Kaniobranie Opona Land cruiser Plus
-
DST
70.90km
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Stan licznika roweru 52822 km
Kolejny wypad na kanie, zebranych 36 sztuk, oprócz tego rosły inne sztuki, które nie zostały zebrane z powodu zbyt małych rozmiarów. W drodze powrotnej, koło 12:00 wpadłem na 50 minut do lasu, gdzie zebrałem nieokreśloną ilość małych podgrzybków, które musiałem włożyć do reklamówki, jak na zdjęciu. Podgrzybki podarowałem w prezencie bliskiej osobie jeszcze przed powrotem do domu. Do szczęścia w tym roku brakuje tylko opieniek. Nie żeby ich nie było, koło Dobieszczyna spotkałem Pana, który miał pełen kosz tych grzybów. Próbowałem pójść w jego ślady i wyszedłem z niczym. Co ciekawe ten Pan mówił, że w tym roku jeżeli chodzi o podgrzybki, maksymalnie zebrał 12 sztuk. Ja natomiast, mam podobny problem z opieńkami i kompletnie nie wiem, gdzie ich szukać w tym roku?




cmentarz + kaniowe grzybobanie + cmentarz
-
DST
86.85km
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pierwsze Święto Wszystkich Świętych bez Mamy, tak więc sprawy duchowo - religijne są na pierwszym miejscu. Na Mszy Św. z liturgią świąteczną byłem już wczoraj, dziś dzień zacząłem od wizyty na cmentarzu. Po cmentarzu i drugim śniadaniu, ruszyłem za Tanowo poszukać, przy okazji maślaków bądź kani. Były same kanie, wróciłem z pełnym bagażnikiem pięknych zdrowych kapeluszy. Rekord, jeżeli chodzi o tego wspaniałego grzyba.
Ponieważ miłość do grzybów, wyssałem z mlekiem Matki, mówiąc w przenośni, a może i dosłownie, to jest zbiór na jej cześć. Jak się ogarnę, po zmroku pojadę jeszcze raz na cmentarz, tym razem po zmroku. 




Z Jasnych Błoni zniknęły opieńki, ciekawe czy to jakiś ( odważny, biorąc pod uwagę zanieczyszczenia ) amator grzybów je zabrał, czy też służby miejskie usuwają tego groźnego pasożyta drzew, z chronionej alei platanowej ?

Wieczorem ponowna jazda w intensywnym deszczu na cmentarz, ale zdjęcia słabo wyszły. Na cmentarzu przygoda, złapałem kapcia w przednim kole, miejsce i pora mało odpowiednie na zmianę dętki. Z pomocą przyszedł klej łatający dętki w sprayu, kupiony w Loecknitz i trzymany na taką okazję. Opona jest już kompletnie zużyta, jutro trzeba się wybrać do sklepu rowerowego,. Z kolei na placu Rodła, bardzo groźnie wyglądająca stłuczka, nie wiem jak w tym miejscu samochody mogły się tak zderzyć jak na zdjęciu?
cm
-
DST
14.75km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wysyp. borowiki, podgrzybki, maślaki, opieńki ciemne , opieńki miodowe, kania ...
-
DST
56.00km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
180 grzybów, w tym podgrzybki, ciemne borowiki, 25 dużych maślaków jedna kania. Myślałem, że będę zbierał niedobitki w trawach, tymczasem wyrosły nowe grzyby na mchach między trawami. Być może w trawach rosną nowe sztuki, tylko na razie są niewidoczne. Oprócz tego garść ciemnych opieniek oraz możliwość zebrania ogromnej ilości opieńki miodowej na kilku drzewach, niemal w samym centrum Szczecina, na Jasnych Błoniach. Tych ostatnich nie liczę, oczywiście ich nie zbierałem, za dużo tam chodzi psów i zanieczyszczeń zarówno w glebie i powietrzu. Całość w nieco ponad 2 godziny. Zdecydowanie najbardziej wartościowy zbiór, jeżeli chodzi o jakość grzybów i najbardziej różnorodny w tym sezonie. Godne to jest tym bardziej uwagi, że wyjazd się opóźnił, bo w drodze okazało się, że opona jest uszkodzona i musiałem wrócić 7 km i zrobić wymianę. Było też dziś najwięcej ludzi, biorąc pod uwagę całą tegoroczną jesień. Uwaga, na wieloletniej miejscówce, grzybów jak nie było tak nie ma. . Nie będę tym razem spekulował co będzie dalej z grzybami, bo ciągle jestem zaskakiwany w tym roku i moje prognozy się nie sprawdzają, jak sądzę, że będzie lepiej, ilość grzybów spada, a jak uważam, że to już koniec, rosną nowe w jeszcze większej ilości.

Opieńka ciemna. 
Miejscówka. 

Pomysł na rozsiewanie grzybów. 
Borowiki ciemnobrązowe.

Maślaki.
m x 2
-
DST
23.19km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Grzybobranie. Znowu pełny kosz - czy ostatni w tym roku?
-
DST
46.83km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze

