutaj mi się przypomina film, tytułu nie pamiętam, o donosicielstwie niemieckim podczas wojny na podstawie zachowanego archiwum Gestapo, jak się okazuje w miasteczku gestapowców było tylko kilku a cały system opierał się na donosicielstwie. Scena z reporterem, starsza miła Pani siedzi na ławce w parku. Reporter pokazuje jej donos i pyta, czy to Pani podpis? Tak, mój. Czy Pani ten donos napisała. Nie, to nie ja, podpis jest mój ale nie wiem skąd się wziął.

Bardzo powszechny odbiór jest taki, że Niemiec, jest kulturalny, przepuści jadąc samochodem, powie Guten Tag, nie śmieci, jak poprosi o pomoc to pomoże. Prawda, sam z tej pomocy skorzystałem już wiele lat temu jak złapałem gumę i nie zabrałem ze sobą zapasowej dętki ani łatek. W ciągu parę minut zabrałem się stopem do Eggesin do warsztatu rowerowego. Tylko kończy się to wtedy, kiedy można się w jakiś sposób narazić, ponieść szkodę finansową. Stąd nie dziwi mnie reakcja Niemca w Berlinie, podczas ostatniego festiwalu światła w Berlinie, gdzie jedna z rowerzystek najechała Niemcowi na tył roweru.

http://rammzes.bikestats.pl/603123,Szczecin-na-podboj-Berlina.html

Tak samo jak ostatnie wyniki faszystowskiej NPD za naszą granicą.


Piszę to wszystko nie dlatego, że mam jakieś uprzedzenia do Niemców jako narodu, bo przykładów przeciwnych też jest sporo np. w Polsce we wsi Biała jest kapliczka dziękczynna ku czci SS-mana który uratował ponad 400 Polaków. Jest to taka moja odpowiedź na narzekanie wśród szczecińskich bikerów jak to Polacy są chamami a Niemcy wzorem kultury. Ani jedno ani drugie nie jest prawdą i nie musimy ciągle popadać w kompleksy.




Odra




komentarze
dornfeld
| 21:24 piątek, 4 listopada 2011 | linkuj Mają racje z tymi łańcuchami, trudno nazwać dobrym żywot jakiegokolwiek stworzenia na kilku metrach kwadratowych. Jeżeli postulat by pies się mógł poruszać w obrębie 3 metrów jest uważany za zbyt radykalny, to znaczy, że taka ustawa jest potrzebna. No i dlaczego są to pseudo-obrońcy, to chyba logiczne, że obrońca praw zwierząt broni praw zwierząt? To ostatnie pytanie, to pytanie retoryczne. Z mojej strony kończę wątek i nie będe się tu wypowiadał, w końcu jest to strona o wycieczkach rowerowych a nie o obronie praw zwierząt.
rammzes
| 20:56 piątek, 4 listopada 2011 | linkuj Zostałem źle zrozumiany. Nie mam Ci za złe, że, tak jak w tym przypadku, uratowałeś kota.
Co do obrońców zwierząt chodziło mi o pseudo-obrońców zwierząt, którzy to postulują o to, by psy na wsiach miały odpowiednie długości łańcucha itd. - mam rodzinę na wsi, i takich głupich pomysłów dawno nie słyszeli. W przeszłości nikogo nie obchodziło jaką długość ma ten łańcuch, a psy miewały się dobrze.
I broń boże nie miałem na myśli ludzi, którzy specjalnie męczą i zarzynają zwierzęta. Przypomniał mi się pewien idiota, który chciał wyhodować "odporną na mrozy, samowystarczalną" rasę koni. Oczywiście większość nie przeżyła tej "próby".
dornfeld
| 19:36 piątek, 4 listopada 2011 | linkuj Rammzes, kto nie lubi przyrody nie lubi zazwyczaj i ludzi. Rower jest dla mnie nie tylko maszyną do stukania kilometrów. Ułatwia on mi zauważenie co się wokół mnie dzieje.
Jeżeli brakuje Ci empatii, to dowiedz się, że zachowanie które opisałem jest po prostu niezgodne z prawem. Kierowca, który potrąci zwierzę, jest zobowiązany w miarę możliwości pomóc i powiadomić odpowiednie służby. To nie tylko kwestia etyki ale i bezpieczeństwa.

ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U. z 2003 r. nr 106, poz. 100 ze zm.).

Można przypuszczać, że w Niemczech są analogiczne przepisy.



