Styczeń, 2016
Dystans całkowity: | 1000.72 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 52.67 km |
Więcej statystyk |
Kliniska z plusem
-
DST
73.22km
-
Temperatura
2.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dąbie
-
DST
23.33km
-
Temperatura
2.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pętla sławoszewska plus miasto 5 km / 12.01.16
-
DST
50.58km
-
Temperatura
2.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miasto
-
DST
5.60km
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po obiedzie, nawet kolce są bezradne. Odśnieżanie, a w tym przypadku "odladzanie" tragiczne, zarówno na chodnikach i ścieżkach rowerowych. Zostaje tylko jazda po jezdni, ale to jeżeli już najlepiej będzie zrobić jutro za dnia. I takich to okolicznościach, skończyła się moja tegoroczna kariera na TOP 10 na BS.
Pierwszy śnieg , tylko dlaczego teraz?
-
DST
6.00km
-
Temperatura
-4.5°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dosłownie kilka minut po wyjeździe zaczął padać śnieg, ponieważ jechałem na oponach letnich, a nie wiadomo czego się spodziewać zawróciłem. Temperatura idealna, cieplutko, dużo przyjemniej niż podczas grudniowych upałów i to nie dlatego, że jestem morsem, ale organizm się przyzwyczaił do mrozów. Jutro zapowiadają, dodatnią temperaturę, śnieg, deszcz, mżawkę, opady marznące.
Czy tak nie było by piękniej?
Z dziurawą dętką, zepsutym wentylem i zacinająca się pompką ...
-
DST
66.63km
-
Temperatura
-10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Świetna okazja na całodzienną jazdę rowerem została zaprzepaszczona przez kłopoty z przednią oponą. Wyraźnie cieplej, przede wszystkim przez prawie niewyczuwalny wiatr. Temp. maksymalna -7.
Początek kłopotów był wczoraj, kiedy podczas powrotu zauważyłem, że przednia opona ma wyraźnie małe ciśnienie. Wieczorem napompowałem, rano sprawdziłem ręcznie, wydawało się być wszystko ok. Dziś na rondzie w Dąbiu / Załomiu zauważyłem, że mam za mało powietrza. Najpierw zacząłem pompować bez skutku, za chwilę jednak zauważyłem, że wentyl przepuszcza powietrze, wymieniłem wentyl z zapasowej dętki. Postanowiłem jechać dalej z założeniem, że na wszelki wypadek będę się trzymał linii kolejowej. W Kliniskach postanowiłem drugi raz w życiu przejechać się dosyć piaszczystą drogą w kierunku Rurek, jest mróz więc okazja była bardzo dobra. Po kilku km zauważyłem, że znowu ucieka mi powietrze i stało się jasne, że dętka też jest dziurawa. Postanowiłem więc wracać i po drodze dopompowywać powietrze. Trzeci raz postanowiłem dopompować koło przejścia kolejowego w Załomiu, gdzie zrobiłem przerwę na posiłek. Tym razem miałem mega problemy z założeniem pompki na wentyl i takie same ze zdjęciem, dobrze, że nie wyrwałem wentyla. Nie wiem dlaczego, być może jakaś kropla po napoju dostała się do pompki ? Kto wie może te kłopoty z wentylem spowodowała właśnie pompka.? Wobec takiego obrotu spraw postanowiłem już robić dodatkowych km w Załomiu, tylko pojechać prosto do domu. Mówi się trudno, czasami trzeba sobie przypomnieć jak się zmienia dętkę z oponami Schwalbe Marathon Plus takie okazje są bardzo rzadkie. Za chwilę się okaże czy to tylko dętka, czy coś więcej?
Cała sprawa mnie nie stresowała, bo w tych okolicach jest mnóstwo możliwości powrotu w razie niedającej się usunąć awarii, w razie potrzeby można zawsze coś kupić, schronić się, nawet w nocy i to jest główny powód dlaczego o tej porze wybieram do znudzenia prawobrzeże. Drugi powód to większa ilość możliwych tras i wyboru dróg zarówno leśnych, pustych asfaltowych i głównych.
PS. Z ostatniej chwili, to była tylko mała dziurka, wentyl który był wadliwy działa już poprawnie, tak samo jak pompka. Do pompki musiała się dostać jakaś niewielka porcja wilgoci.
Runda przed teatrem
-
DST
23.69km
-
Temperatura
-10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po porannym wyjściu i powrocie do domu, byłem zdziwiony wskazaniami termometru, wydawało mi się, że jest znacznie cieplej. Tak czy siak, pomimo wieczornego wyjścia do teatru i braku możliwości odbycia dłuższej wycieczki, postanowiłem wykorzystać piękną pogodę i zrobić krótką rundkę. Temp. maksymalna w chwili powrotu -9,3 stopnia.
Poza skalą termometru ?
-
DST
90.79km
-
Temperatura
-10.0°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Albo temperatura była taka, albo licznik mierzy tylko do takiej wartości. Nigdzie nie mogę znaleźć informacji o skali pomiaru temperatury przez Sigmę, oprócz nieoficjalnej wiadomości na forum, że liczniki te mierzą temp. tylko do - 10. W samo południe koło Goleniowa w klatce meteorologicznej pokazywało temp. -9,3, temp. asfaltu -6,2. Wietrznie, temperatura odczuwalna wg. pogodynki -23 stopnie. Dziś przetestowałem nowy zestaw obuwia i rękawiczek, do końca był pełen komfort termiczny, pomimo bardzo tanich elementów, które przewyższają wszystkie rękawice typu pro, specjalistyczne buty górskie czy skarpety z wełny kanadyjskiej w cenie 100 zł, jakie kiedyś testowałem.
