dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Początek rehabilitacji, czyli wieli pozytywny kop w tyłek

  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 lutego 2013 | dodano: 06.02.2013

Pierwszy dzień rehabilitacji. Szedłem jak na ścięcie, już mi się wszystkiego odechciało, parę minut w dobrych rękach i od razu widać efekty. Mam ochotę ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, nawet więcej niż można. Największym błędem było trzymanie przez 10 dni nogi w szynie zaordynowanej przez państwową służbę zdrowia, a najlepszą decyzją, że zdjąłem ją 5 dni wcześniej przed terminem w prywatnym gabinecie.

Dziś spotkałem sporo ludzi po podobnych urazach i operacjach, co dodatkowo dało pozytywną energię, że można wyjść na prostą.

Przez najbliższe tygodnie ćwiczenia na odbudowanie mięśnia czworogłowego uda, którego obwód zmniejsza się już po pierwszej dobie od włożenia nogi w szynę o 1 cm. Dziś udało się pokonać lęk przed stawaniem na chorej nodze, samodzielnie wstać z podłogi bez podparcia kuli oraz przełamałem lęk przed wchodzeniem po schodach, stopniach itd. Najchętniej pomachałbym sobie w domu drugą nogą, niestety nie mogę, chodzi o to, by obie miały możliwie zbliżoną siłę, co wpływa na prawidłowe chodzenie i dalszą rehabilitacje.

Na rehabilitacji głównym tematem rozmów byl rower, zarówno to, że się wcześniej jeździło jak i zamierza się jeździć wg. słów trenera przyspiesza regeneracje.




komentarze
lewy89
| 16:43 czwartek, 7 lutego 2013 | linkuj Dlatego przy jakiejkolwiek poważniejszej kontuzji nogi ja będę wybierał się do prywatnego ortopedy. W publicznych placówkach jedyne co potrafią to unieruchomić nogę i każą jej nie przeciążać. A w wielu przypadkach powinno być zupełnie odwrotnie - ćwiczyć nogę jak tylko zejdzie opuchlizna!
Wszystkiego dobrego...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iedza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]