160 podgrzybków. Niestety wbrew przewidywaniom, na obecną chwilę ten ograniczony wysyp wydaje chylić się ku końcowi. Na tych samych miejscach było bardzo mało grzybów, trzeba było znaleźć nowe miejsca, choć cały czas w ramach tego samego obszaru kilku sąsiadujących ze sobą pól. Wydaje mi się, że już w miarę dobrze przeszukałem ten obszar i o następny dobry zbiór może być już trudno, zwłaszcza, że zdecydowanie mniej było grzybów małych. Czy dobry zbiór jest jeszcze możliwy ? Obstawiam, że tak, tylko trzeba natrafić na grzybne miejsca, w których jeszcze nikt nie był. Biorąc pod uwagę, minimalną liczbę grzybiarzy, z których większość szybko się zniechęca, takich miejsc w skali całej Puszczy jest zapewne bardzo dużo. Dziś przez prawie 4 godziny nie spotkałem ani jednego człowieka, nawet takiego, który przeszedł by gdzieś daleko na horyzoncie. Ponadto jest jeszcze możliwość listopadowego wysypu, jak w zeszłym roku, gdy w połowie listopada można było wynieść pełny kosz grzybów, a ostatnie podgrzybki zebrałem w grudniu.
Kask służy nie tylko do jeżdżenia, pozwala z dala od roweru zbierać grzyby. 
Po powrocie czyści się grzyby i zostawia mylne tropy dla innych grzybiarzy, grzyby rosną, bowiem gdzie indziej :) Z kolei ja, następnym razem wiem, że już tu byłem. Trzeba tylko pamiętać o włączonych światłach, by trafić do celu. 
W razie czego jest jeszcze szansa na późnojesienne grzyby.
Grzybobranie, zabrakło miejsca w koszu
-
DST
45.95km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze

Po raz pierwszy w tym sezonie, zabrakło
miejsca w koszu, pomimo ostrej selekcji, do kosza wkładałem tylko
zdrowe, twarde kapelusze. Ponadto zostawiłem całą masę grzybów,
w tym dopiero co wystające z mchu główki. Cały zbiór na dwóch
polach, w stałym od wielu lat miejscu pojawiły się młodziutkie
podgrzybki, ale wciąż w ograniczonej ilości. Dopiero po jej opuszczeniu i przeniesieniu się na
miejscówki tegoroczne rozpoczął się szybki zbiór. Był to w tym
roku zbiór najbardziej równy, nie było jakiś konkretnych mega
zasobnych w grzyby miejscówek, zresztą do najbardziej sprawdzonej w
tym roku nie zdążyłem dotrzeć, ale nie było też przerw w
zbieraniu. . Malutkie idą do octu, duże tym razem w całości idą na prezent, mam za to obiecaną dostawę pierogów z grzybami domowej roboty na wigilie. 
Trojaczki 
Po segregacji, na lewo na prezent, na prawo do octu. Łącznie 190 podgrzybków, plus te które zostały w lesie. 
Z niedzieli ... kanie, opieńki, kozak i piękny borowik, który poszedł na wczorajszą kolację z serem camembert.
Grzybobranie plus miasto
-
DST
72.54km
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze

Niektórzy twierdzą, że nie ma grzybów, więc na wszelki wypadek wziąłem ze sobą stronę tytułową piątkowego Kuriera Szczecińskiego, by pokazać, że obecnie wciąż jest ich całkiem sporo. :) Łącznie około 150 ładnych grzybów. Wczoraj nie skasowałem licznika, więc w dystansie jest ujęty wczorajszy kurs na cmentarz. Po południu, po grzybkach jeszcze jeden kurs po mieście.
Grzybobranie
-
DST
51.21km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Łącznie, 130 podgrzybki, same twarde
sztuki, zero kapci. Na stałych miejscówkach cały czas pusto.
Pewną nadzieję daje fakt, że tym razem pojawiały się grupami
młode podgrzybki, także poza wysokimi trawami i paprociami, ale
tych miejsc jest ciągle bardzo, ale to bardzo mało. Już poza
grzybobraniem podczas jazdy drogą leśną natknąłem się na 5
kozaków i 1 duży, zdrowy maślak. Połowa zbioru została zebrana w kilkanaście minut na jednym miejscu, gdzie na mchu wyrastały dopiero ledwo widoczne podgrzybki, łącznie kilkadziesiąt sztuk. Czy to jest koniec grzybów, czy dopiero początek ( pojawienie się ich nowych miejscach, deszcz i ocieplenie daje pewną nadzieje)? Oto jest pytanie ! 
Kolejny kosz grzybów
-
DST
46.92km
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
130 zdrowych, twardych podgrzybków w dwie i pól godziny. Dwie rzeczy pomagają mi w kolejnym dobrym, jak na ten rok, zbiorze: rower, który pozwala szybko znaleźć się bardzo głęboko w lesie i wiara, że grzyby są, bo bez tego ani rusz. Grzybów nie ma przy drogach, na pierwszy rzut oka wydaję się, że nic nie rośnie. Trzeba więc iść w ciemno, w ostępy leśne, wierząc, że w końcu się coś znajdzie, nie ma żadnych reguł, za każdym razem grzyby są w innych miejscach, jak się już na coś natknie to jest grzybowe eldorado, trwające kilka minut i znowu długo, długo nic.
Wydaje mi się, że największe prawdopodobieństwo jest w terenie dobrze chronionym od wiatru, czyli od zimna, ale i od utraty wilgoci, są to: wysepki mchu wśród gęstych traw i paproci, lasy biegnące za gęstymi młodnikami, miejsca pod skupiskiem młodych świerków w lesie sosnowym. Nawet tam jednak przeważnie nic nie ma, wyjątkiem są tylko małe punkty, na które po prostu trzeba natrafić. Jak ktoś chce, wyjść z samochodu przy drodze , od razu szukać przy parkingu grzybów, by w ciągu kilku minut przekonać się czy coś rośnie, to szkoda benzyny, najprawdopodobniej nic nie znajdzie. Przynajmniej na razie, zrobiło się trochę cieplej, w niedzielę popadało, wiatr osłabł, wszystko może się zdarzyć, zarówno w następnych dniach, ale także w listopadzie.

Po lewej na ocet, po prawej na pozostałe cele. 
Trochę zebrało się już octowych słoików, ale jest jeszcze dużo słoików do zapełnienia. 
Niedzielne śniadanko, grzyby w serze pleśniowym, mój autorski przepis.