Trasa Szczecin - Goleniów - Stawno - dalej lasami do Sowna i Wielgowa i prosto do domu.
Węzeł Rurka koło Goleniowa pod drogą S-3 © dornfeld Samo południe !
Zamknięty odcinek z Załomia do dawnej trójki. Potem w las, dzikim przejściem przez tory kolejowe i ścieżką do Klinisk.
Rozumiem, gdyby stało drzewo bez kory, ale samą korę bez drzewa nie często się widzi.
Nad chociwelką.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ODPOWIEDŹ NA PYTANIE
Wszystkie elementy prócz rękawic
stosuję od jakiegoś czasu. Najpóźniej zakupione zostały buty, bo
w zeszłym roku, ale do tej pory nie było okazji do testowania w
takiej temperaturze.
Co do rękawic, sprawa jest prosta, w
zeszłym roku zgubiłem rękawice – jakiś drogi model Pro – , o
ile pamiętam w cenie około 150 zł Deklarowana zalecana
temperatura producenta do -15 stopni. Były testowane dwa lata temu
w temperaturze około – 10 stopni, dało radę wytrzymać, ale było
zimno w ręce i to w połączeniu z kremem zimowym. Obecne
jednopalczaste rękawice kupiłem na targowisku Manhattan, u górala
z Zakopanego. . Cena 50 zł. Było ciepło, zero dyskomfortu. Czas
spędzony na dworze około 7 godzin, bez żadnego dogrzewania,
robiłem sobie przerwy i postoje. Ręce posmarowane kremem na zimę,
po raz pierwszy w tym roku, choć nie wiem czy było to konieczne ?
Buty:
Odnośnie butów, rok temu w
Decathlonie, kupiłem zwykłe plastikowe buty turystyczne w cenie, o
ile pamiętam 39 zł., szukałem pod kątem lekkich kaloszy, m.in. z
myślą o grzybach.
Podobnie wyglądający model, ale nie
ten sam !
http://www.decathlon.pl/buty-zimowe-turystyczne-a...
Buty mają grubą wkładkę. W takiej
wkładce da radę wytrzymać 2 – 3 godziny, potem stopy zaczynają
się pocić, da radę włożyć tylko 1 skarpetę.
Moja modernizacja buta polega na
wyrzuceniu tej wkładki dzięki czemu jest tam pełno miejsca.
Zastosowałem następująca kombinację:
- Dwie skarpety wełniane kupione u tego samego górala na Manhattanie, w cenie 12 zł. Do temperatury zero stopnia, przy dwóch parach można spokojnie śmigać w najcieńszych tanich szmaciakach.
- Na to założyłem, wkładki do ocieplania do butów gumowych, dwie warstwy. Warstwa nr 1 – to wycięty nożyczkami nosek. Warstwa nr 2 to druga wkładka.
http://dornfeld.bikestats.pl/1081434,Buk-i-okolice.html
Poniżej opis pierwszego testu wkładek. Szczegóły odnośnie producenta i miejsca zakupu znajdują się w tamtejszym komentarzu, gdzie odpowiedziałem na pytanie.
http://dornfeld.bikestats.pl/619107,Po-paszteciki-nad-morze-o-5-rano-w-super-ochraniaczach-za-11-zl-pierwsza-gololedz.html
Czas jak pisałem 7 godzin, dopiero w ostatnim momencie zaczęło się robić zimniej, ze względu na lekką wilgoć w pierwszej warstwie. Warstwa zewnętrzna była już mocno mokro, tak więc przy jeszcze wyraźnie dłużej jeździe, wystarczyło by mieć drugi zestaw na wymianę i można by kręcić kolejne 7 godzin.
Poniżej zdjęcie buta, nie wygląda to zbyt profesjonalnie, ale sprawdza się w deszczu i mrozie:
Tylko symboliczna stówka
-
DST
100.49km
-
Temperatura
2.4°C
-
Sprzęt Kalkhoff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tradycyjnie w Nowy Rok staram się zrobić jakąś większą wycieczkę , niestety warunki atmosferyczne pokrzyżowały plany. Szkoda, bo kalendarz był wyjątkowo sprzyjający, Nowy Rok wypadający w piątek, gwarantował mały ruch na drogach, także w godzinach wieczornych i dużo miejsca w ewentualnym pociągu. Wszystko przez beznadziejne ocieplenie połączone z mżawką i całodzienną gęsta mgłą np. w okolicy Goleniowa widoczność nie przekraczała 100 metrów, o widoczności świadczy też test w Załomiu, gdzie po zmroku oświetlony pociąg widać było dopiero 15 sekund przed przejazdem. Oczywiście od tego wszystko jest mokre, a idzie mający trwać kilka dni mróz. Nie mam nic przeciwko mrozom w styczniu oraz opadom śniegu, oczywiście w granicach rozsądku, byle by nie przychodziły po całodziennych mżawkach i gęstych mgłach niosących wilgoć. Wielkim minusem był całkowity brak wiatru, po wielu bardzo wietrznych dniach, który mógł trochę osuszyć drogi. Mimo z konieczności późnego wyjazdu ( rano była szklanka na prawobrzeżu i dalej od miasta) , chciałem początkowo spróbować dojechać do Świnoujścia, ale kiedy jadąc w dzień w kierunku Goleniowa zamiast się ocieplać, było coraz zimnej postanowiłem jednak zrobić pętle.W tym samym czasie kiedy w Szczecinie było około 3 stopni w Goleniowie na termometrze miałem 0,8 stopnia. Powrót w temperaturze 0,6 stopnia. Po mieście krążą już "solniczki". Podsumowując wykorzystałem maksymalnie czas możliwy do jazdy na oponie bezkolcowej, choć liczyłem na więcej w ostatnich dniach.