miasto - węgierki, cc, jeżyny test
-
DST
25.26km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przypadkowo trafiłem na zakupach na przecenione, bo bardzo dojrzałe węgierki, idealne na sok, kupiłem 5 kg i pojechałem je przerobić, na porcje soku a reszta poszła na nutelle, razem z ogrodowymi śliwkami. Potem CC i wizyta na wyspie Puckiej, bez większych zmian, bardzo małe owoce, bez soku, w tym roku pozostaje raczej skreślić te stanowisko, po raz pierwszy odkąd je znam, od dobrych kilku lat.
Spróbuje może w przyszłym tygodniu na Podjuchach, gdzie mam dobre stanowisko, jak nic z tego nie wyjdzie, jeżyny sobie odpuszczę w tym roku, śliwek też nie będzie dużo na ogrodzie, mały procent tego co rok temu, ale jakoś sobie poradzę :) Tak już jest, coś za coś co szkodzi jednej rzeczy, sprzyja drugiej, w zeszłym roku był taki urodzaj na głównej śliwie było 10 wiader. W tym roku nie ma prawie owoców, a te co są się psują od deszczu, podobnie padają jeżyny. Jeżeli chodzi o borowiki to rok rekordowy, w ostatnich latach w lecie prawie w ogóle ich nie było, bo było za sucho.
Żeby nie było wątpliwości to nie marudzenie, są większe problemy, to tylko opis rzeczywistości, jak czegoś jest mniej to notuję, że jest mniej, a jak więcej, to notuję, że więcej.
Kolejny udany wypad na borowiki
-
DST
70.00km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ilość w koszu zupełnie nieistotna, wobec tego, że po zrobieniu pierwszego zdjęcia, miałem takie widoki jak poniżej i tych grzybów w ogóle nie ruszałem z braku miejsca w koszu. W porównaniu do grzybobrania ostatniego zwiększyła się ilość grzybów robaczywych i nienadających do zbioru, wobec ilości nie miało to znaczenia, ogólna ;liczba i tak była większa.
Na mojej głównej miejscówce było 20 nadających się borowików, potem udałem się na południe, choć na północ mam drugą miejscówkę gdzie wychodziły młode grzyby, warto jednak było po odkryłem nowe miejsca. Oprócz borowików pojawiły się tez kanie, na razie nieliczne oraz trafiła się jedna miejscówka z maślakami, które zignorowałem.
Test stanowisk jeżynowych - węgierki
-
DST
31.00km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zawsze pod koniec lipca rozpoczynał się sezon na jeżyny, który zaczynałem na Wyspie Puckiej na stanowisku nasłonecznionym, wyjątek był w zeszłym roku, gdzie sezon rozpoczął się 10 lipca i wszytko było wcześniej. W tym roku anomalia idzie w drugą stronę, jeżyny małe, niedojrzałe, mam nadzieje, że to tylko opóźnienie, a nie stracony sezon i nie zaczną pleśnieć. W każdym razie problem związany z niemożnością rozdwojenia się na grzyby, jeżyny i śliwki na razie się rozwiązał sam. Jeżyn nie ma. Zobaczymy co będzie w przyszłym tygodniu. Co pomaga grzybom, szkodzi jeżynom i nie tylko coś za coś, choć osobiście mi taka pogoda się podoba, a upały mi nie potrzebne.
Wracając do tematu jeżyn sprawdziłem 3 stanowiska bez efektu, wobec tego wróciłem na ogród i zerwane zostały pierwsze węgierki na kompot.
Rekord borowikowy
-
DST
72.24km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rekord borowikowy, utrzymujące się niskie temperatury jak na lipiec, zaowocowały wspaniałym wysypem na borowiki doskonałej jakości, twarde nierobaczywe, foremne atlasowe sztuki, dziś dotarłem na moją ulubioną miejscówkę, i zostało kilkadziesiąt sztuk, skoro tam byłem przed powrotem zrobiłem mały rekonesans w dwóch kierunkach i widziałem miejsca z kolejnymi borowikami.
Jest wysyp, ale nie wszędzie, wręcz trzeba wiedzieć gdzie, w ogóle sama świadomość, gdy się wie, że danym miejscu rosną grzyby ułatwia szukanie, skupienie wzroku, odpowiednie patrzenie. Dodam, że zacząłem od miejscówki z przed dwóch dni i wyrosły tam tylko 2 nowe sztuki.
Najgorsze, że gonią śliwki na ogrodzie do zerwania i jeżyny, które nie będą czekać, a sezon na grzyby jeszcze się tak naprawdę nie zaczął i będzie na pewno wiele okazji, tak więc nie wiem kiedy zrobię kolejną rundę na grzyby, może jeszcze raz spróbuje, mam nadzieje, że nie będzie za późno. W drodze powrotnej spotkanie z Januszem, miło było porozmawiać.
