dornfeld prowadzi tutaj blog rowerowy

Nowa obręcz

  • DST 106.19km
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 sierpnia 2018 | dodano: 17.08.2018

Założona przy stanie licznika BS 94754, 33  Km

Trasa klasyczna trasa po 27 w Puszczy Goleniowskiej. Grzybów brak. 



Banie, śladem Michussa

  • DST 126.00km
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 sierpnia 2018 | dodano: 12.08.2018


Z relacji Michussa dowiedziałem się o  gotowym odcinku z Gryfina do Bań  i dalej do Swobnicy, która to trasa jest częścią planowanej całości, aż do Skiekierek.            http://michuss.bikestats.pl/1691636,Swobnica.html



Do Swobnicy już nie jechałem, bo jechałem już tą trasą i mam nadzieję, będę nią jechał po otwarciu szlaku do Siekierek. 


Trasa kapitalna krajobrazowo niezwykle urozmaicona, są jeziora, wąwozy, nasypy, łąki, las.  Oznakowanie przy poruszaniu się samym szlakiem, również bez zarzutu.  

Wady to: brak jakiejkolwiek tablicy turystycznej lub  mapy, brak wiat, czy choćby ławki, wreszcie przy skrzyżowaniach z drogami, brak kierunkowskazów, o kierunkach w lewo i prawo, dokąd można jechać, w końcu nie każdy musi  chcieć pokonywać całej trasy. 









Początek w Gryfinie, w pierwszą stronę dojechałem przez Podjuchy. 


















Po drodze sporo drzew owocowych. 



Na trasie
Na trasie © dornfeld


Odcinek leśny
Odcinek leśny © dornfeld




Pod Tywicami.





Pod Baniami  opuściłem szlak i pojechałem do samej miejscowości, gdzie  przypadkowo natknąłem się na imprezę, dzięki czemu mogłem zobaczyć wnętrze kaplicy. 






 

Kaplica św. Jerzego w Baniach z 1417 roku, XV wieku przy kaplicy wystawiano misteria pasyjne, których organizacji zaprzestano w 1498 roku w związku z wydarzeniami, które nastąpiły w czasie uroczystości[3]. Według legendy zajścia w Baniach miały swoje źródło w rywalizacji dwóch aktorów grających w inscenizacji śmierci Jezusa. Spór toczył się o serce towarzyszącej im aktorki. Aktorzy ci wcielili się w postacie Jezusa i legionisty Longinusa, a aktorka w postać Marii. Aktorka przyjęła wcześniej oświadczyny aktora grającego Jezusa. Aktor grający legionistę postanowił w czasie inscenizacji zabić rywala, przebijając go włócznią, którą według scenariusza miał wbić w worek wypełniony farbą udającą krew. Ugodzony naprawdę aktor umierając spadł razem z krzyżem na aktorkę grającą Marię, która zginęła pod ciężarem ciała i krzyża. Aktor grający św. Jana, zorientowawszy się w sytuacji, zabił mordercę na oczach widzów, za co został uwięziony i skazany na śmierć. Gdy zorientowano się w przyczynach morderstwa, narzeczonych pochowano w kaplicy. W wyniku zajść, które stały się głośne w regionie, sąd książęcy na zawsze zakazał wystawiania misteriów w Baniach, a zakaz nie został złamany przez miejscową ludność aż do jej wysiedlenia.














Węzeł szlaków rowerowych przy rynku. 




Pomnikowy dąb w Baniach.



Tuż za Baniami duże skrzyżowanie z rozjazdami we wszystkich kierunkach. 






Odbicie na Kunowo.




Dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej jest kolejny rozjazd i jak można się  domyśleć po nazwie ulicy,  na lewo idzie droga prosto do Sosnowca, gdzie planowałem jechać.  Coś mnie podkusiło by się zapytać o potwierdzenie napotkaną osobę, ale ta skierowała mnie objazdem przez Kunowo. Skrót  na mapie wyglądałem bardzo przyzwoicie, ale posłuchałem.  






Droga na Kunowo. 






















