Chyba koniec sezonu grzybowego - udany
-
DST
71.00km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze

Najprawdopodobniej koniec sezonu, zebrana reszta opieniek we wszystkich miejscach, w których zostawiłem je poprzednim razem, spotkane resztki kań, około 7 ładnych sztuk, więcej w stanach agonalnych, rano szron na trawnikach i zapowiadane coraz zimniejsze noce. Jeżeli się coś trafi będę raportował, ale na ten moment specjalnie dedykowanych wyjazdów na grzyby nie planuje, może spotkam tej zimy, boczniaka, bądź płomiennice zimową. Niezależnie od tego rowerem jeżdżę cały rok, więc może coś tam jeszcze wypatrzę. Na podsumowanie jest jest jeszcze czas, na pewno ten sezon nie był tak słaby jak się powszechnie uważa, jesień nie zachwyciła, ale sezon był za to stosunkowo długi, a ocenę na plus zmienia tegoroczne lato i wysyp borowików. Pozdrowienia dla Janusza, którego dziś spotkałem.
Ekspresowe opieńki
-
DST
60.11km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem jechać dalej, za Dobieszczyn, na poprzednie miejsce, ale nie było mi dane, wypatrzyłem opieńki na wcześniejszym miejscu, przed godziną 8 było już po grzybobraniu, co jest tegorocznym rekordem. Nie jechałem przez miejscówki na kanie, mimo to udało się wypatrzyć 2 dorodne sztuki. O innych grzybach nie mogę nic powiedzieć, nie sprawdzałem, ruszyłem na Pogodno, na przerób grzybów.
Tam dalszy ciąg testowania teleskopowej piły, tj. przycinania orzecha, ( opowiadam tu na zadanie pytanie, w poprzednim wpisie :) ), jest co przycinać,
Ogród - testowanie teleskopowej piły
-
DST
9.20km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Opieńkowa pętla
-
DST
78.00km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze




Opieńki, pełen kosz, 1 pień, zostało jeszcze połowa do zebrania, a takich miejsc było kilka, oprócz tego spotkałem też pokaźną liczbę kań, na pewno ponad 50 sztuk, w jednym miejscu naliczyłem ponad 20, pojedyncze maślaki. Mimo, że przejechałem kilometry stanowisk rydzowych, nie spotkałem ani jednego. W sumie tego co było starczyło, by na spokojnie na 3 kosze. W samym lesie na klasycznym grzybobraniu byłem tylko niecałą godzinę, tam było marnie 12 podgrzybków, w tym większość starych.
CC - Lubieszyn - Stolec - opieńki - Zalesie - Szczecin - CC
-
DST
71.29km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze

Kosz opieniek w 1 miejscu. Zanim na nie się natknąłem zebrałem jeszcze 7 dorodnych kani. W tym momencie kanie stały już dla mnie balastem, więc oddałem je jeszcze w lesie pierwszej chętnej napotkanej osobie. Generalnie, preferuje zbiór jednogatunkowy, a potem przerób wg. jednego sposobu, tak jest znacznie szybciej. W drodze powrotnej było jeszcze kilka niewielkich stanowisk opieniek, wypatrzonych z roweru, ale już nie zbierałem. W drodze powrotnej widziałem ludzi koszących opieńki, a poza tym w ich wiadrach były nadal podgrzybki, maślaki, kanie. Co, dalej to się zobaczy.
Nie zapomniałem o dniu Wszystkich Świętych, zanim pojechałem na grzyby, po 7 byłem na Cmentarzu, a także już po zmroku drugi raz.
miasto
-
DST
9.20km
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze jedna porcja podgrzybków
-
DST
52.00km
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
110 podgrzybków
w około 2 godziny, te same rejony poszukiwań, tylko w odwrotnej
kolejności, teren szybciej przeszukany, bo jak nie ma grzybów to
znacznie szybciej się człowiek przemieszcza. Bo ilość grzybów była
minimalna, z wyjątkiem jednej miejscówki, gdzie pojawiły się grzyby w
większej ilości tydzień temu, tam nadal wychodzą nowe. Wszędzie indziej
było mizernie, w tym na sosowej miejscówce, która wyglądała tak
obiecująco na ostatnim grzybobraniu. Oprócz tego pojawiły się w rejonie
pojedyncze kanie, a za ogrodzonym płotem był pieniek ze starymi już opieńkami.
Liście - ogród i CC
-
DST
15.00km
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Grzybobranie - odwórcenie trendu spadkowego
-
DST
50.00km
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
240 podgrzybków w około 3 godziny, 6 miejscówek. 1 rydz. Sytuacja niejednoznaczna, pierwsze miejsce ok. 45 minut tempo ponad 200 grzybów, na godzinę najszybsze w tym sezonie, same maluchy, naprzeciwko już słabiej,ale było. Trzecia miejscówka świerkowa - punktowo wychodzą maluchy, pierwsze sztuki - szansa na wysyp. Czwarta i piąta miejscówka, obecna klapa. Na koniec postanowiłem sprawdzić dużą miejscówkę sosnową - pierwsze minuty marszu nie ma śladu grzybów, aż w pewnym momencie natrafiłem na miejsce, gdzie było pełno grzybów, napełniłem kosz w kilka minut i nie sprawdzałem już co dalej - następnym razem planuje tam zacząć. Nie spekuluje co dalej, na pewno jest za wcześnie na zamknięcie sezonu.
Grzybobranie przy pięknej, słonecznej pogodzie, wstrzeliłem się idealnie między deszczową nocą i pogorszeniem pogody po południu, ma siąpać deszcz przez długie godziny, potem mowa jest o ociepleniu ... w sumie bardzo dobrze. 
Grzybobranie
-
DST
50.00km
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
140 podgrzybków
w około 2,5 godziny, kolejny już dzień po zdecydowanym ociepleniu nie
przekłada się na wzrost ilości grzybów, tendencja jest cały czas
spadkowa. Jedyny nadzieja jest w tym, że przeważały grzyby bardzo małe,
octowe, które zbierane były przeważnie na świerkowych miejscówkach,
tylko gdzieniegdzie cokolwiek było.