Popołudniu śliwki
-
DST
9.20km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano czekanie na paczkę, po południu pojawił się czas wolny, więc skoczyłem do ogrodu i zakończyłem przerób pierwszej śliwy, 7 nutelli śliwkowej zrobione.
Zabrakło miejsca w koszu na borowiki
-
DST
59.76km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na nowej miejscówce, która upatrzyłem sobie z zeszłym roku, że tam mogą rosnąć borowiki, lasek dębowy o dobrym nasłonecznieniu.
Miejscem docelowym była miejscówka w Rothenklemplenow, ale tam nie dotarłem, wobec znalezionego nowego miejsca, w 1 miejscu rosło około 50 sztuk, za kolejnym drzewem, było miejscówka z kilkunastoma już rozkładającymi się borowikami, co ważne, obok miejscówki jest lasek gdzie także rosły borowiki w normalnym ilościach, całość do dalszego zbadania i obserwacji.
Tuż przed jeszcze jedna nowa miejscówka, ale wyzbierana, były ślady pociętych borowików wpadł jeden do kosza.
Zanim to nastąpiło był cały szereg innych miejscówek , które się na razie nie sprawdziły, gdzie rosły młode pojedyncze sztuki.
Oprócz borowika jest o wiele większy i niespotykany wysyp jadalnego muchomora czerwieniejącego, kania była tylko jedna, choć przejeżdżałem przez miejscówki i to dobre, maślaki w ilościach szczątkowych, a w parku dosyć pokaźna ilość czasznic, na koniec do koszyka wpadł rzadko spotykany przeze mnie koźlarz czerwony.
Borowikowy wysysp
Jeżeli chodzi o borowiki to był masowy zbiór na 1 miejscu, reszta była dodatkiem, za to muchomory czerwieniejące w rosły hurtowo w wielu miejscach,.
Pokazowy egzemplarz, po zerwaniu okazało się, że pod niem rósł drugi.
Ku rozwadze, zawsze trzeba wiedzieć co się zbiera, bo spotkałem pierwszego w tym roku muchomora zielonawego ( sromotnikowego) .
O 9 było po grzybobraniu, natomiast całość prac zakończyła się po 15:00, wyszły 2 patelnie do jedzenia nie tylko dla mnie i 5 porcji do mrożenia, po wszystkim 8 kolejnych kompotów ze śliwek. ogrodowych.
Kosz borowików
-
DST
59.38km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pełny kosz borowików, w pasie drzew około 1 km, jedno z kilku sprawdzonych miejsc, a konkretnie, 1 znane drzewo i potem kontynuacja w pasie z dębami, gdzie co roku znajduję borowiki, w także w tym roku w czerwcu, Trafiona także 1 duża miejscówka na maślaki, i 1 miejscówka z kilkoma kaniami nie zbieranymi. W drodze powrotnej przejażdżka przez "klasyczny las" - zero grzybów, podobnie, jak w jedna borowikowa miejscówka w Zalesiu - brak grzybów. Trzeba wiedzieć gdzie szukać, ale i trzeba też trafić, miejscówka to za mało, na jednej są, na innej nie ma, lub jeszcze nie ma, jak to latem o tej porze.
Maślakowa miejscówka za Pilchowem, trafiłem ją jako pierwszy, ale nie zbierałem w nadziei na priorytetowe borowiki, udało się
Po wszystkim ogród i porcja śliwek.
Wysyp borowików na mieście ( w parku) - śliwki c. d - podsumowanie
-
DST
21.46km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miał być wypad na grzyby, na razie rekonesans bo pojawiają się pierwsze doniesienia, tymczasem dojechałem tylko na Pogodno do ogrodu, wyskoczyły obowiązki
- wpierw pomogłem naprawić zamek
- potem rozmrozić zamrażarkę, to akurat ważne w kontekście grzybów
okazało się spadło mnóstwo śliwek - więc skupiłem się na ich przerobie
Pojawiły się jednak i grzyby, w parku na Ostrawickiej, wysyp borowika - chyba ponurego, po skończonej pracy skończyłem na Głębokie, spotkałem czasnicę, olbrzymią, parę kań, a także w parku Kasprowicza, masę grzybów z rodziny pieczarkowatych
Odnośnie grzybów, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, tworzą się idealne warunki do letniego wysypu, w Szczecinie. W tym roku spadł rekord opadów w lipcu w historii pomiarów, który wynosił około 120 mm, wg danych spadło już jakieś 160 mm , z tego grupo ponad 60 w ostatnich dniach co ważne w długotrwałych umiarkowanych wielogodzinnych opadach, temperatury też są niskie jak na lipiec. Co się z tego wykluje i kiedy zobaczymy,
Tymczasem dojrzewa na ogrodzie węgierka, lada moment będą jeżyny i jeszcze dojdą może grzyby. Z trzecią śliwą która rok temu dała prawie 20 wiader pójdzie w tym roku szybko w tym roku ( obfite owocowanie co dwa lata ) jest tylko symboliczna ilość owoców. Jak się przetoczy ten walec, będzie czas na dłuższe turystyczne wyprawy
Dziś Park na Ostrowickiej, podobno jadalne po długim owocowaniu, jeżeli to borowik ponury, ale na pewno nie dla mnie, ze względu na okoliczne psy
Śliwki sąsiada
-
DST
9.20km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tradycyjnie, pierwsze są śliwki sąsiada, te co spadły na naszą stronę, w tym roku zaczęły się 12 dni później niż rok temu, Porcja nutelli ze śliwek zrobiona. Duża miska, prawie bez robaków, robaczywych było 4- 5 sztuk.