Kunowo, kościół filialny pw. św. Wojciecha z XIV/XV w., zbudowany z kamienia i cegły, z wieżą drewnianą nadbudowaną nad nawą w 1850 r. otoczony jest murem kamiennym z bramą, furtą z kutą żelazną kratą. Znowu miałem szczęście, bo za chwilę miała być niedzielna Msza Św., choć lepiej by było po. A tak by nie przeszkadzać i nie wchodzić do kościoła przed Mszą Św. w sportowych, krótkich ciuchach,  ograniczyłem się tylko do dyskretnego zdjęcia, zrobionego przy wejściu do kościoła. 







Kunowo z kierunku Bań. I skrzyżowanie, na lewo Sosnowo, na prawo kościół i dalej na Czarnowo (?). 





Kunowo, II skrzyżowanie. na  lewo dalsza droga do Sosnowa, prosto na Swochowo. Tam  powinien być rozjazd na Linie ( m.in kierunek w stronę dawnej trójki na Szczecin) oraz do Gryfina przez Borzym i jest  to najprawdopodobniej jedyny możliwy sposób na ominięcie asfaltami  leśnego odcinka szlaku rowerowego, od strony północnej.   Objazd jest więc ogromny i  absurdalnie długi.  Więc w razie czego jedyna sensowna alternatywa to droga nr 121. 







Sklep w Sosnowie zamknięty. 



A tak wygląda droga  do Sosnowa z kierunku Bań, ulicą Sosnową, która chciałem jechać. 





A na  lewo  prawo kontynuacja drogi w kierunku Dołłgie. 





Po dużym objeździe przez Lubanowo ... 




... wracam na szlak





Na wysokości Borzyma, małe odbicie do wioski ....










... gdzie jest sklep spożywczy w takich  czynny w takich oto godzinach. 







Kolejne odbicie w Chwarstnicy , by sprawdzić to samo, czy jest tak jakiś sklep ... 


... i wiata.  Powrót na szlak. 

Miałem duży zapas wody, a pogoda była bez zarzutu, więc odbijałem w drodze powrotnej tylko po to, by wiedzieć, czego można się spodziewać w napotkanych wioskach,  Niewątpliwie na  odcinku od Bań do Gryfina, lepiej być dobrze zaopatrzonym i nie liczyć na sklepy. 





I dalej już szlakiem rowerowym  przez Gryfino do Niemiec, tu granica  koło  Staffelde, pojechałem prosto w kierunku drogi krajowej B-2. 



Rzut okiem na  z drogi B-2  i obsadzona nowymi drzewami droga do Rosow. 




Granica w Rosówku i ostatnie  drzewa, przed słupkiem granicznym, ta sama droga, tyle, że przecięta granicą, przed słupkiem drzewa nie zabijają a za słupkiem już tak i tam trzeba było wyciąć drzewa, pamiętam jeszcze jak rosły.  Droga  powrotna taka, a nie inna z jednego powodu, chciałem odwiedzić po drodze Cmentarz Centralny. 




Rieth

  • DST 89.05km
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 | dodano: 07.08.2018

Wycieczka do Rieth, w pierwszą stronę przez Polskę, z powrotem szlakiem dawnej wąskotorówki w Niemczech. Po drodze nie widziałem ani jednego grzyba. Pod mchami dało się wyczuć lekką wilgoć po krótkotrwałych niedzielnych opadach deszczu, ale i po tym nie będzie nawet minimalnego śladu za 2 - 3 dni,  wobec prognozowanych temperatur  rzędu 35 plus w cieniu. 

Oczywiście to jeszcze o niczym nie przesądza, w 2015 roku w całym kraju w połowie września  nikt nie widział ani jednego grzyba, a potem był bardzo udany sezon aż do końca listopada.  Nie wiadomo, czy tak będzie w tym roku, wszystko zależy, czy coś się zmieni radykalnie w pogodzie, a także czy nie będzie przedwczesnych przymrozków.  Oczywiście straconych letnich grzybobrań nikt nie zwróci.   Na zdjęciu granica, na starym mostku kolei wąskotorowej, pod nim graniczna wyschnięta struga, która  jest stojącą w miejscu  kałużą. 