Ktoś kto uważa, że można je olać w myśl zasady, że silniejszy ma racje, niech nie biadoli potem, że taka sama osoba zwieje, po potrąceniu pieszego czy rowerzysty.

Jestem tak wychowany, że jeżeli widzę nie tylko zwierzę ale np. napompowaną butelkę czu gałąź na drodze to ją podnioszę,a nie omijam, bo może ktoś się na niej wyłożyć, lub ja następnym razem.

Odnośnie tego co napisałeś o męczeniu zwierząt to nie będę tego komentował, napiszę ogólnie bez osobistych przytyków. Męczenie zwierząt dla przyjemności, dla nie jest sprawą etyki, tylko psychiatrii, normalany człowiek tak nie postępuję.

Misiacz
| 17:11 piątek, 4 listopada 2011 | linkuj Rammzes, to, że Dornfeld uratował kota przed niewątpliwą śmiercią nie przeszkadza, abyś wspomógł np. Polską Akcję Humanitarną, codziennie Klikał w Pajacyka, inne organizacje czy też kupował Cisowiankę zamiast piwa ;))) - wesprzesz tym pewnie budowę studni.
Dobro możesz czynić na różnych płaszczyznach.
rammzes
| 16:45 piątek, 4 listopada 2011 | linkuj W mediach można zauważyć modę na informowaniu ludzi o tym jak to jakiś niedobry wieśniak źle traktował swego psa, kota, konia, cokolwiek. I zaraz za tą wiadomością milion komentarzy, że "ludzie tak nie robią, to nie ludzie!". Obok nas żyje masa biednych ludzi, nie mam na myśli pijaków, i jakoś nikt nie przejmuje się im losem. A oni się kuźwa zwierzętami przejmują. Studnie budować w Afryce! Znacznie większy pożytek!

Misiacz
| 09:35 piątek, 4 listopada 2011 | linkuj Tunisława, zapewne nawet by nie omijali kotka.
Tacy ludzie jak Dornfeld to są naprawdę szlachetne wyjątki.
tunislawa
| 22:38 czwartek, 3 listopada 2011 | linkuj też się zastanawiam i wątpię czy u nas tak chętnie by się nasi zatrzymali przy potrąconym zwierzątku .....
Misiacz
| 21:35 czwartek, 3 listopada 2011 | linkuj Przegrali wojnę, no to i mają lepiej...;)))
Żart...trochę się jednak na tej wojnie nachapali i poukrywali po bankach i jaskiniach.
Kurczę, ich uprzejmość powierzchowna czy nie, ale jakoś mi się bezpieczniej tam jeździ.
A swoją drogą, to zastanawiam się nad tym, czy u nas ktoś by się zatrzymał?
dornfeld
| 16:26 czwartek, 3 listopada 2011 | linkuj Ja też lubię tam jeździć. Plusów jest całe mnóstwo tylko jak powiedział Ryszard Ochódzki z "Misia", "rozchodzi się o to, żeby te plusy nie przysłoniły nam minusów" :). Drogi sa lepsze, bo mają więcej pieniędzy, a mają więcej pieniędzy np. dzięki planowi Marshalla, dzięki, któremu wpompowano do zachodniej europy miliardy dolarów po wojnie. Bez zachodnich marek drogi w NRD były o wiele gorsze niż u nas. Oczywiście mój tekst jest jednostronny ale jednostronne są także wypowiedzi w których źle piszemy o sobie samych. Chodzi o to byśmy sami na siebie nie patrzyli z niechęcią na podstawie działalności iluś tam procentowej grupy meneli. Mamy mnóstwo wad, ale inni też je mają, co dzisiaj mogłem zaobserwować.
rowerzystka
| 15:52 czwartek, 3 listopada 2011 | linkuj W tym, co napisałeś jest wiele prawdy. Mam rodzinę i znajomych w Niemczech. Takie same mają odczucia. Niemcy kulturalni aż nadto, ale i potrafią doskonale donieść. Dlatego też u nich taki ład, ale często tylko od frontu. Pewnie jest to nałożone odpowiednimi przepisami porządkowymi. Kultura jazdy kierowców zza granicy bierze się z wysokości składek ubezpieczeniowych.
Z drugiej strony jakość dróg jest jednak dożo lepsza i z tym musisz się zgodzić. Dlatego lobię tam jeździć.
jotwu
| 15:39 czwartek, 3 listopada 2011 | linkuj Masz rację, u Niemców uprzejmość czy też inne pozorne zalety to często tylko powierzchowny blichtr. Moje uznanie za wysoce humanitarne zachowanie wobec zwierzątka.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ypang
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]