Opieńkowe szaleństwo + miasto
-
DST
66.40km
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd za Tanowo, by zakończyć sezon. W lesie za Tanowem zakonserwowany wysyp, czyli same maluchy do octu, które nie zostały zebrane podczas ostatniego weekendu. Co zostawiłem 5 listopada to dziś zastałem i to dokładnie w tych samych rozmiarach Łącznie 90 podgrzybków w trzy godziny. Z racji temperatury grzyby nie rosną. W drodze powrotnej wspaniała niespodzianka, zauważyłem przewrócony dąb, na którym był dywan opieniek, na pniu, na konarze, przed i za. Zapełniłem resztę kosza oraz plecak. W trakcie wycinania przejeżdżał rowerzysta więc zaprosiłem go, by również sobie pozbierał opieńki. Zebrał dwie siatki i jeszcze sporo zostało. Jeżeli to ma być koniec sezonu, to najlepszy z możliwych.
Dwie siatki obok, należą do napotkanego rowerzysty. Ja wkładałem same wyselekcjonowane kapelusze.
Mój zbiór, jeżeli chodzi o opieńki mógł być dziś dwa, trzy, cztery razy większy. Podgrzybki na zdjęciu są z trawami, bo były zamrożone i ich czyszczenie było możliwe dopiero po rozmrożeniu.
Zapowiadane przymrozki, rzędu -5 stopni zredukowały szanse, by w tym roku były jeszcze dobre zbiory, no chyba, że zdarzy się jeszcze jakiś cud. Być może jeszcze pokręcę się w okolicach tego opieńkowego drzewa, owocniki nie będą i tak się pewno nadawały do zbioru, ale warto zawsze poznać miejsca, które mogą się przydać ( miejmy nadzieję) w przyszłym roku.