Loecknitz

  • DST 66.76km
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 sierpnia 2018 | dodano: 05.08.2018



Pod Poddymin

  • DST 57.22km
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 sierpnia 2018 | dodano: 05.08.2018



Loecknitz po zmroku

  • DST 54.41km
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 lipca 2018 | dodano: 31.07.2018

Jak Loecknitz to wiadomo, że po paczkę, a po zmroku, co nie trudno się domyśleć, by uciec przed upałem. I rzeczywiście było lekko, łatwo i przyjemnie, temperatura wahała się od 23 do 28 stopni w samym Szczecinie, Biorąc pod uwagę, że organizm adaptuję się do różnych temperatur, w czasie jazdy było nieraz wręcz przyjemnie chłodno, nic dziwnego, przy 45 stopniach w słońcu, 23 stopnie to istny mróz.  Po drodze w pierwszą  stronę tuż przed zamknięciem odwiedziłem Cmentarz Centralny,by  posprzątać, podlać kwiaty i się pomodlić. 



Miejscowy wysyp borowika szlachetnego

  • DST 71.79km
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 lipca 2018 | dodano: 29.07.2018

Daleko mi do przekonania, że "grzybów w  tym roku nie będzie", czego nauczyła mnie jeszcze gorsza ogólnokrajowa susza w 2015 roku, ale tego się nie spodziewałem.   ( Jaki będzie to sezon, to się okaże jak będzie jego koniec. )   Natknąłem się na miejsce o długości 300 metrów na max. 10 m. , gdzie  było zatrzęsienie borowików. Ponieważ w Zachodniopomorskiem, zarobaczywienie tych grzybów  sięga  90 - 100 % uzbieranie po przebraniu  blachy samych kapeluszy jest  nigdy nie osiągniętym przeze mnie  wyczynem.  O borowika , nawet robaczywego też nie jest  u nas łatwo.  Było to też jedyne miejsce, gdzie widziałem pierwsze  w tym roku muchomory i inne "trujaki". Poza tym wąskim pasem nie spotkałem ani jednego grzyba, a nie przepraszam,  przypomniało mi się, na przestrzeni 40 km, udało się  zebrać 5 maślaków.   

Część jazdy w deszczu, którzy jakże cieszy, choć zdecydowanie  był za mało intensywny i za krótki. 

















Tyle zostało po przebraniu tj. po odrzuceniu 90 % masy grzybów, w tym wszystkich nóg. 



Za kurkami

  • DST 80.79km
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lipca 2018 | dodano: 27.07.2018

Jazda na kurkowe i podgrzybkowe miejscówki. Znalazłem tylko dwie olszówki. W drodze powrotnej ruszyłem na miejsca, gdzie rosną maślaki i kanie   także bez efektu. Po drodze na przestrzeni około 30 km, spotkałem 2 małe maślaki i jedną małą kanie w centrum Rurzycy., wreszcie skupisko kilku mało smacznych maślaków sitarzy Od ponad 2 tygodni, kiedy spadł jedyny od zimy ciągły i w miarę obfity deszcz nie spadła ani kropla deszczu, co przy obecnych upałach oznacza, że wilgoć w lesie jest już kwestią miłych wspomnień. Boję się, że zbiór maślaków 2 dni temu był tylko miłym epizodem, przynajmniej na razie.


W pierwszą stronę podjechałem pociągiem  do Goleniowa. 





Ciekawe jak długo będę musiał się zadowolić takim zdjęciem z przed dwóch dni ? 



Pierwsze grzybobranie

  • DST 68.83km
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 lipca 2018 | dodano: 25.07.2018

92 maślaki, 6 kań 5 borowików, zostały  dwa  kapelusze, 2 koźlarze - niezbierane.  Analiza potem, bo teraz trzeba  przerobić zbiór. 












Zamiast jazdy na kurki, pęknięta szprycha

  • Sprzęt Kalkhoff
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lipca 2018 | dodano: 25.07.2018

Szkoda, że wadę zobaczyłem dopiero w sobotę wieczorem, wyszły nici z roweru, a w poniedziałek trzeba była oddać rower do serwisu.