Świdwin - Połczyn Zdrój - Drawsko - Ińsko - Marianowo - Szczecin
-
DST
194.41km
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Skorzystałem z przerwy przed jeżynami i śliwkami ... 70 zdjęć zrobionych, zaliczona nowo wybudowana ścieżka rowerowa ze Świdwina do Połczyna i dużo innych nowych odcinków.
Trasa: Świdwin Zamek - Połczyn Zdrój , kier. Brzozowice - do ścieżki rowerowej - Toporzyk - droga nr 173 - Drawsko Pomorskie, droga nr 20 - Storkowo - Ińsko - Kamienny Most - Starzyce - Lutkowo - Kępno - Marianowo - Trąbki - Krzywice - droga nr 142 - Załom - Szczecin
Początek podróży. Wygodny, pakowny na rowery pociąg. do Słupska. odjazd o godz. 5. 12. O godzinie 5.00 odjeżdżał konkurencyjny pociąg TLK, nie polecam wąskie wysokie drzwi z koszem z sakwami może być problem z wejściem.
Zamek w Świdwinie
By dostać się na początek ścieżki rowerowej należy jeży jechać na Połczyn, ścieżka zaczyna się po wyjechaniu z miasta na końcu ulicy Połczyńskiej
Ku pamięci, odbicie na Rąbino, ja tam nie jechałem, przynajmniej dziś
Przed Połczynem odchodzi szlak do Złocieńca, najstarszy szlak w regionie, jechałem tam w 2011 i w czasach przed BS, pojechałem do Połczyna na na szlak wróciłem kawałek dalej na małym odcinku
Połczyn, park zdrojowy i pijalnia wody mineralnej
Kościół w Połczynie
słynny "deptak parasolkowy"
Z Połczyna pojechałem na Brzozowice, tam jednak nie dojechałem tylko wjechałem na szlak rowerowy biegnący do Złocieńca dojechałem do Toporzyka.
Dłuższy postój na szlaku na słodkie dzikie czereśnie, liczy się też nie tylko smak, ale i uzupełnienie płynów.
Barszcz Sosnowskiego na szlaku.
W Toporzyku zjechałem na drogę wojewódzką do Drawska.
Kościół w Bormem.
W Żarańsku droga z Połczyna, łączy się z drogą 162 i zaczyna się tam kolejna ścieżka rowerowa biegnąca do Drawska Pomorskiego.
Drawsko Pomorskie.
Z Drawska pojechałem kawałek drogą nr 20 aż do zjazdu do Storkowa, gdzie rozpoczyna się kolejna ścieżka rowerowa.
Lapidarium w Storkowie.
Jezioro w Ińsku. W Ińsku kończy się oznakowanie
Pierwotnie miałem jechać za szlakiem rowerowym , przez Stargard, w praktyce jak wspominałem w Ińsku oznakowanie się kończy. Odcinki w Kozach, Marianowie są dopiero w budowie. Jechałem więc następująco, z Ińska w kierunku Chociwela aż do Kamiennego Mostu tam zjechałem na Starzyce, w Starzycach pojechałem w kierunku Dobrzan, spotkałem tam jednak rowerzystę który polecił mi nieoznakowany skrót omijający Kozy i Dobrzany
Tu warto dodać, że zrobiłem tu mały objazd za bardzo się rozpędziłem nie skręcając w odpowiednim miejscu na Linówko
W miejscowości Długie skręciłem na Lutkowo następnie za znakami jechałem na Kepno, gdzie dojechałem do drogi widocznej na zdjęciu. Jadąc w odwrotnym kierunku należy skręcić w lewo na zakręcie, w nieoznakowaną drogę.
Kepno doga do Marianowa i do krajowej 20, tam skręciłem w prawo , by po kilkuset metrach skręcić na Krzywiec skrótem do drogi krajowej nr 142
Droga k krajowa nr 142 tam prosto aż do węzła Rześnicy
Dalej przez las do Załomia, gdzie znalazłem potężną porcję maślaków, dziś nie zbierałem. Były to jedyne napotkane grzyby, pomijając 1 kanie i 1 pieczarkę. Stąd [ prosto do Szczecina.