Czerwiec, 2024
Dystans całkowity: | 1273.96 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 74.94 km |
Więcej statystyk |
Sprawdzić dzikie czereśnie
-
DST
43.50km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałem sprawdzić stan moich ulubionych dzikich czereśni, co roku te potężne drzewa są obsypane słodkimi czarnymi owocami, idealne na kompot. W tym roku wszystko wszystko dojrzewa wcześniej, na ogrodzie już są dojrzałe porzeczki, a nawet można już skubać pierwsze wiśnie. Niestety okazało się, że w tym roku wszystko wymarzło, nie ma ani jednego owocu na wszystkich tamtejszych drzewach.
Nie jest to nic nowego w tym roku, bardzo dużo różnych owoców, na wybranych drzewach padło w 100 %, wszystko zależy od miejsca i gatunku.
Dodam tu, że wszystko wskazuje, że w tym roku nie będzie jagód, no chyba, że natknę się jeszcze na jakieś stanowisko, gdzie przymrozki nie były tak dotkliwe.
Czwarte "borowikobranie "
-
DST
94.20km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwarte "borowikobranie" , w ramach pętli przez Niemcy, na razie raczej ostatnie. Robi się sucho i mają być upały i nie pojawiają się nowe miejsca z wysypami grzybów, o czym najlepiej świadczy, to, że na przedwczorajszej miejscówce, gdzie znalazłem rekordową ilość borowików, nie było dziś żadnego nowego owocnika. Żeby nie było wątpliwości, biorąc pod uwagę porę roku jestem bardzo zadowolony ze zbiorów w tym tygodniu, .
W sumie wyszła pełna blacha, borowików ile było trudno policzyć, biorąc pod uwagę, że grzyby kroiłem na miejscu i nieraz do kosza trafiał tylko fragment kapelusza.
Borowikowy szał, na 1 miejscu 72 sztuki (pełny kosz)
-
DST
66.82km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jechałem na konkretne miejsce w Niemczech, odkryte przypadkowo 15 lat temu, jest tam dębowy lasek, w kształcie trójkąta, którego kąty stanowią dwie rozdzielające się drogi biegnące do drogi głównej. Kiedyś była tam wiata, i przez przypadek skoczyłem do lasku za potrzebą i no i tak odkryłem te miejsce. Miejsce pewne jak w banku, tylko trzeba się nie spóźnić, rok temu widziałem tam już tylko śmierdzące rozkładające się borowiki, przyjechałem za późno.
Nigdy nie widziałem by ktoś oprócz mnie nawiedzał te miejsce - łącznie na powierzchni przeciętnego większego mieszkania w bloku było 72 sztuki borowików, pełny kosz, znacznie więcej odrzuconych już w lesie, ostatecznie po przebraniu, dwie wielkie blachy, z tego 1 do duszenia, druga na wielką patelnie, smażone do podziału, został jeszcze 1 worek do zamrożenia.
O ile w tym miejscu było pełno grzybów, do na drodze do tego miejsca nic nie spotkałem, prócz jednej zasuszonej kani, choć mijałem parę miejscówek. W drodze powrotnej okrężnej trafiłem jeszcze kilka borowików, ale niemal 100 % okazały się niezdatne do zbioru, ponadto natrafiłem na 1 kozaka.
Część grzybów została wykorzystana do spaghetti, które będzie dopiero gotowe na jutro musi wystygnąć, będzie serwowane z olejem rydzowym nierafinowanym, pełnym kwasów Omega-3, który spożywa się wyłącznie na zimno. Skład makaron, borowiki smażone z cebulą na maśle z dodatkiem smalcu ( sól, pieprz, jako przyprawa mikroskopijne ilości cukru i octu, ziele angielskie, liść laurowy, gorczyca), po dodaniu do makaronu, przyprawa do makaronu prymat, tymianek oraz około 250 gramów sera żółtego.
Grzybobranie - borowiki, kanie, kozaki , maślaki
-
DST
80.60km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd po głosowaniu.
Prym wiodły borowiki i wyszła po przebraniu pełna kopiasta blacha do suszenia, oprócz tego były 3 kanie, trochę maślaków , 1 kożlarz czerwony i 1 duży kożlarz babka, oczywiście wielokrotnie więcej borowików zostało w lesie. Występowały punktowo właściwie tylko w jednym miejscu, o o specyficznym warunkach wilgotnościowych ( zagłębienia). tam gdzie już były. Pierwsze letnie grzyby, jak się już pojawią stanowią nie lada wezwanie, to walka z czasem i wyścig z robalami, które im cieplej tym się szybciej i licznej pojawiają, grzyby również im cieplej, tym szybciej rosną, tak więc cały proces przebiega błyskawicznie, a grzyby równie szybko znikają co się pojawiają.
Finał,już po wstępnym przebraniu grzybów w lesie
Borowiki
Najbardziej pożądany koźlarz i jednocześnie i spotykany najrzadziej, przeze mnie - koźlarz czerwony
sromotnik bezwstydny
Borowiki i maślaki - pierwsze grzybobranie
-
DST
63.10km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po przebraniu blacha borowików do suszenia i maślaki w śmietanie, starczą na 2 - 3 razy
Tyle do suszenia
Maślaki
Jak dla mnie jadalny muchomor czerwieniejący, były i dwie kanie i 1 kozak
Dąbie
-
DST
30.69km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tylko tyle, po południu muszę być w domu
Trzęsacz z rekordem życiowym
-
DST
240.20km
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa: Szczecin - Rurzyca - Goleniów - Miękowo - Rokita - Wysoka Kamieńska - Kozielice - Niemica - Jatki - Świerzbno - Pobierowo - Trzęsacz - Pobierowo - Świerzbno - Stuchowo - Mechowo - Golczewo - Moracz - Rokita - Miękowo - Goleniów - Rurzyca - Załom - dokrętka jak na zdjęciu i dodatkowo do wyrównania do kolejnej dziesiątki runda po parku Żeromskiego.
Rokita - pałac
Kościół w Kozielicach, udało mi się wejść do środka
Pałac w Benicach, do którego wiodą ślady zaginionego skarbu katedry kamieńskiej https://www.youtube.com/watch?v=2JtVpJTTGLI
Wypatrzona wykuta data przy drodze, jak mniemam jest to data wybudowanej drogi ze Świerzbna w stronę Gryfic
Golczewo
Dłuższy postój na drodze z Rokity w kierunku trójki i dalej Stepnicy
Dokrętka km pod Załomiem na dawnym zjeździe z Załomia w kierunku trójki
Warto było nie tylko ze względu na km, ale i dlatego, że napotkałem tam pierwszego maślaka